Miałem problem; czy być na dzisiejszych uroczystościach w kościele czy w pobliskiej kaplicy, gdzie ciepło i przyjemnie. Zapyta ktoś jaki jest dowód na dobry wybór?

    O tym zawsze świadczą przeżycia duchowe z całym ciągiem zdarzeń, a także atak demona. Jeżeli błędnie odczytasz Wolę Boga Ojca to zły da ci spokój, abyś nabrał przekonania, że postąpiłeś słusznie. To proste, a zarazem trudne, ponieważ bestia ma nieskończony repertuar pokus.

    Proboszcz przygotował piękne rozważania drogi krzyżowej, a po każdej stacji lud śpiewał. Trwały zawołania i modlitwy tak jak lubię. To nabożeństwo postanowiłem dodać do moich modlitw...jako odpust zupełny "za moich winowajców".

   Szatan nie lubi tego i intensywnie zalewał mnie nienawiścią do nich! Nie mogłem odsunąć tych agresywnie wpuszczanych myśli, którym towarzyszył ucisk w okolicy splotu słonecznego. Jeżeli nie wiesz dlaczego tak się dzieje to w końcu myślisz, że to płynie z twojego serca!

    W dzisiejszych czytaniach odbywał się sąd nad Panem Jezusem, który wcześniej zapowiadał prorok Izajasz (Iz 52, 13-53.12): „(...) nieludzko został oszpecony jego wygląd i postać jego była niepodobna do ludzi. (...) Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, mąż boleści (...)  Lecz on był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy.  

   Dręczono go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. (...) Po udręce i sądzie został usunięty (...) Zgładzono go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na śmierć. Grób mu wyznaczono między bezbożnymi (...)”. 

    Atak złego trwał około 1.5 godziny aż do momentu ucałowania krzyża Pana Jezusa. Podszedłem i pocałowałem jeden ostry cierń na Głowie Zbawiciela, a moje serce doznało skurczu. Wracałem ze łzami w oczach, padłem na kolana i długi czas nie mogłem dojść do siebie. Zostałem całkowicie zaskoczony, a całe nabożeństwo zaczęło się dopiero teraz.

    Szatan uciekł z moimi „bardzo ważnymi” sprawami. Wyjaśnił się jego podły atak. Bestia wiedziała jakie będę miał przeżycie w kościele dlatego podsuwał kaplicę. To świadectwo jest ważne, bo taki wstrząs ciała zaznałem pierwszy raz w życiu.

    Łzy i uniesienie w duszy są świadectwem prawdy. Przesunęły się obrazy tych, którzy nie wierzą w krzyż Pana Jezusa. Napłynął obraz HGW, która podczas akcji nocnej skasowała wszystkie krzyże przydrożne w W-wie. Wyobraź sobie, że opiekujesz się takim krzyżem, żegnasz się przechodząc obok, czasami stawiasz lampkę lub kwiatek, a rano widzisz puste pole! Zobacz sprawność "władzy"...

    Pan kiedyś pokaże wszystko tej pani, która teraz szczyci się otwieraniem dróg i mostów, a także pogańskiego stadionu z równoczesnym  ślimaczeniem się budowy Świątyni Opatrzności Bożej.  

    Komunia św. załamała się na pół. Popłakałem się, a właśnie płynęła pieśń: „Odszedł Pasterz nasz, co ukochał lud. O Jezu, dzięki Ci za Twej męki trud”. I tak cały czas, bo „Gdy na krzyżu konał, słońce się zaćmiło, ziemia się zatrzęsła (...) Boski Zbawca zamki śmierci skruszył (...) Zmiażdżył władze czarta.

    Pozostałem na „Gorzkich żalach” oraz na Litanii do Najśw. Serca Pana Jezusa. Wszystko trwało 4 godziny, a mnie nie chciało się opuścić Domu Pana. 

    Podczas wychodzenia z kościoła siostra zakonna w mojej obecności zdjęła zasłonę z krzyża, który kiedyś odnowiłem, a wzrok zatrzymały ciernie w Głowie Pana Jezusa. W domu wzrok zatrzymał VI t. „Poematu Boga-Człowieka”, który otworzył się na rozdziale: „Rozmowa z Kajfaszem”. 

    Jakie cierpienie spotka mnie dzisiaj (cierń i pękniecie św. Hostii)? Logując się do poczty na forum Onet.pl trafiłem na dyskusję o wierze katolickiej i cały wieczór broniłem naszej wiary...                                    APEL