W sekundowym śnie ujrzałem dwa piękne wizerunki MB Częstochowskiej, a podczas śniadania wzrok zatrzymał Pan Jezus z Całunu...popłakałem się, bo odczułem błogosławieństwo Zbawiciela.

    W kościele zrozumiałem, że mało ludzi żyje wiarą na co dzień i pragnieniem łask Boga naszego oraz chęcią świadomego służenia Panu Jezusowi. Ponownie łzy zalały oczy...

    Psalmista (Ps 66) wołał w uniesieniu: „Niech cała ziemia chwali swego Boga /../ rozgłaszajcie Jego chwałę /../”. A Pan Jezus wskazał, że „Kto we Mnie wierzy ma życie wieczne, jam jest chleb życia /../..chlebem,który ja dam jest Moje Ciało na życie świata”.

    W momencie Eucharystii moją uwagę przykuły słowa z modlitwy kapłana o „idących w imię Pańskie”. Siostra śpiewała, a to było wołanie z mojego serca: „Cóż Ci Jezu dam za Twych łask strumienie...cóż Ci dam za Twe hojne dary?" Jeszcze "Święty, Święty, Święty Pan Bóg zastępów. Pełne są niebiosa i ziemia chwały Twojej. Hosanna na wysokościach!"

    Po błogosławieństwie kapłana pędziłem do pracy, a jeszcze nie wiedziałem, że dzisiaj zostanę napadnięty przez Szatana. W takim czasie pojawia się niepokój i rozdrażnienie bez przyczyny, niemożność wypicia kawy, nękające telefony...nawet z podziękowaniami oraz wpadanie do gabinetu lekarskiego „ciężko” chorych i nie zarejestrowanych!

    Ja nie wiem jak koledzy leczą tylko ciało, bo wielu potrzebuje porady duchowej...nawet nie wiedząc o tym! Właśnie jest pani w rozterce, bo jej syn ma być poddany eksperymentalnemu leczeniu. Zaleciłem, aby przed podjęciem decyzji przystąpili do Eucharystii...poświadczyła, że w ciężkiej chorobie poprawił się po Mszy Św.!

   Zdrowej wskazuję na obdarowanie za które trzeba dziękować...zamartwiającą się o przyszłość proszę o życie tylko daną chwilką...palącą o wyrzeczenie w piątek w intencji pokoju w Jugosławii, a wybierającą się na dodatkowe studia zaoczne, aby odczytała czy to jest zgodne z Wolą Boga Ojca, bo będzie musiała ponosić koszty, rozdzielać rodzinę, a ma już swoje wykształcenie.

    Teraz piszę list do umierającego brata pielęgniarki, który wie, że ma nowotwór (pobiera narkotyki). Proszę go, aby wołał do Matki Bożej, ponieważ Szatan straszy go śmiercią, która jest początkiem naszego prawdziwego życia. To jest tylko rozstanie z ciałem, bo dusza wraca do Boga Ojca. Niech każdy dzień przekazuje w jakiejś intencji.

    Kończy się praca, a zaczynają się „prośby” od Przeciwnika Boga, które mające wykazać, że jednak nie pomagałem potrzebującym:

- trzy uczennice zawaliły lekcje w szkole...umęczony daję im zwolnienia, ale wskazuję, że zgrzeszyły, a dodatkowo narażają mnie na odpowiedzialność, ponieważ zaświadczam nieprawdę!

- do tego doszła wizyta domowa u porażonego, który poprosił mnie o pożyczenie 2.5 miliona złotych...dla bratanka! Smutek zalał serce, ponieważ zawsze służyłem mu z miłością, a dzisiaj dla jego babci przyniosłem kawę!

     W smutku popłynęła koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji „idących w Imię Pańskie”. Po powrocie do domu z bólu padłem na kolana, ale napłynęło rozdrażnienie „trzaskającym” w moim pokoju podglądem.

   Towarzysze są czujni, kręcą się, ponieważ obraduje czerwony Sejm RP. Lech Wałęsa z MB Częstochowską w klapie dogadał się w sprawie podziału władzy!

    Nie kończą się prośby od Bestii, bo:

- sąsiadka prosiła mnie o zaświadczenie na kierowcę dla źle widzącego z rodziny, a on należy do innego lekarza. Ponieważ odmówiłem złościła się na żonę, a ta później na mnie!

- jakaś babcia prosiła o wycięcie odnóżek winogron, a właśnie wyjeżdżamy samochodem

- żona stwierdziła, że źle jadę, a nie ma nawet karty rowerowej!

     Podjechaliśmy pod „mój” krzyż, gdzie żona zasadziła kwiaty, które kupiłem Panu Jezusowi.  Później trafiliśmy na działkę, ale tam też nie miałem spokoju: „Panie! Jezu mój...tylko z Tobą jest mi dobrze”, a właśnie z radia płynie piękna muzyka z cerkwi!

   W bólu zacząłem moją modlitwę, która koi serce i duszę, a przy św. Poniżeniu Pana Jezusa łzy zalewały oczy, bo przypomniały się słowa Zbawiciela: „kopali Mnie w żołądek”. Taki jest los idących w Imię Pańskie!

    Jakby na ukoronowanie udręk w nocy wystąpił ból zęba (zgorzel), ale następnego dnia zacząłem przyjęcia chorych wcześniej, a Pan sprawił, że udało się wyjść do stomatolog, która właśnie była wolna.

    Pierwszy raz pojawiło się pragnienie odczuwania bólu, który przekazałem w intencji cierpiących i przestraszonych dzieci. Wszystko sprawnie naprawiono, a ja w podziękowaniu mówiłem o Bogu Ojcu i odczytywaniu Jego Woli, o Panu Jezusie i aktualnych Objawieniach Maryjnych oraz o moim podwójnym życiu...tym i Tamtym światem.        

                                                                                                                                           APEL