W środku nocy padłem na kolana i wołałem do Boga za kolegów lekarzy. Jak się okaże nieprzypadkowo odmówiłem cz. bolesną różańca oraz koronkę do miłosierdzia.

    7.30 Ciało słabe, sztywne i pełne rozterki, bo kusi łóżko, a za oknem zimny wiatr. Dwa razy napływa błaganie mojego Anioła: „wstań, wstań”. Powolny rozruch i w złości idę do kościoła. W złości na kolegów za których wołałem w nocy oraz na Kościół katolicki.

    Zły wpuszcza mi mianowanych proboszczów, bo obowiązuje jeszcze dekret tow. Bieruta z 1954 roku (obsadzanie stanowisk kościelnych). Powinni być przenoszeni co 5 lat i wówczas rządziłby Kościół katolicki, a tak to dalej rządzą towarzysze: zaufany otrzymuje lepszą placówkę.

     Ta sprawa wypłynęła niedawno, ale odezwała się - zatroskana o dobro KrK - „Gazeta wyborcza”. Zły wpuszcza obstawienie kościołów oraz możliwość podsłuchu w konfesjonałach. Wyobraź sobie teraz prawdziwego wroga wiary, którego bestia trzyma w swych łapach. Nie dziwi fakt zabijania chrześcijan i kapłanów oraz misjonarzy.

  Nie wiedziałem skąd to kuszenie, które uniemożliwiało modlitwę, ale  w drzwiach kościoła wzrok zatrzymał obraz Pana Jezusa Miłosiernego, a od ołtarza padło wspomnienie siostry Faustyny!

     Dreszcz przeszedł przez ciało, bo nie miałbym tych przeżyć pozostając w domu. Płynie pieśń: „Jezu ufam Tobie [...] jeszcze raz mi przebacz [...]”. Tak, bo wczoraj złamałem przyrzeczenie dane Zbawicielowi.

    Wołam ponownie za kolegów, a w sercu poczucie, że mam przebaczać 77 razy i świadomość, że  Pan Bóg przebacza nam...do ostatniego tchnienia i jeszcze po śmierci (Czyściec).

   Wychodzę zjednany z Bogiem...święty, a żegna mnie najpiękniejszy obraz świata, który jest w naszej świątyni. To Pan Jezus Miłosierny na tle świecącego krzyża!

   Nie mogłem wrócić do domu, krążyłem, omijałem ludzi, a nawet przechodziłem na drugą stronę. Słucham Anioła: kiosk...”nie”, poczta...”nie”, bo  najważniejszy jest pokój w sercu.

  Przepływa świat potrzebujących naszego przebaczenia: skazani na śmierć, uwięzieni, nasi krzywdziciele. Tylko tą drogą możemy wrócić do Nieba.

    Po wahaniu poszedłem na nabożeństwo różańcowe i ponowną Mszę św. na Ręce Matki Bożej...                                                                                                                              APEL