Uwaga: w wyszukiwaniach: kliknij w Menu główne: Chronologicznie, gdzie w okienku wybierz  odpowiednią liczę zapisów lub 'Wszystkie'...

    Nic nie planuj, ale wsłuchuj się w delikatne natchnienia płynące od Boga. Dobrze, że uniknąłem pokusy pójścia na nabożeństwo poranne z żoną i smacznie spałem, a to wielka łaska. To, co dla jednego jest błahostką, bo „rzuca się i śpi jak kamień” dla innego stanowi gehennę...i tak jest ze wszystkim. Dlatego Pan Jezus zalecała, aby za wszystko dziękować,

    Dzisiaj mam jechać do kaplicy Bożego Miłosierdzia. Zabrałem ze sobą obrazek w ramce z Bogiem Ojcem oraz św. Apostoła Andrzeja z odwróconym krzyżem. 

    Na miejscu poczułem świętość tego miejsca, a duszę zalało poczucie Królestwa Niebieskiego już tutaj na ziemi i wielka radość duchowa. Wokół zieleń, śpiewają ptaki, pokój...pokój, a kapłan na wspomniał, że Bóg kocha nas wszystkich jako Swoje Dzieci......

   Jakże jasne stały się czytania w których jest wyjaśnienie mojego stanu (2 Kor 5, 14-17), bo Chrystus umarł po to, abyśmy „nie żyli dla siebie” tylko dla Niego i jako „nowe stworzenie (...) już nikogo nie znamy według ciała (...) To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe”.

  To „pokrewieństwo duchowe”...królestwo wiernych Bogu, błogosławionych, świętych i świadomie oddających swoje życie za wiarę.

   Oni nie zmarli, ale istnieją na wieki wieków, a ja czuję ich obecność...od św. Józefa poprzez, s. Faustynę do kardynała Stefana Wyszyńskiego, ks. Jerzego Popiełuszki i Jana Pawła II. Większość tej społeczności żyjących na ziemi nie zna się, ale ponad narodami unosi się „chmura duchowa”.

    To były błyski na złączach mózgowych, które pisze się długo, bo nie ma możliwości rejestrowania tych przeżyć i nie można ich przekazać naszym językiem. Bez łaski wiary nie odczujesz obecności Boga i nie zauważysz Jego Opatrzności nawet w ewidentnych sytuacjach.

   Po Eucharystii, która złożyła się w zawiniątko, a później zamieniła w „mannę z nieba”, a łzy zalały oczy. „Boże! Panie mój! Słodyczy  mojej duszy! Zbawicielu drogi! Przewodniku Święty. Miłosierny Boże! Panie wieczności!”

   Sercem uniosłem się nad światem, a dusza chciała objąć wszystkich. Pozostałem i odmawiałem moją modlitwę przed przyniesionym  wizerunkiem Boga Ojca.

    Jeszcze w domu nie mogłem dojść do siebie, a w ręku  znalazł się „Dzienniczek”, gdzie s. Faustyny potwierdza moje spostrzeżenia:

1.  przeżycia związane z poczuciem Obecności Bożej są nieprzekazywalne

2. dusze czujące podobnie rozumieją się bez słów...”to jakby pokrewieństwo duchowe” (768).

3.  jej przypadkowy spowiednik krzyczał: „tego Pan Jezus żądać nie może (...) to wszystko jest złuda, siostra jakąś herezje wymyśla (...)”.

     Zalecił jej, aby stała się normalna i nie ulegała natchnieniom płynącym z duszy. Dobrze, że nie trafiła do psychiatrów, którzy nie uznają natchnień duchowych i w takich wypadkach rozpoznają psychozę (podobne objawy), a doznania mistyczne to „braku krytycyzmu do własnych przeżyć”.

   Ja też zetknąłem się z dwoma kapłanami, którzy uporczywie pytali mnie o przewodników duchowych i wątpili w moją łaskę. Nawet nie zdziwiłem się, bo te doznania zna tylko garstka teologów.

   Zdziwiłem się, bo podczas opracowywania tego świadectwa stwierdziłem, że dzisiaj było wspomnienie NMP Przyczyny Naszej Radości...                                                                                                     APEL