Objawienie Pańskie
Żona krząta się mimo napadu migreny. Niedbale odmawiałem „Anioł Pański”. Nawet zwrócono uwagę, że tak nie wypada, bo w środku modlitwy znalazłem się w łazience.
W pokoju wychodzę na Mszy św. o 7.00. Zły podsuwał nabożeństwo „o 9.00 lub inne”. Zapisuję to, bo w jego propozycjach jest z a w s z e inna godzina lub nieokreślona!
Płynie Różaniec Pana Jezusa, gdzie wołam za każdego z mojej rodziny. Łzy zalały oczy podczas podziękowania za żonę, bo jej modlitwy sprawiły moje nawrócenie! Przelatują obrazy pijaństwa, nie wracania do domu...”Jezu mój". Prawie wstrząsnęło moją duszą.
Po wejściu do kościoła znalazłem się w przedsionku Nieba! W sekundzie ujrzałem wszystkie łaski Boga Ojca. Jedną z nich jest spowiedź święta. Właśnie do konfesjonału podchodzi brat zmarłego, a mały chłopczyk po rozgrzeszeniu otrzymał podpis na zdjęciu Twarzy Pana Jezusa. Ja wiem, że w konfesjonale przebacza nam grzechy Sam Bóg...przecież kapłan robi to w Jego Imię! Teraz do kratki zbliża się kobieta i w wielkiej delikatności - dając znak ręką - pyta: „może ktoś przede mną”?
Płynie lamentacja „Panie zmiłuj się nad nami”, a ból chwyta za serce. Na ten czas Bóg mówi ustami mojego ulubionego proroka Izajasza: „[...]..Ci wszyscy zebrani zdążają do Ciebie. Twoi synowie przychodzą z daleka, [...]”. Iz 60,1-6 Psalm 72 „Uwielbią Pana wszystkie ludy ziemi" oraz Ef 3,2-3a,5-6, gdzie słowa o udzieleniu mi łaski, bo przez Objawienie została odkryta tajemnica „[...] przez Ducha świętym Jego apostołom [...]". O tym marzyło wielu proroków Starego Testamentu!
Idę do św. Hostii i dziękuję za nawrócenie i odrzucenie śmierci...za obdarowanie, bo doczekałem się nadejścia Pana Jezusa. Jako poganin zostałem powołany na Jego małego apostoła i stałem się współuczestnikiem dzieła zbawienia. Nie mogę wyjść z kościoła.
W wielkim uniesieniu jadę do pracy. Natchnienie sprawiło, że zawróciłem pod „mój” krzyż Pana Jezusa i zapaliłem dwie lampki. Pokój Boży zalał duszę, a serce napełniła moc potrzebna dzisiaj, bo zabezpieczam oddział wewnętrzny i przychodnię.
Nawał, cały korytarz ludzi, telefony, pomyłki, a w gabinecie głucha babcia. Zły męczy mnie i ludzi, bo cześć przychodzi z jego natchnienia! Właśnie wpada potrzebująca zaświadczenie na kierowcę! Niepotrzebnie zaprotestowałem z krzykiem. Smutek zalał serce, bo mam wielką łaskę...łaskę pomagania. Jakże cierpi Pan Jezus, gdy widzi naszą nędzę!
Koi koronka, a Ewa Demarczyk śpiewa: „[...] wątłe mięśnie naprężasz [...]”. Wiem, że to słowa do mnie, bo cóż oznacza moje przepracowanie („naprężanie wątłych mięśni”) w stosunku do obciążenia lekarzy w Sarajewie? Napłynęła bliskość Matki Bożej, a w domu zastałem „Echo" Medziugorja z informacją, że Vassula Ryden będzie w Polsce! Jakże chciałbym ją spotkać.
Dyżur w pogotowiu. Na kolanach płynie koronka do miłosierdzia „za moje niegodziwości”. Po chwilce snu znalazłem się u chorego, który leży w barłogu zniszczony alkoholem...ginie fizycznie i duchowo. Ja wiem, co Pan - przez to - mówi do mnie i stąd moja bezgraniczna wdzięczność. W wielkim smutku odmawiam „św. Osamotnienie Pana Jezusa” z koronką do ukrytych cierpień Pana Jezusa w ciemnicy (ucc).
Daleki wyjazd. Noc, gwiazdy, koją kolędy (Wodecki, Frąckowiak, Majewska, Korcz). Radość zalała serce, bo karetką przejeżdżamy obok „mojego” krzyża z płonącymi lampkami! Trafiłem do staruszki leżącej pod obrazami: Pana Jezusa oraz Matki Bożej otoczonej aniołami.
Płynie relacja z wojen religijnych w dawnej Francji (protestanci i katolicy), gdzie w Imię Boga Samego wybijano całe wsie...! To przykład wielkich niegodziwości! Padłem na kolana i ze łzami w oczach ponownie odmawiam „św. Osamotnienie Pana Jezusa" z koronką ucc.
W ciemności świeci aura i promienie z Serca Pana Jezusa Miłosiernego. Przepływają obrazy niegodziwców: Judasza, zapartego św. Piotra oraz gorliwego proboszcza, który sam przesłuchiwał i maltretował przeciwników w w/w wojnie! Wśród nich także moja osoba.
Dzisiaj z jasnością mam pokazany sens prób. W każdym upadku mamy szczerze żałować, przystąpić do sakramentu pokuty, bo Bóg wie, ze jesteśmy marni. W ten sposób mamy wzrastać! Tyle przepisów ziemskich, a większość łamiemy. Powtórny wyjazd karetką sprawia, że kończę modlitwy, a nawet płynie Koronka do św. Krwi Pana Jezusa...teraz „za dusze niegodziwców”.
Północ. „Dziękuję Ojcze za ten dzień”. APEL