Świętej Rodziny
Zerwałem się na pierwsze nabożeństwo, a jadąc samochodem z radia Maryja dowiedziałem się o dzisiejszym święcie naszego Kościoła. To wyjaśniło dlaczego zostałem obudzony, bo po powrocie z Mszy św. spożyjemy wspólne śniadanie.
W sercu poczułem łączność z Matką, św. Józefem i Dzieciątkiem. Ta bliskość wróci o 15.00 po odmówieniu koronki do Miłosierdzia Bożego, a wzrok będzie przykuwała porcelanowa figurka świętych Rodziców z Maleństwem.
Dzisiaj uczestniczyłem w Mszy św. jak człowiek normalny. Czytano list Episkopatu broniący rodziny, ale nie poradzimy bez obwołania Pana Jezusa Królem Polski, bo to walka huzarii z czołgami (Gwiazdami Śmierci, palikociarnią, urbanistami, owsiarnią oraz masonerią z bolszewią, antykrzyżowcami, racjonalistami-sceptykami i głupkowatymi ateistami oraz idącymi za nimi...).
W ogłoszeniach parafialnych proboszcz - w akcie rozgoryczenia i różnych przeszkód - odwołał odwiedziny Pana Jezusa w naszych rodzinach („kolędę”). Głównym powodem miało być zimno i infekcje trapiące kapłanów, ale do 15 stycznia będzie pogoda wiosenna.
Przykre jest to, że duchowość parafii została zepchnięta na drugie miejsce. Ważne są wycieczki zagraniczne, renowacja obrazów, celebracje świeckie z przegięciem w lewo oraz pomaganie biednym. Tak jest, gdy sterujesz łodzią bez wołania do Boga (nietrafione pomysły).
Wówczas w sługach Bożych przeważa myśl ludzka. Zamiast zatroskania o naszą duchowość dba się o wiele spraw, które należą do obowiązków państwa.
Ja w tym czasie błagałem o wodę święconą, o zapraszanie wiernych na codzienną Mszę św., a nawet o to, aby kościelny w Przedsionku Pańskim zakładał komżę.
Smutek i rozgoryczenie zalały moje serce z którego wyrwało się wołanie: „Panie Jezu! Jakże cierpisz, gdy widzisz to wszystko. Nie trafisz do wielu domów ze Swoim błogosławieństwem"...
Intencję odczytałem po trzech dniach i zdziwiony stwierdziłem, że wszystkie małżeństwa w naszych rodzinach są niesakramentalne, a Bóg takim nie błogosławi... APEL