W śnie miałem ukazane kłopoty związane z obroną krzyża Zbawiciela, a po wstaniu w ręku znalazła się piękna figurka Pana Jezusa padającego pod tym świętym znakiem.

    Zaspałem na Mszę św. poranną, a dzisiaj piątek z  pięknym porankiem poprzedzającym porażający upał. Trafiłem na ławkę nad jeziorem, gdzie z pobliskiego kościoła dzwon wybija melodię „Kłaniajcie się królowie”, a moje serce i duszę zalał pokój oraz miłość. Wstąpiłem do Domu Pana i odmówiłem 3 x koronkę do Miłosierdzia Bożego.

  Na Mszy św. wieczornej w zadziwieniu słuchałem słów Pana Jezusa, które płynęły do mnie;

 „Ja was posyłam jak owce między wilki. (...) Miejcie się na baczności przed ludźmi. Będą was wydawać sądom (...) Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia”. Mt 10, 16-23

    To wielka p r a w d a. Ten, który świadczy o Panu Jezusie i Bogu naszym jest odrzucany przez synów tego świata. Stanowi zagrożenie dla „tego porządku”. Nie chce służyć panom ziemskim, a przez to staje się „wrogiem ludu” i wywołuje w nich nienawiść.

    Tak chciałbym uciec z tego miasta, ale czuję, że Pan postawił mnie właśnie tutaj. Zawsze pragnąłem wędrować (dusza cygańska), nie wiązać się z jakimś miejscem na tym zesłaniu, bo potrzeba niewiele, a nawet nic!

   Episkopat wysłał gratulacje i życzenia nowemu „ojcu narodu”, a w tym czasie dyskryminuje się Polaków, ścina krzyże, prowadzi pogańskie dyskusje w środkach masowego przekazu. To wielkie cierpienie, bo widzisz braci podzielonych na ziemi: bliżej Polaków, a jeszcze bliżej wiernych, sąsiadów i lekarzy.  

   Służy taki panu ziemskiemu: wierny do końca. Nigdy się nie sprzeciwi...nawet jest testowany. Zrobi wszystko bez szemrania, a często czeka za to śmierć duszy (prawdziwa). Serce zalewa niesprawiedliwość i fałsz powołanych do rządzenia...pełnych chwały własnej; Komorowskiego, Schetynę, Tuska, Borusewicza, którzy „budują zgodę”, ale wśród swoich. Przykre, bo tą zgodę budują na ofiarach katastrofy samolotu prezydenckiego. 

    Następnego poranka Pan Jezus dopowie (Mt 10, 24-33); „Co wam mówię w ciemności, powtarzajcie jawnie, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach. Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. (...) Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem”.  

    To wszystko jest dla mnie oczywiste, ale ludzie nie przejmują się duszą...”w darze dusze Ci niesiemy, by nas Serce to kochało”. Prawie nikt nie myśli o życiu wiecznym. Większość praktycznie w to nie wierzy, a Kościół Katolicki nie jest natrętny w tej najważniejszej sprawie naszego życia.

  Dziwne, bo w ręku znalazł się wycinek z „Gaz. wyb.” z 12-13 listopada 1994, gdzie przedrukowano z „Więzi” (nr. 10) świadectwo wiary Marka Kotańskiego („Postawiłem na wierność”);

   „Wierzę w Jezusa. (...)  Jest On jedynym (...) wzorem do naśladowania (...); dawać siebie innym. Nie mam zbyt wiele okazji rozmawiać o mojej wierze. (...) Kiedy jestem zupełnie sam (...) myślę o Bogu (...) uczestniczyłem w wielkiej Drodze Krzyżowej. Szedłem w tłumie, ale byłem sam. (...) Czułem wtedy Jego ogromną bliskość. Dzięki mojej wierze nabrałem dystansu do wielu spraw (...) wybrałem wierność (...)”.

 Pan Marek Kotański wycofał się z rozdawania prezerwatyw, bo w zapobieganiu AIDS najważniejsza jest duchowość człowieka, a z tym łączy się  w i e r n o ś ć  .

  Zawsze zastanawiało mnie szybkie zapomnienie o nim. Teraz wiem, że sprawiła to jego wiara w Pana Jezusa. Nie lubią takich...                                                                                                                   APEL