św. Franciszka z Asyżu
Ta intencja może szokować, ale człowiek został stworzony jak każde zwierzę. Na takie porównanie szczególnie wrażliwi są bezbożnicy. Z drugiej strony udowodniają, że powstaliśmy z wielkiego wybuchu i w wyniku ewolucji, która jest prawdziwa, ale w ramach gatunku.
Przecież Bóg nie mógł objawić się człowiekowi dzikiemu. To dzisiaj jest pokazane na narodzie mongolskim. Nijak nie mogą zrozumieć naszej wiary: Wszechmocny Bóg dał się ukrzyżować!
Takie poglądy reprezentują też „Fakty i mity”, gdzie Marek Krak w art. „Troski zwierzęce” (nr 16/2011) potwierdza moje poglądy pisząc: "(...) gdy nauka odkrywa u zwierząt kolejne cechy, które upodabniają je do człowieka, większość wierzących reaguje niepokojem!
(...) Nie lubią też słuchać o istnieniu wśród zwierząt przejawów uczuć wyższych, którą zwykle kojarzono z człowieczeństwem i ową „duszą nieśmiertelną". Krótko mówiąc: <<W świecie zdominowanym przez myślenie naukowe Bóg i religia mają coraz mniej pracy.>>
Redaktor „odkrywca” zauważył u zwierząt obrzędy pogrzebowe (słonie), przeżywanie śmierci bliskich (hipopotamy) lub rodzeństwa (ptaki), dozgonny celibat po śmierci drugiej połowy „małżeństwa” (wilki i łabędzie), a także homoseksualizm!
Natomiast nie zauważa cudu stworzenia i oburza się na istnienie nieśmiertelnej duszy, a z drugiej strony upomina się o nią u zwierząt. To obraza Boga, bo zwierzę jest niegodne posiadania tego świętego ciała!
Na ten moment Pan Jezus powiedział dzisiaj: „Wysławiam Cię Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś to przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś prostaczkom.” Ew Mt 11, 25-30
Napisałem wówczas do autora tych bzdetów, że łzy lecą po twarzy jak pisze o zwierzątkach i wmawia, że mają dusze. W tym czasie obraża wiarę w Boga Objawionego, który stworzył wszystkie istoty, a człowieka wywyższył ponad zwierzęta (dusza z sumieniem oraz wolna wola). Pan Bóg w Swojej Mądrości pokazuje różne cechy ludzi w formie świętości i grzechu.
Niektóre zwierzęta postępują lepiej niż ludzie posiadający uczuciowość wyższą. Małpy nie poddają się aborcji, nie regulują płodności i nie przesuwają posiadanie potomstwa na czas "po dorobku". Żadna nie obraża Stworzyciela, którego ptaszki chwalą od świtu do nocy.
Zwierzęta nie grzeszą (samiec niedźwiedzicy zabija małe), a bocian wyrzuca z gniazda słabe potomstwo. Pod oknem dwa psy napadły na kotkę z małymi (instynkt). Nie udało się obronić jednego maleństwa.
Właśnie w „Uwadze” pokazują udręki kur niosek, które głodzi się prawie na śmierć, aby skrócić czas ich nieproduktywności. Tysiącami wynosi się i zakopuje ginące z głodu (”bo tak robią wszyscy”). To obozy śmierci. Dzisiaj trafię na filmy o Hitlerze, Stalinie, machinie propagandy i ludobójstwa. Tak jest, gdy nie żyjesz wg Praw Boga.
Serce zalał ból, bo wrócił czas, gdy żyłem tym światem i wg ciała. Przesuwają się bracia Polacy: Joanna Senyszyn, Kuba Wojewódzki, Stefan Niesiołowski, a nawet Lech Wałęsa, który w klapie mam MB Częstochowską, a chce skasować radio „Maryja” i popiera Janusza Palikota.
Za tym „przywódcą” ciągną do Sejmu RP reprezentujący różne obrzydliwości w Oczach Boga (geje, lesbijki, feministki, a nawet kapłana Kotlińskiego, który porzucił sutannę, cichociemnych, a nawet przestępców).
„Panie Jezu zmiłuj się. Otwórz oczy tym braciom zniewolonym braciom, zaprzedanym poganom, niegodnych swojego powołania, za nic mających biednych i frajerów”.
Pomyśl teraz o członkach mafii, okrutnych przestępcach, pedofilach, kidnaperach, sadystach, szefach banków powodujących upadki całych państw oraz przywódcach zbrodniczych reżimów i ich spadkobiercach.
Jeszcze wyłudzający „pod zastaw” domy i mieszkania ze sprzyjającymi im notariuszami i fałszywymi sądami. Dalej lekarze zabójcy: zawodowi aborterzy, lub łamiący nogi, aby wydłużać kończyny.
Na Onet.pl napisałem o Kubusiu Parchatku, który gubi swoją duszę oraz dusze „wielbicieli”. Sprzedaje inteligencję (dar Boga) demonom. On chyba nie jest świadomy, że służy jako narzędzie w zabijaniu duchowym Polaków. Ładnie wygląda na okładce „Wprost”, ale niedługo zgnije, bo żyje jak zwierzę...
Tam też napisałem uwagę do wywiadu z zagubioną - po śmierci męża - Krystynią Jandą: „prowadzi Pani życie człowieka, który nie jest całością psycho-fizyczną i duchową. Nie wie Pani, że jesteśmy po śmierci (dusza) i pragnie tego życia: rzuca się w "wir pracy", a w zdenerwowaniu pali papierosy. Rada jest prosta: trzeba się nawrócić do Boga!
Piszę to jako lekarz, który też tak żył: praca od rana do nocy, drinkerstwo + hazard. To prosta droga do śmierci, a powinna prowadzić do ż y c i a czyli powrotu do Nieba. Bez łaski wiary trudno to przyjąć, ale trzeba się otworzyć, zawołać do Boga i usłyszeć dzwony pobliskiego kościoła.
Wielu będzie dyskutowało, obrażało przy okazji Boga i "katopalanta", ale wszystko jest prawdziwe w Kościele Katolickim. Na Mszy św. wieczornej wołałem za zmarłego brata. Dzisiaj wymaga wsparcia, bo żył tak, jak ja poprzednio... APEL