Zły zaatakował mnie krzywdzicielami. To straszna broń, bo bardzo trudno jest przebaczyć i przyjąć niezasłużone cierpienie. Z radia Maryja płynęły słowa o tych, „którzy wybierają zło i niszczą innych, aby się opamiętali”.

   To wielkie morze braci Polaków, nie mówiąc o świecie. Napór złych myśli trwał jeszcze na Mszy świętej...aż zawołałem o pomoc do Boga i św. Michała Archanioła. Szatan na każdego ma inny repertuar. Kościół katolicki lekceważy jego działanie, a przecież Bestia powoduje samobójstwa, zbrodnie, kłótnie, rozpady małżeństw. Ludzie widzą wrogów w innych, a przecież jesteśmy jedną rodziną.

    W księdze Rdz 37 jest opisywana sprawa braci, którzy wrzucili Józefa do studni i sprzedali go przejeżdżającym kupcom...za dwanaście sztuk srebra i zgarnęli majątek po ojcu. Ostatni „Fakt” donosi o porwaniu przed 20-laty dwóch braci, nastolatków...do dzisiaj słuch o nich zaginął.

   Natomiast w TVN „Uwaga” pokażą kapłana-szefa domu opieki im. brata Alberta, który wyłudzał majątki ciężko chorych i niesprawnych psychicznie. Można powiedzieć, że jest to wielka pokusa. Jedna z dyrektorek miała nawet cmentarz przy takim ośrodku, a sanitariusz z afery "łowców skór" po uniewinnieniu otworzył taki dom!        

   Płynie litania do Najśw. Serca Pana Jezusa, a ja wołam za tych, którzy niszczą innych, aby się opamiętali: "Boże zmiłuj się nad nimi i duszami takich”. Jakby w podzięce „spojrzał” wizerunek Ducha Świętego z obrazu Trójcy Świętej.

  Teraz znalazłem się na pogrzebie policjanta. Adoracja, orkiestra...tak powinno przebiegać każde spotkaniem z Panem Jezusem. Msza św. to Misterium podczas którego Zbawiciel zstępuje z Nieba.

    Proboszcz mówił o naszym ziemskim losie, który kończy się śmiercią i miłosiernym Bogu, bo każdy z nas jest grzeszny. Szkoda, że garstka przystąpiła do Eucharystii. Łzy zalały oczy, a serce rozrywał ból. Razem ze mną płakali bliscy tego młodego człowieka.

   Wołam także za niego, bo policjant to wielkie powołanie, ale często brukane. Nasza Pani, Niepokalana jest zawsze z rodzinami tych, którzy tracą syna, bo Sama to przeszła i rozumie ich ból.

   Jezus umierał na Golgocie w całkowitym opuszczeniu...właśnie odczułem to niewypowiedziane cierpienie. Nie mogłem otworzyć oczu i wstać z kolan. Pozostałem sam w kościele i wracałem zjednany z  Panem Jezusem w sercu, a łzy płynęły po twarzy. Powaga i pokój serca trwały kilka godzin. Nawet teraz, gdy o tym piszę dreszcz przepływa przez moje ciało.

   Na poczcie odebrałem „Rycerza Niepokalanej", a w domu spojrzała figurka Matki Zbawiciela. Na drodze krzyżowej znalazłem się pod stacją; Pan Jezus zdjęty z krzyża z płaczącą nad Nim Bożą Rodzicielką. 

   Podczas otwierania pisma urzędowego zraniła mnie zszywka. Pan Jezus pokazał mi, co - w stosunku do Jego Ofiary - oznacza moje niezasłużone cierpienie (jedna kropla krwi). Na ten moment w  TV Trwam pojawił się wizerunek Boga Ojca, a kapłan prowadzący modlitwę powiedział; ”jako  i  my  p r z e b a c z a m y”.  To przecież cały program mojej wiary! Jak Bóg to wszystko układa...                         APEL