Zły zna przebieg naszego życia i od rana kusił wyjazdem na Mszę św. do odległego kościółka (20 km). Wiedział, że właśnie trafię na Fronda.pl gdzie będę pisał komentarze o Eucharystii przy wątku; „Nowy cud eucharystyczny w Meksyku”. 

    Oto kilka zdań z burzliwej dyskusji dotyczącej mojego charyzmatu (mistyka eucharystyczna):

<< W Eucharystii mamy do czynienia z Boskim Cudem Ostatnim, który sprawiają ręce kapłana. Najbardziej grzeszny nie kala tego, co czyni. Mnie ten cud nie jest potrzebny, ale jest dany dla ludzi małej wiary.

    Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie powinniśmy przyjmować w najwyższym uniżeniu czyli na kolanach. Szatan sprawił, że w kościołach rozwalono balustrady oddzielające miejsce święte. Ludzie łażą tamtędy do zakrystii...jak do biura, a wiele młodych "kuca" przed Panem Jezusem w Tabernakulum! 

    Jeden z szyderców napisał, że Eucharystia to jarmarczny iluzjonizm, a ja wskazałem, że  bluźni wprost od szatana, który wie jaką moc przekazał nam Syn Boga Objawionego! Po moim zjednaniu z Panem Jezusem musi uciekać, a ja jestem c z y s t y! 

    Tam, gdzie jest mowa o Prawdzie Kościoła świętego tam zlatują się racjonaliści, głupkowaci ateiści i szkalujący własnego Boga Ojca. Racjonalizm sprawia ograniczenie umysłowe. Tacy ludzie nie potrafią przeskoczyć barierki: namacalne / niewidzialne lub przyrodzone / nadprzyrodzone. Cud Boga Żywego całkowicie nie mieści się w ich mózgach.

    Zasugerowano, że Bóg nie uzdrawia w sposób cudowny ateistów. Właśnie w mojej miejscowości umierał b. 1-sekretarz. Szok, bo chwalił Boga z otwartymi ramionami...wiedząc, że jego dni są policzone. Bóg bardziej kocha niewierzących niż wierzących, bo to dzieci ciężko chore! >>

    Dzięki posłuszeństwu znalazłem się na Mszy św. w kaplicy Miłosierdzia Bożego, gdzie trafiłem do namiastki Raju na ziemi. Przed chwilką pisałem o potrzebie naszego uniżenia przed Bogiem, a w oddali wzrok zatrzymało zdjęcie Jana Pawła II całującego ziemię. Stałem w cieniu, w środku lasu na miejscu uświęconym, gdzie przez głośniki płynęło Słowo Boże.

    "Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa we wszystko, życie jego nie jest zależne od jego mienia. (...) Masz wielkie zasoby dóbr (...) Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie (...) Tak dzieje się z każdym, kto (...) nie jest bogaty przed Bogiem". Łk 12, 13-21

    Kapłan mówił, że mamy być bogaci w sercu, ale takich świat uznaje za głupich. Biedna ziemia nie ukoi naszej chciwości, która rośnie z posiadaniem. 

    Właśnie czytałem zalecenia Pana Jezusa do Marii Valtorty. Bóg nie obiecuje, że po pójściu za Nim otrzymamy dary i pociechy ludzkie, a tak myślą trochę zjednoczeni ze Zbawicielem. 

    Najpierw trzeba prosić o łaski dla naszego ducha, bo Bóg przychodzi do nas z nadprzyrodzonymi darami, a mając Pana Jezusa niczego już nie pragniemy. Ja tego nie wytłumaczę, bo każdy musi poprosić i sam zaznać, co oznacza pokój i radość w duszy.  

    Zakończę prośbą: zacznij od tego momentu szukać rzeczy niebiańskich. Jak to uczynić? Przekaż tą prośbę Panu Jezusowi...                                                                                                                         APEL