W nawie bocznej kościoła - pod wielkim obrazem Trójcy Świętej - trwa bylejakość. Wymieniono złamaną płytę marmurową, ale wstawiona ma wygryziony brzeg. Żaden właściciel mieszkania nie pozwoliłby na taką fuszerkę...

    Boki ołtarza mają różny wygląd, a tył jest brudny. Dywanik tak wysłużony, że nie nadaje się nawet na wycieraczkę w bloku. Usychają postawione kwiaty, bo żałuje się wody z odżywkami.

    Dlaczego nie dba się o miejsce święte? Ciekawe jak wygląda to w mauzoleum ludobójcy Lenina, a nawet w izbie pamięci jakiegoś komunistycznego kacyka („zasłużonego poety” lub „patrioty”). W moim mieście na nowym osiedlu jest ulica Jana Brzechwy, a były osoby sprzeciwiające się postawieniu krzyża.

   Dlaczego nie daje się nazw ulic ku czci świętych i błogosławionych? Niedawno chciano uczcić bolszewickich agresorów przy błogosławieństwie Polaka o nazwisku Kunert. To tak jakbyś wybudował piękny grób seryjnemu mordercy.

    Przed Obliczem Ojca, Syna i Ducha Świętego powinny stać wielkie pojemniki z czerwonymi różami...zawsze świeżymi! Wszystko pięknie podświetlone. Piszę to ze łzami na twarzy, bo te kwiaty mają kolor - wylanej za nas - Najświętszej Krwi Pana Jezusa.

   Zakłujesz się w palec i wołasz „O! Jezu”! Przez sekundę wyobraź sobie, że jesteś przywiązany do słupa i biczowany przez dwóch osiłków o skłonnościach sadystycznych. Większość ginęła po takim ukaraniu.

    Podlałem kwiaty, a do proboszcza nie pobiegnę, bo powiedzą, że czepiam się nie wiadomo czego. Nawet uwaga o spieszeniu się z diabłem podczas oprawiania Mszy św. została skwitowana przez celebransa, że jestem "upierdliwy". Dam mu moją wiarę i wóczas "spali się ze wstydu"... 

  Płyną czytania, pieśni, lud się spowiada, a ja jestem nieobecny. Dzisiaj Pan Jezus nauczył nas modlitwy „Ojcze nasz”, gdzie są słowa: „Ojcze, święć się imię Twoje”...

    Duża kolejka do Komunii św., a kapłan podszedł do mnie...po drugiej stronie, gdzie stałem. Słodycz i pokój zalały serce. Wracałem z duszą śpiewającą Zbawicielowi, Synowi Boga Żywego, który oddał Swoje życie, abym został uratowany. To jest ukazane na o. M.M. Kolbe w Oświęcimiu.

   Zrezygnowałem z wstąpienia na pocztę, kupowania prasy, bo wówczas tracę p o k ó j, który przyniosło zjednanie z Panem Jezusem. Trwała słodycz w ustach. Dzisiaj miałem jechać do lekarki „zbadać” moją wiarę, ale po modlitwie zrezygnowałem, ponieważ  utytułowani mądrusie nie mają żadnego szacunku dla Boga i nie widzą dzieł Jego Mądrości.

  Ja nigdy nie obserwuję ludzi w kościele, bo to rozprasza i zrywa łączność z Bogiem, ale - w ramach tej intencji - jestem świadkiem zachowań wyznawców:

- wchodzący nie żegnają się, wielu nie używa wody święconej, a to moment przywitania Boga naszego

- młodzież śmiesznie kuca z pukaniem się w piersi!

- facet idzie do Komunii św. z kurczowo trzymaną czapką

- większość przyjmuje Pana Jezusa jakby coś rozdawali...

    Na nabożeństwie różańcowym spotkałem młodzież, która cały czas żartowała ze swojego frajerstwa. Wielu z nich nie znało modlitwy „Zdrowaś Maryjo”. Na końcu kapłan podziękował im za to łaskawe uczestnictwo. Podszedłem do najbardziej rozbawionego i powiedziałem, że kiedyś podczas śmiechu „wyskoczy mu szczęka” i wówczas przypomni sobie ten dzień.          

    Szukam dzisiejszych czytań, a Agenda Liturgiczna „otworzyła się” na wizji proroka Daniela (Dn 7, 9) : „Przedwieczny zajął miejsce. Szata jego była jak śnieg [...] Tysiąc tysięcy służyło Mu [...]”.  Św. Paweł przekazał, że usłyszał z Uczniami głos Majestatu z nieba, który mówił do Pana Jezusa: „To jest mój Syn umiłowany [...]." 

   Jak powinien wyglądać szacunek dla Boga? Przecież to jest pokazane w Islamie (przymus) oraz w Korei Północnej, a także na kronikach z PRL-u w TV Kino Polska ("Kino z Polski").

  Na Mszę św. wieczorną wszedł szkrab, który wspiął się na palcach, z trudem sięgnął ręką po wodę święconą, pięknie się przeżegnał, a później klęczał na dwóch kolanach! Za jego przykładem uczyniłem to samo, a z oddali „spojrzał” Pan Jezus Miłosierny oraz aniołek na witrażu...”jeżeli nie staniecie się jak dzieci to nie wejdziecie do Królestwa Bożego”...                                                                 APEL