Dyżur w pogotowiu. Położyłem się około 2.00, ponieważ było trochę bałaganu  z pobitym, a pragnę wstać na „Anioł Pański"...i udało się! Z włączonego radia płynie piękny śpiew z cerkwi, bo  u nich jest pierwsza niedziela Wielkiego Postu (prawidłowa). Moją uwagę przykuły słowa...s ł a w i ą c y   Boga!

    W bólu padłem na kolana i odmówiłem za takich ludzi cz. bolesną różańca. Zalała mnie wzmacniająca radość, która zawsze wyprzedza nadejście różnych cierpień duchowych lub ciężkiej pracy. Później, gdy będę na emeryturze to doznanie duchowe zaniknie.

    Przesuną się sławiący Boga i ich kłopoty, a wśród nich moja osoba, bo budzimy uśmiech politowania. Dla większości krzyż Pana Jezusa to głupstwo! Wielki ból zalał serce i w modlitwie doszedłem aż do stacji: „Pan Jezus pociesza i ostrzega niewiasty jerozolimskie”...

    "Jezu! miej miłosierdzie nad sławiącymi Ojca...miej miłosierdzie nad sławiącymi Ciebie, zmiłuj się nad nami”. „Patrzy” Pan Jezus w koronie o cierniowej, a ból Zbawiciela przepływa na mnie. To współcierpienie z Panem Jezusem.

    Dzień święty, a w telewizji obok informacji o zamordowaniu kapłana krytykującego włoską mafię serwuje się poradę o stylizacji paznokci: „Jezu! Jezu!". Płynie różaniec Pana Jezusa i moja prośba do Boga, abym zawsze wypełniał Jego Wolę.

    Nic nie ukoi tego bólu „Jezu! Jezu! Jezu!!”. Siedzę w smutku, pełen zadziwienia, bo nie spodziewałem się takiego przebiegu niedzieli. Ten ból wynika z tego, że nikt nie mówi i nie sławi Ojca Prawdziwego (poza liturgią w kościele).

    To tak, jakby ktoś ojcu ziemskiemu schematycznie wysyłał pocztówkę z gotowym nadrukiem życzeń. Bóg Ojciec także pragnie naszej Prawdziwej Miłości, przecież to pokazane na naszych dzieciach.

    Ja wiem, że jestem duszą wynagradzającą i przyjmuję ten ból. Wolno i z naciskiem powtarzam słowa modlitwy „Ojcze nasz” mówiąc „Ojcze mój”. Moje codzienne modlitwy to wielka łaska Boga! „Jezu mój!  Synu Ojca! Ty też modliłeś się - Święty Świętych”!

    Na końcu dnia padłem na kolana z obrazkiem znalezionym na miejscu wypadku samochodowego ze słowami: „Uwiodłeś   mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść..."! To prawda, bo zostałem uwiedziony przez własnego Ojca Prawdziwego!  

    Pasują tutaj słowa z Ps 100, gdy to opracowuję: „My ludem Pana i Jego owcami. /../ On sam nas stworzył. Jesteśmy Jego własnością /../”. Podziękowałem Bogu za ten dzień i umęczony wcześniej poszedłem spać.                                                                                                                                                                                                                         APEL