Nie będę rozwodził się nad losem, bo każdy ma wyznaczony...naszym zadaniem jest odczytanie swojego powołania. Przeszkadza w tym Szatan, a najlepiej ujrzysz to na politykach. Bardzo ciekawe byłyby moje rozmowy z osobami, które czynią nie to do czego zostały powołane.

    Pan Donald Tusk kochał „haratanie gały”, a szef sił ciemności zrobił z niego premiera mojej ojczyzny (powinien być szefem PZPN). On wiedział, że uczestniczy w fałszu, którego szczytem było śpiewanie przy piwie z przebranymi za „górników” obok fajnej Elżbiety Bieńkowskiej.

    Ten obraz napłynął w związku z ujawnieniem nagrania  ze świetnym fotomontażem ryczącej ze śmiechu Elki, która gratulowała Krzysztofowi Kwiatkowskiemu „wspaniałej instytucji” na biesiadzie u „Sowy i Przyjaciele” (”Fakt” z 4 września). Ten w żartach powiedział, że sam jest zdziwiony 60-procentowym zaufaniem dla tej instytucji, bo nikt się jej nie przyjrzał...

  Kiedyś w mojej krzywdzie zacząłem pisać do NIK-u, aby skontrolowali podobnie działające Izby Lekarskie. Pomyłkowo nacisnąłem „wyślij” i po kilku dniach żona odebrała telefon; „Tu Najwyższa Izba Kontroli”...

  Ktoś wyraźnie żartował, ale po czasie, w miesięczniku „Puls” („prezesówka” OIL w W-ie) był wielki wywiad z lekarzem zatrudnionym w NIK! Napisałem do „Gazety Polskiej”...zaraz dali wywiad z Konstantym Radziwiłłem. Zgłosiłem się do tyg. „Idziemy”, gdzie mnie zbyli, ale dali wywiad...z tym kolegą, który jest niezastąpialny (ma aktualnie około 10 funkcji w OIL i  NIL). 

   Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis będzie prelegentem na międzynarodowej konferencji (5 września 2015, godz. 10:00-18:00) w UW, Aula Starego BUWu, ul. Krakowskie Przedmieście 26/28 „Prawa sumienia pracowników służby zdrowia - teoretyczne uwarunkowania, prawne wyzwania oraz szanse”. 

  Kolega Konstanty Radziwiłł będzie mówił ok. 15:45 – 17:45 na temat: „Prawa lekarza do postępowania w zgodzie z sumieniem."

   Dziwne, bo Naczelna Izba Lekarska toleruje istnienie u nas psychiatrii zwierzęcej, która nie uznaje duchowości człowieka, a to wyklucza istnienie Bożego Sędziego w nas samych!    

    Nigdy nie oglądam TVN,  ale dzisiaj trafiłem na relację przestraszonego red. Marcina Prokopa, który dał się zamknąć w trumnie (na dwie godziny). Nieopatrznie zatkał wlot powietrza, a miał spętane ręce i nogi...stracił przytomność i mógł w głupi sposób umrzeć.

   Na ten czas „spojrzał” tytuł o igrających z losem. Natychmiast poznałem intencję i zacząłem moją modlitwę i z wielką jasnością ujrzałem wszystkich, którzy giną w różny sposób...popisując się, ćwicząc ciało w czymś zbytecznym, idąc za pokusami (władza, posiadanie, seks).

    Pozbawiają się w ten sposób Opatrzności Bożej i tracą dary duchowego o których daję świadectwo każdego dnia. Przykładem takiej osoby jest też Bronisław Komorowski (leśnik, myśliwy, ojciec rodziny...hohohooo!), który ma całkowicie pokręcony los i źle skończy (w sensie duchowym).

    Tak też jest z Ewa Kopacz i jej fałszywym otoczeniem...władza jako cel życia! Porzuciła zawód lekarza - pediatry, a to powołanie jest drugie po kapłańskim! Teraz zwiedziona przez szatana brnie w fałszu i głupotach za które będzie ukarana przez Boga.

   Na szczycie tego igrania z losem jest świadome „pójście na księdza” (Roman Kotliński) lub bez powołania z późniejszym sianiem zgorszenia.

   Dzisiaj byłem słaby i nie miałem przeżyć duchowych. Jakby na znak kapłani żartowali głośno w zakrystii, a jeden z nich wyszedł uśmiechając się do celebracji Mszy św! Powiem tylko tyle, że wielu igra ze swoim losem i ginie śmiercią prawdziwą po zabiciu duszy...                                                              APEL