4.00...udało się pospać i jeszcze za to płacili! Zerwano na daleki wyjazd, a dla mnie to okazja do rozpoczęcia modlitwy w intencji, która krążyła wokół władzy, służby i okupacji. W sercu pojawił się Judasz, a właśnie trwa spór Wałęsa-lewica!

    W karetce zacząłem odmawiać „św. Osamotnienie Pana Jezusa”. Napłynął obraz Getta, obozów i naszej okupacji, która dalej trwa, a najgorsze jest to, że większość chce służyć człowiekowi...nie Bogu Ojcu dającemu szczęście i życie prawdziwe!

    W wiejskiej chatce starszy mężczyzna miał zawał serca. Podwórko ładnie wysprząta­ne z wielką stertą narąbanego drzewa. Jakże to piękne. Dwoje staruszków trwa wspólne do końca. Moje myśli uciekły do żony.

    Wrócił ból zęba i wcześniej zacząłem przyjęcia „w młynie” (przychodni). Pan sprawił, że nastąpiła przerwa w zgłaszaniu się ludzi, a dentystka do której trafiłem siedziała „wolna". Pierwszy raz pojawiło się pragnienie odczuwania bólu, który przekazałem w intencji cierpiących i przestraszonych dzieci.

   Wszystko sprawnie zreperowano, a ja z wdzięczności dałem św. wiary...o Bogu Ojcu i odczytywaniu Jego woli oraz o pięknie mojego podwójnego życia.

   Zaczął się ponowny nawał chorych, a jednocześnie słuchałem relacji radiowej z okropności, które działy się wówczas w Burundi i Rwandzie, gdzie do władzy doszli Hutu i nocami mordowali mieszkających w blokach (Tutsi).

   Żołnie­rze dla białych byli bardzo grzeczni i układni...kłaniali się i przepraszali, ale z sa­mochodu reporterki wyciągnęli jej służącego i na jej oczach zabili go! Nadal kłaniali się, uśmiechali i przepraszali.

   Z tego powodu postanowiłem, że dzisiaj nie będę nic jadł (nawet chleba) i pił kawy...spożyłem trochę wody, a napór pacjentów po dyżurze trwał do 15.00! Serce zalała radość z wyrzeczenia i wykonanej pracy.   

    Podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego zapaliłem lampkę przed wizerunkiem „Jezu ufam Tobie”, a później modliłem się w uniesieniu duchowym „za służących okupantom". W tym czasie napływały obrazy z życia o. M.M. Kolbego, a teraz, gdy to opracowuję w moim ręku znalazł się wizerunek tego świętego trzymającego dwie korony.

    W DTV o 19.30 podano informację o kolaborancie zabijającym Żydów, który nigdy się nie ukorzył. Przepłynęły postacie płatnych zdra­jców, pachołków Rosji, których rozszyfrował Moczulski („PZPR").

   Przed snem chciałem pocałować Pana Jezusa z Całunu, który jest na okładce „Prawdziwego Życia w Bogu” i otworzyłem tom 1 na stronie 182, gdzie trafiłem na słowa: „czy chcesz ucałować Moją książkę”? Po pocałowaniu jej Pan dodał: „jest to kierownictwo duchowe dla  Moich wybranych dusz”...            APEL