gr. marasmos ‘osłabienie, wycieńczenie’

     Jarosław Kaczyński po przegraniu wyborów prezydenckich zaszył się w domu. Przegrał ze straszliwym zmęczeniem. Dziękując wszystkim za kampanię miał łzy w oczach.

    Wg mnie kampania powinna przebiegać inaczej. To był jedyny moment na powiedzenie narodowi prawdy o istnieniu „państwa w państwie”. Faktycznie rządzący boją się prawdy (rozkradanie majątku narodowego z zagarnięciem wszystkiego...w tym mediów, służb i  dobra jakim jest praca).

     Nie uczyniono tego w imię zakończenia wojny „polsko-polskiej”, ale ta wojna dalej trwa, bo usuwa się prawych dziennikarzy, podpala niepokorne zakłady, przejmuje wszystkie ośrodki opłacane przez państwo i forsuje  zniewolonych. Tylu ludzi żyje w kompletnej nędzy i beznadziei.

   Kobieta owdowiała, jest chora i nie zejdzie z 10 piętra wieżowca, a windy zdemolowane. Antyterroryści wyrzucili rodzinę z mieszkania...wiozą na wózku inwalidzkim głowę zadłużonej rodziny (zalegają z czynszem 20 tys.). Jeden drobny mafiozo mógłby to zapłacić...

     Pan Bóg mówi o Swojej miłości do Izraela; „[...] na swe ramiona ich brałem [...] troszczyłem się o nich. Pociągałem ich [...] Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę [...]”. Oz 11, 1.3-4. 8c-9.

    Popłakałem się podczas pisania, bo na nabożeństwie to nie dotarło. Czy może być większe porównanie miłości? W sercu naród wybrany, który opanował marazm. Jak można żyć w opuszczeniu przez Boga i liczyć tylko na siebie? Tak zaczyna być z PO, bo już mówią o Kościele katolickim, kazaniach „politycznych” i zdejmowaniu krzyży. Zmarnieją jak Izrael...

    Pan Jezus mówi, że „Bliskie jest Królestwo Niebieskie”, a ja w jasności odczytałem, że chodzi o moment męczeńskiej śmierci Zbawiciela. Każdy myśli o Niebie, a tu chodzi o jego otwarcie...o miłość wzajemną i miłosierdzie już tutaj.

    Nie możesz wrócić do Domu Ojca bez tego kwiatu. Cóż innego możesz podarować Bogu, gdy wszystko jest Jego? Jakże chciałbym pozbyć się posiadania.

   Wracam po Komunii św., odmawiam modlitwy za wczorajszy dzień i tak mi dobrze. Psuje to śniadanie, senność i pustka w sercu. W opuszczeniu przez Pana nie masz na nic chęci. Jak żyją normalni emeryci?

    Całe narody pochłania kult bożka. Oto z radości oszalała Hiszpania, bo wygrali mecz z Niemcami. Tam rządzi lewica i zabija się dzieci nienarodzone. Ten rozmodlony kraj zszedł na manowce i pociąga za sobą innych.

    Złe poczucie, obiad i znowu sen. Mieszkający wyżej uparł się i sprząta pod naszymi oknami. Nawet czyścił płytki przed klatką...aż jedna odpadła! Jasnym błyskiem jest ponowna Msz św., ale tuż po nabożeństwie wieczornym rzuciłem się na lody i w pośpiechu rozlałem śmietanę...dobrze, że udało się sprzątnąć przed powrotem żony. Nękają telefony, jakaś pani wkroczyła do mieszkania, a o 21.30 zrywa dzwonek...sąsiadka przyszła sprzedać porzeczki!

  Na ten moment z kasety płynie piosenka;

                                       „Przyjdź i szukaj Twego sługi

                                       przyjdź! o Panie Jezu!

                                       przyjdź gdyż gubię się bez Ciebie

                                       przyjdź o Panie Jezu”!                        

W stanie takiego marazmu poszedłem spać...  

                                                                                                                        APEL