Przebudziłem się w środku nocnej nawałnicy, a byłem słaby jak niemowlę. W lęku przeżegnałem się, a natchnienie Boże sprawiło, że pomyślałem o moim Aniele Stróżu.

    Jak czuł się podczas moich niecnych zachowań. Musiał stać przy mnie i wstydzić się, gdy grałem całe noce w pokera i piłem wódkę na dyżurach lekarskich. Dziwne, że nigdy Go nie przeprosiłem. W wielkim bólu wołałem do tego świętego wysłannika Boga naszego.

    Teraz idę wystrojony na spotkanie z Panem Jezusem. Opiszę stan mojej duszy w ciele normalnym i po Eucharystii. Nie jest to relacja po latach, ale świadectwo wiary „na żywo” dla poszukujących Prawdy. Zobaczysz tych dwóch ludzi.

    W drodze do kościoła odmawiałem „Anioł Pański” i wciąż się myliłem mieszając tą prostą modlitwę z koronką do Miłosierdzia Bożego. Przeszkadzali wracający z kościoła, a jakiś spragniony nikotyny zapytał: czy palę papierosy? Zaleciłem, aby rzucił palenie od zaraz.

   W kościele była duchota, bo klimatyzacja jest tylko dla wybrańców ziemskich, ale ucieszyły mnie pojemniki zapełnione wodą święconą. Pomógł żart, bo powiedziałem proboszczowi, że zbieram podpisy, aby wyrzucić kościelnego.

    Faktycznie od 10 lat nie mogę pokonać też przeszkody, a dla walczących z terroryzmem stanowiłem zagadkę, bo to jest miejsce w którym można kontaktować się z innymi. Zniknęły stare pojemniki, bo można było w nie wkładać kartki jak w Ścianę Płaczu w Jerozolimie, a nawet zamurowali i zamalowali skarbonę za kropielnicą.

   Zobacz czujność zwyrodnialców...nawet w Świątyni Boga Prawdziwego! To jest urojenie zbiorowe, a choroba to bolszewizm: ”Jak to nie ma wrogów ludu?...na pewno źle się staracie”. Podejrzana stała się walka o to, co powinno być w Świątyni Boga naszego. 

   Padłem na kolana, ale to nie było z potrzeby serca i uczestniczyłem w Mszy św. jako człowiek normalny i takim pozostałem...w myślach i w sercu. Nie wiedziałem nawet jakie były czytania i kazanie.

   Dopiero podczas odmawiania „Modlitwy Pańskiej” nastąpiło drgnięcie w sercu, a podczas Eucharystii powstało zamieszanie...ja czekałem, a kapłan podszedł z boku i jako pierwszy otrzymałem Ciało Pana Jezusa!

  W kilka minut zostałem całkowicie odmieniony i z człowieka cielesnego, a dodatkowo kuszonego...stałem się Chrystusowym. Pozostałem w pustym kościele i w bólu odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego...”jak dobrze u Ciebie, Panie Jezu!".  Nie chciało się wstać z kolan i iść do domu.

    Jak odczytałem intencję? Następnego dnia po spowiedzi jako pokutę miałem przeczytać dział Biblii tam, gdzie się otworzy; trafiłem na Ks. Ezechiela („Bóg czyni mocnym”).

    Nic nie szukaj, nie trenuj mięśni i nie martw się o jutro, bo ciało fizyczne odpadnie. Przypomniał się kolega-lekarz, którego spotkałem w drodze do kościoła...męczył się z kijkami do chodzenia.

    Wskazałem mu, że idzie w złą stronę i szuka mocy nie tam, gdzie trzeba. Nie nawracałem go, bo kiedyś stwierdził, że jestem tendencyjny. Zmarł w krótkim czasie, a rodzina prosiła, aby na pogrzebie było dużo kapłanów...                                                                                                                       APEL