Dzisiaj Pan Bóg pokaże mi w jak wielu problemach nie możemy poradzić sobie sami. Na szczycie tej piramidy jest wstawiennictwo Boga Ojca, który dla naszego odkupienia oddał własnego Syna.

    Bluźniercy i szydercy nawet w tym Miłosierdziu widzą zło, bo „Bóg taki dobry, a posłał na bestialską śmierć Swego Syna”. Zobacz jak rozrywanie jest moje serce. Piszę to w natchnieniu i chce się płakać.

    Żona zbudziła mnie i przypomniała o zamówionej Mszy św. w intencji członka jej rodziny. Napłynęło, aby zawołać o uzdrowienie jego duszy. Pan Bóg bardzo często zsyła na tych, którzy żyją dla życia rożne cierpienia, aby otworzyć im oczy.  

   Właśnie Pan przemówił do Jonasza (Jon 3): "Wstań, idź do wielkiego miasta Niniwy i głoś jej upomnienie, które Ja ci zlecam". Jonasz wstał i przekazał ostrzeżenie, że zostało im tylko 40 dni. Uwierzyli mu, ogłosili post oraz oblekli się w wory od największego do najmniejszego. Tak też uczynił król. 

    Co robi w podobnej sytuacji  prezydent Warszawy (Hanka „Awaria”)? Czy „odwraca się od swojego złego postępowania i od nieprawości, którą popełnia swoimi rękami”? Wór pokutny jest jej obcy, bo broni jej sam prezydent „Zgoda buduje”, który stwierdził, że referendum „to rzucanie się na władzę z cepem"...

    Prezydent jest też bardzo miłosierny, bo właśnie ułaskawił ograniczonego umysłowo ("wziął sobie rower"), bo koledzy psychiatrzy nie widzieli jego niesprawności intelektualnej.

    Natomiast psalmista wołał ode mnie (Ps 130): „Z głębokości wołam do Ciebie, Panie (...) wysłuchaj głosu mego. Nachyl Twe ucho na głos mojego błagania”.

    A na ten czas u Pana Jezusa interweniowała zapracowana Marta, bo jej siostra Maria „siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie”. Pan jej odpowiedział, że troszczy się o wiele, a „potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona". Łk 10    

    Tej prawdy nie ujrzysz bez Światła Bożego, bo wszystko mamy od Boga. Potrzeba naprawdę bardzo mało, a to oznacza staranie się o zbawienie.

    Moje serce zalała obecność Anioła Stróża, który przybył z Bożą Miłością, bo od kolegów „izbowych” otrzymałem zaproszenie na spotkanie, ale w piśmie na moje nazwisko wymieniono sprawę innego lekarza. Ta „pomyłka” była celowa, aby „proces Kafki” trwał!

   Wróciła złość, ale w końcu napłynęła wdzięczność Bogu za łaskę niezasłużonego cierpienia. Wprost ujrzałem lud żądający od Piłata wypuszczenia buntownika Barabasza!

    Co mam czynić w tym „boju ostatnim”? Posłuchałem zalecenia, aby modlić się za kolegów-lekarzy, bo nie wiedzą, co czynią. Poprosiłem Boga, aby położył  Swoje Ręce nad Naczelną i Okręgową Izbą Lekarska w W-wie! 

   Moja nieprzejednana dociekliwość i duch walki o prawdę odkryły, że tą „malowaną lalę” tworzy grupka  lekarskich „dyktatorków”. Pan Bóg widzi ogrom krzywd pacjentów oraz chronionych ważniaków lekarskich...można powiedzieć, że zostałem na nich nasłany!

    Jak Pan Bóg to wszystko układa, bo przysłano też pismo z ministerstwa sprawiedliwości z formułkami fałszu intelektualnego, który jest znany jako mix języka: "Kidawa-Błońska + Olszewski + Śledzińska - Katarasińska"...

    Wymieniliśmy kwiaty pod krzyżem w intencji  osoby o którą prosiliśmy, a ja zapaliłem Panu Jezusowi lampkę i wołałem za kolegów, aby Pan dał im Swoje Światło.

    Podczas wychodzenia z dzisiejszej Mszy św. proboszcz poprosił mnie, abym wstawił się do Boga w sprawie o którą właśnie się modlił...                                                                                                     APEL