Św. Łukasza

     Dzisiejsza Msza św. zaczęła się wielkim uniesieniem w duszy i radością. Wzrok zatrzymał obraz Pana Jezusa Miłosiernego, a serce zalała moc, a nawet potęga Pana. To chwile wyraźnego połączenia duszy z Bogiem.

    Pan „patrzył”, a to znaczy prosił...prosił, bo Jego Apostoł musi być miłosierny. To prawda, bo żadna inna wielkość jest mi niepotrzebna. Ja jestem dzieckiem Boga Prawdziwego, przede mną życie prawdziwe wśród świętych...

    Zdziwisz się, że tak piszę, ale to zadanie dla każdego. Dlaczego nie chcesz być wybranym przez Boga? Ja wiem, że wybiera nas Bóg, ale każdy, który się zgłosi będzie przyjęty. Ja nie wiem jakie są przepisy w Niebie, ale tam króluje Miłość...główny filar wszystkich praw.

  Właśnie Pan Jezus mówi, że żniwo wielkie (trzeba ewangelizować cały świat), a brak Apostołów: „(...) wyznaczył jeszcze innych, siedemdziesięciu dwóch, i wysłał ich (...) Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów, i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie. (...)”. Łk 10, 19

  Komunia św. po załamaniu wyprostowała się...czeka mnie jakaś ulga? Podczas nabożeństwa różańcowego patrzyłem w Monstrancję, ale serce doznało wstrząsu dopiero podczas odmawiania „Pod Twoją obronę”, gdzie sa słowa: „z Synem Twoim nas pojednaj, Synowi Swojemu nas polecaj, Swojemu Synowi nas oddawaj”...

  Bliskość Boga Ojca zalała serce i dopiero teraz chciałbym tutaj zostać. To dzień za służbę zdrowia...moją formację zatroskaną o dobro wspólne. Lekarz to wielkie powołanie, bo obdarzone zaufaniem publicznym. Przykro mi, bo toczę bój z kolegami z samorządu, który ma służyć wszystkim, a nie tylko „samym swoim z karuzelą stanowisk”...stąd właśnie biorą się przekręty finansowe i łamanie prawa z frazesami na ustach.

   Na tablicy w kościele wisi apel o uratowanie d o b r a  wspólnego jakim są lasy państwowe, bo wszystko już rozdano i tylko to zostało. Wracałem z kościoła z sercem zatroskanym o powodzian. Wstąpiłem na policję, bo od roku na skrzyżowaniu stoi wrak samochodu i zasłania widoczność.

   Wielu ludzi nie ma poczucia odpowiedzialności za innych. Szczególnie widać to w bloku (własność wspólna): ten nigdy nie sprząta, tamten nie zamyka drzwi, a właściciel pieska chowa się, gdy jego pupil nabrudzi.

   Górnicy uwięzieni pod ziemią zawarli pakt, że nie będą indywidualnie przekazywać tego, co działo się pod ziemią. Do końca życia powinni dziękować Bogu za cud, a oni stali się kuszonymi gwiazdami.   

  Wróciłem z banku, który z założenia ma dbać o dobro wspólne (przechowywanie wypracowanych środków), ale w praktyce żeruje na bliźnich. Kościół katolicki ogłosił, że posłowie, którzy będą głosować za In vitro zostaną ekskomunikowani. Decyzję Episkopatu Polski pięknie uzasadnia o. Artur Filipowicz z UKSW, szkoda, że był bez koloratki!

  Zaczynają się wybory do władz lokalnych, które powinny dbać o dobro wspólne, a w telewizji mówią o burmistrzu, który sprzedał sobie własną ziemię. Króluje nepotyzm, kolesiostwo, a nawet mafijność...

  Pan sprawił, że oglądam film o działalności Matki Teresy (Albanka). Indie, Kalkuta, przerażająca bieda, ludzie żyjący na śmietnikach i trędowaci pozostawieni sami sobie. Opowiada, że w śnie trafiła przed św. Piotra, ale została odesłana, bo w Niebie nie ma trędowatych.

   Oddała nagrodę Nobla...tyle dobra, rzesze zbawionych dzięki niej, wizyta JPII, a teraz prześladuje się chrześcijan. Powtórzyła to, co myślę o sobie: ja jestem w Armii Pana Jezusa i pragnę skończyć to życie po spełnieniu mojej misji.

    Jeszcze akcja antyterrorystów, którzy chronią bezpieczeństwa ogółu. Napływa też "Solidarność"  i  ks. Jerzy Popiełuszko jako ich patron, bo wszystko nadal jest aktualne. W telewizji "Trwam" trafiłem na uroczystości z przeniesieniem jego relikwii, a w TVP Info (24.00!) będę w jego domu rodzinnym. To mój obecny opiekun.  

   Na szczycie zatroskanych o nasze dobro jest Bóg Ojciec, który dla naszego zbawienia pozwolił zabić Swego Syna, a teraz posyła Jego wysłanników...                                                                                APEL