łac. exsistentia ‘istnienie’

    Dzisiaj Pan Jezus zaprosił mnie na Święte Spotkanie do kaplicy Miłosierdzia Bożego. Przed nabożeństwem spotkałem kolegę lekarza na forsownym spacerze, którego zapytałem: na cóż przyda się doktorowi to sprawne ciało, zdrowe barki i kolana? Przecież wszystko jest prawdziwe w naszym kościele i jesteśmy po śmierci.

    "Zna pan moje pogańskie życie. Szatan chciał mnie zabić, bo wiedział. że będę głosił wiarę...tak jak teraz do pana. Wiedział też, że będę protestował przeciwko obrażaniu Boga, Pana Jezusa, Matki. Zapraszam pana tu, gdzie dają życie prawdziwe, bo większość trafia do kościoła, ale po śmierci...”.

    Stałem w słońcu, śpiewały mi ptaszki, a z wielkiego zdjęcia uśmiechał się JPII. Właśnie płynęły słowa Ps 30(29); „Gniew Jego bowiem trwa przez chwilę, a Jego łaska przez całe życie”. 

    W Apokalipsie św. Jana Apostoła Ap5, 11-14 opis Chwały Baranka; „(...) ujrzałem i usłyszałem głos wielu aniołów (...) miriady miriad (...) mówiących głosem donośnym:

    << Baranek zabity (...) Siedzącemu na tronie i Barankowi błogosławieństwo i cześć i chwała, i moc na wieki wieków>>...Starcy zaś upadli i oddali pokłon”.

   Łzy zalały oczy, bo płynie piękny marsz pogrzebowy, a ja znalazłem się na takiej Procesji Chwały, gdzie zgromadzeni z całego świata oddają wieczną cześć Panu Jezusowi. To powinno odbywać się codziennie w innym mieście świata. Nie wiem jak można wyrazić te uczucia, ale zostałem przeniesiony w inną rzeczywistość.

  Kapłan na Mszy św. mówił o różnych cierpieniach i pytał o sens życia, a w tym czasie samolot pędził do Nieba. „Patrzy” wielki obraz Trójcy Świętej, a po przyjęciu Ciała Zbawiciela dwie figury; Pana Jezusa na Krzyżu oraz Pana Jezusa Zmartwychwstałego...”śmierć to Życie”.

     Po pewnym czasie, gdy przyjąłem Eucharystię pokój i słodycz zalały serce. Zostałem sam w kaplicy, a przede mną znalazł się wizerunek Zbawiciela z Całunu ze słowami błagania Boga Ojca;

  „Ojcze Przedwieczny ofiaruję Ci zbolałe, Najświętsze Oblicze Twego Umiłowanego Syna jako nieskończone zadośćuczynienie i okup za nasze winy (...) Spójrz na Boskie Rany, które wołają miłosierdzia dla grzeszników”.

  Trumna Lecha Kaczyńskiego płynie na lawecie, kwiaty na jezdni, śpiew, uniesienie, prawie ekstaza tłumu, który krzyczy: „dziękujemy, dziękujemy”...wprost znalazłem się w Jerozolimie podczas chwalebnego wjazdu Pana Jezusa. 

   Duszę przenikał dreszcz. Pan Jezus z Całunu wprost mówi; „zobacz jak potraficie uczcić swojego rodaka”. Ja wiem o co chodzi i pisałem o tym do proboszcza, bo w Boże Ciało nawet nie wrócono z Panem Jezusem do Jego siedziby, a Monstrancja znalazła się pod pachą!     

    Filozof prof. Jan Hartman męczy się z problemem sensu życia. Jakże biedni są niewierni, a to wszystko jest bardzo proste.

   W TVN uporczywie zagabywano hierarchów; dlaczego zdarzyło się to nieszczęście? Pytanie ma podtekst; gdzie jest Bóg jeżeli dobrym i wierzącym stają się takie nieszczęścia? 

   Dobrą, ale niepełną odpowiedź udzielił bp Pieronek; dla katolików śmierć jest początkiem nowego życia, a w odczuciu niewiernych to koniec. 

    Ja dodam do tego, że  Pan Bóg dał nam rozum i możliwość badania wszystkiego. Bóg oczekuje od nas zawierzenia, naszych próśb o pomoc i oddania się Jego Opatrzności. Masz coś uczynić? ....poproś najpierw Boga, poczekaj na zezwolenie. Jedziesz na urlop z dziećmi bez wcześniejszej modlitwy...?

   Przed wylotem do Katynia powinno odbyć się wiele Mszy Świętych...wszyscy powinni prosić o Bożą Ochronę, wołać do Św. Michała Archanioła. My jednak żyjemy jakby Boga nie było, a w nieszczęściu mamy pretensję!

   Jeżeli mam zginąć w wypadku samolotu, a proszę o śmierć dobrą...to Pan sprawi, że otrzymam natchnienie, aby iść do spowiedzi, otrzymać Ostatnie Namaszczenie. Ludzie chwalą śmierć nagłą, a później się dziwią, że tyle kłopotów. Nawet chmura pyłu przeszkadza w pochowaniu tych biednych nieszczęśników. Dlaczego nie prosisz o śmierć dobrą i godną?  

  Bóg kocha wszystkich piękną miłością, a złych i wrogo do Niego nastawionych szczególną, bo miłosierną i cierpliwie czeka. Ludzie nie widzą sensu naszego istnienia, a przecież mamy królować z Panem Bogiem!

  Właśnie płynie pieśń ze słowami z XIV w. „Chrystus Zmartwychwstał, Jest” i my mamy też „zmartwychwstać z Panem Bogiem”, ale powiedz tak naprawdę...kogo to obchodzi?

   Żaden z hierarchów nie umiał odpowiedzieć jak pocieszyć żałobników. Cierpienie należy przyjąć (uświęcić w Sakramencie Pojednania) i przekazać na Ręce Matki Bożej Bolesnej, bo Pocieszycielka Strapionych  jest zawsze z takimi.

  W czasie naszej żałoby w trzęsieniu ziemi zginęły tysiące Chińczyków...                                                 APEL