Dzisiaj dam dowód jak Bóg nas strzeże. Ludzie normalni kojarzą to z zagrożeniem śmiercią, gdy wołają: „Boże! O! Boże ratuj!” Dobrze i tak, bo wielu ginie z przekleństwem na ustach.

    Każdy dzień naszego zesłania niesie kłopoty. My dzisiaj mieliśmy jechać do Warszawy, bo córka jako dobra ciocia chciała pokazać naszemu wnuczkowi atrakcje stolicy, a trwają śmiertelne upały.

    To zły pomysł, ponieważ on przyjechał do nas i odpowiadamy za niego. Mówiłem jej wcześniej, aby swoje głupie pomysły, które odziedziczyła po mnie realizowała bez nas. My go zawieziemy, ona pochodzi z nim jak ze swoim pieskiem i odda go.

    Prosiłem św. Michała Archanioła o ochronę, bo ja mam realizować plany  Boga, a jeden dzień mojego życia to bardzo wiele (mój czas się kończy).

    Na ten moment pasują słowa czytania sprzed tygodnia o Bogu, który "(...) jest tarczą dla żyjących uczciwie. On strzeże ścieżek prawości, ochrania drogi pobożnych.  Prz 2, 1-9

    Na Mszę św. prorok Izajasz zalecił od Boga Ezechiaszowi, aby wszystkim zarządził, bo ma umrzeć. Ten zaczął wołać z płaczem: "Ach, Panie, wspomnij na to, proszę, że postępowałem wobec Ciebie wiernie i z doskonałym sercem, że czyniłem, co miłe oczom Twoim".

    Bóg odpowiedział mu przez proroka: „Słyszałem twoją modlitwę, widziałem twoje łzy. Uzdrowię cię. Za trzy dni pójdziesz do świątyni. Oto dodam do twego życia piętnaście lat".  Iz 38

    Uśmiechnąłem się, bo Pan Bóg też dołożył mi trochę lat życia  i służę Mu z wielką radością moimi świadectwami. Czyta się szybko, a każdy zapis to wielki wysiłek...oby nie poszedł na marne! 

    Psalmista wołał: Pan mnie zachował od unicestwienia. (...) Nad którymi Pan czuwa, ci żyją, wśród nich dopełni się życie mego ducha. Iz 38

     Pan Jezus wspomniał o Dawidzie i jego towarzyszach, którzy w głodzie jedli chleby pokładne, których nie wolno było jeść jemu ani jego towarzyszom, tylko samym kapłanom. Mt 12, 1-8         

    Eucharystia lekko pękła, a to zapowiedź cierpienia, które okazało się faktem, bo wnuczek zachorował. Zobacz przebieg pomocy, która nadeszła:

1)  Wczoraj, podczas gry w piłkę uszkodziłem sobie prawy staw barkowy i nie nadawałem się do jazdy (ból przy ruchach kierownicą i włączaniu biegów). To nie wystarczyło do zmiany decyzji.

2) Synowi zalano łazienkę fekaliami  (przez otwory przy rurach idących od kaloryfera) i żonę rozbolał kręgosłup po sprzątnięciu wszystkiego.  

3) Ponieważ to też nie zmieniło naszej decyzji...wnuczek zachorował na zapalenie gardła, całkiem zesłabł i wymiotował.

   Nie wiem co córka zrobiłaby z nim w środku wielkiego miasta, bo spał 2 godziny i odwieźliśmy go do matki i lekarza. Wyraźnie widziałem pomoc Boga.

    Tak jak matka z dzieciątkiem, która nie zdążyła na kurs świadomie zestrzelonego przez towarzyszy radzieckich Boeinga 777 linii lotniczych Malesia Airlines. Płakała wstrząśnięta i mówiła o drugiej szansie.

    Lecisz gdzieś poproś najpierw w modlitwie: czy masz tam być i po co? Poproś o ochronę Boga, a zobaczysz jak zostaniesz poprowadzony. Podziękuj później i rozgłoś działanie Boga.

   Wróciłem na Mszę św. wieczorną i zostałem zaskoczony, bo po ślubie kościół był pełen białych lilii...z aleją od drzwi do ołtarza. Tak wprowadzają świętych do Nieba.

    Poprosiłem Matkę Najśw. o przekazanie tych kwiatów Bogu Ojcu, aby położyła je u tronu Boga, u Jego Stóp...prosto z mojego serca zalanego wdzięcznością za otrzymana ochronę. Ponowna Eucharystia „objęła mnie”, a do domu wrócił pokój...                   APEL