Czym jest wiara? Najpierw odpowiem na to teologicznie, bo właśnie czytam słowa ks. Tadeusza Dajczera (Agenda Liturgiczna):
„Wiara nowotestamentalna to odpowiedź człowieka na objawienie się Boga w Jezusie Chrystusie. Jest ona uczestnictwem w życiu Boga, doświadczeniem życia Bożego w nas (...) Jest przylgnięciem do osoby Chrystusa, naszego Mistrza (...) oraz powierzeniem się Jego nieskończonej mocy i bezgranicznej miłości”.
Tego wyjaśnienia nie pojmie żaden normalny człowiek, a nawet dla mnie ma charakter jakiejś definicji. Ja przedstawię ci moją osobę jako niewierzącego oraz po Eucharystii. To dwa różne stany; fizyczny i duchowy.
Najlepiej jest to wyrażone w Korei Północnej, gdzie miejsce Trójcy Świętej zajęła trójca: Kim Ir Sena, jego żony i ich syna. Cały naród raz w tygodniu (100% ludności) zbiera się na paranabożeństwach w budynkach przypominających kościoły.
Na tych sesjach samokrytyki (tzw. „dżudzach”) śpiewa się 600 pieśni uwielbienia dla trójcy! „Modlitwy” przebiegają z patrzeniem w górę i czczeniem portretów przywódców, które muszą wisieć w każdym domu.
Wczoraj oglądałem program Kuby Wojewódzkiego, który gościł głupkowate ateistki, które chciały być atrakcyjne. On sam czuł się nieswojo, bo jest inteligentny i styka się z ludźmi wierzącymi.
Wszedłem też na blog Janusza Palikota, który pisał:
> Kościół w Polsce jest dziś głównym hamulcowym pozytywnych zmian w kraju.
Wskazałem, że znowu diabeł podsunął mu Kościół Święty, który kojarzy z instytucją, biskupami, nędza ludzką kapłanów, których ręce dokonują Cudu Ostatniego.
> KrK jest ostoją wstecznictwa i zacofania...może zatruć na lata nasze życie społeczne jak wątroba przed śmiercią.
Dodałem, że przykro jest słuchać jak szatan syczy przez jego usta, a od choroby wątroby groźniejsze jest zatrucie duszy człowieka, który prawdziwego Boga zastępuje bożkiem władzy, złota i przemocy, rozwiązłości lub pychą swej wiedzy...
W straszliwej pustce duchowej uczestniczyłem w nabożeństwie do NSPJ i Mszy św. Nic nie czułem, a dodatkowo widziałem niewdzięczność mieszkańców tego miasta, bo tylko garstka przychodzi na te święte spotkania ze Zbawicielem.
Następnego ranka zerwałem się na Mszę św. poranną, a łzy cisnęły się do oczu, bo wróciła obecność Pana Jezusa i poczucie Jego dobroci...w sprawach małych i dużych. Po wczorajszej pustce duchowej doznałem szoku, bo Bóg pojawił się nagle...jak ojciec ziemski bawiący się z dzieciątkiem!
Kapłan wołał do Pana Jezusa, a ja w uniżeniu pochyliłem głowę. Podczas Eucharystii kobieta padła na dwa kolana i ukłoniła się. Po zjednaniu ze Zbawicielem słodycz i pokój zalały serce, a nawet usta. Św. Hostia ułożyła się ochronnie, a później zwinęła (dar).
Stałem się innym człowiekiem i chciałbym, aby to trwało wiecznie. Właśnie płynęła pieśń: „Ja wiem w Kogo ja wierzę...(...) Serce wielkie nam daj zdolne objąć świat. Panie serce nam daj mężne w walce ze złem”. Nigdy nie chciałbym stać się ponownie człowiekiem normalnym.
Mój stan duchowy pokazuje uniesienie w duszy, której odpowiednikiem jest serce. Jest to podobne do stanu po wypiciu alkoholu lub zażyciu narkotyku, ale ich działanie przebiega w naszym mózgu.
Po Eucharystii pozostałem w kościele i zjednany z Panem Jezusem niczego nie pragnąłem. To nie był stan zobojętnienia lub prostracji, ale pełni...nasycenia naszej duszy, która chwilowa niczego nie pragnie, a przez to ciało fizyczne otrzymuje pokój.
Wracałem w uniesieniu i śpiewałem: „Serce wielkie nam daj”, a w końcu wołałem: „Panie Jezu! Jak Ci dziękować za każdy dzień mojego życia? Za to, że Jesteś i za to, że dajesz znać o Sobie”...
O 21.00 przez okno ujrzałem piękno zachodzącego słońca, a w TV Trwam kapłan wskazał na tęczę, która łączy ziemię z Niebem. Dodał, że Pan Jezus nie pozwoli nam zginąć.
Lud śpiewał „Pod Twoja obronę”, a dwóch biskupów pobłogosławiło mnie w „Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”... APEL