5-ta  rocznica wyboru papieża Benedykta XVI.

    Wciąż budzę się w nocy ok. 3.00 z prośba o modlitwę, ale nie mogę przełamać słabości, bo przeciwnik Boga woli, abym rozmyślał o swojej krzywdzie. Wie, że jak wielką moc ma moje codzienne uczestnictwo w Mszach św. oraz modlitwa w „zawołaniu przez Pana”  za tych, których obejmuje intencja dnia.

   Ktoś powie, że to wiele, ale ja pragnę należeć do Pana Jezusa całkowicie, a wówczas nie mogę chodzić w myślach swoimi drogami. Na ten moment polski zakonnik z Kościoła Prawosławnego mówi, że był kamerdynerem swojego przełożonego, który budował monastyr, a zarazem przewodził wszystkim duchowo. Kamerdyner to przykład sługi „na każde zawołanie”... 

  Kapłan prosi o modlitwy za tych, którzy biorą na siebie trud i odpowiedzialność za Kościół Katolicki. Właśnie wystąpiono do rozprawy ze Szczepanem (Dz 6,9-15); „Nie mogli jednak sprostać mądrości i Duchowi, z którego natchnienia przemawiał (...) A wszyscy, którzy zasiadali w Sanhedrynie (...) widzieli twarz jego, podobną do oblicza anioła.”

   Płyną, wiecznie aktualne słowa Ps 119(118);

   „Choć zasiadają możni i przeciw mnie spiskują, Twój sługa rozmyśla...(...)

    Wyjawiłem Ci moje drogi, a Tyś mnie wysłuchał (...)

    Powstrzymaj mnie od drogi kłamstwa (...)

    Błogosławieni, których droga nieskalana...(...) Błogosławieni (...) Błogosławieni...”

    Lud, który zaznał cudu rozmnożenia chleba i najadł się do syta szukał Pana Jezusa, a Zbawiciel powiedział do nich; „Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki (...) oraz starajcie się, „abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał."

    To jest tak proste, ale nie że ujrzysz tego bez Światła Pana, bez Jego łaski o którą trzeba prosić, bo inaczej sprawy dnia codziennego i życie w ciele pochłoną każdego całkowicie!

    Po Eucharystii wszystkie sprawy ziemskie stały się błahe, a serce zalała słodycz. Nie mogłem odejść z tego świętego miejsca; „tak tu dobrze Panie z Tobą”. Śpiewał mi ptaszek, a w tym uniesieniu wzrok przykuła figurka Zbawiciela w koronie cierniowej z fasady naszej świątyni... „Panie Jezu! Niech zawsze będę Twój, do Twoich poruczeń, zawsze Twój."  

    Wróciłem na nabożeństwo wieczorne na którym otrzymałem bardzo cienkie Ciało Pana Jezusa, które delikatnie załamało się na brzegu. Po wyjściu z kościoła przywitał mnie gołąbek...to jest symbol, ale otrzymałem moc Ducha Świętego. Moje serce zalała miłość miłosierna...do wrogów, a łzy popłynęły do oczu.  

  Jak odczytałem dzisiejszą intencję? Przypomniał się czas mojego protestu przeciwko strajkom lekarzy...wówczas zarzuciłem kolegom niezgodność tego z powołaniem lekarskim. W kościele na tablicy wzrok zatrzymało zdjęcie JPII ze zdaniem o powołaniu, a dzisiaj wypada rocznica wyboru obecnego papieża.

   W niedzielę Miłosierdzia Bożego (11 kwietnia) dziękowałem Panu Jezusowi za moją misję...za to, że mogę Mu służyć. Serce wówczas rozrywała miłość do Zbawiciela, który mnie powołał i dał nowe życie! Jak odpracuję tą niezasłużoną łaskę? Nie ma takiego czynu, który byłby godnym zapłaty...może jest nim oddanie własnego życia za innych?

    Skończyłem zapis i przez pewien nie mogłem oderwać oczu od Pana Jezusa z Całunu...               APEL