W niektórych krajach ruch pociągów jest regulowany przez systemy nadziemne (satelitarne), a u nas króluje „spółka” i „wajcha”. Przed północą zdarzyła się katastrofa kolejowa. Jak się okaże będzie 16 osób zabitych i ok. 50 ciężko rannych. Na ziemi nie potrafimy stworzyć coś doskonałego, ale wielu stawia siebie na równi z Bogiem. 

    Przepłynął świat niewinnych ofiar wojen, kataklizmów, zamachów i napadów. Jakże często jesteśmy bezsilni wobec tragedii. Przypomina się przygnieciony podczas trzęsienia ziemi na Haiti. Wszyscy przechodzili obok, bo nic nie mogli uczynić. Właśnie na moich oczach pod koła samochodu wpadnie piesek. Dobrze, że trafiła się energiczna kobieta, która z krzykiem zabrała go w kocu do weterynarza. 

  Każdy pyta w takich momentach: „takie potworności, a gdzie jest Bóg"? Nasze myślenie jest „ziemskie” i nie potrafimy ujrzeć wszystkiego duchowo. Tylko pełnia zawierzenia Bogu wyklucza wątpliwości. Dzisiaj pokazał Abraham poddany strasznej próbie: Bogu miał poświęcić swego syna!

    Św. Paweł zapytał: "Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? (...) Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał”? Rz 8, 31b -34

   Piszę, a młodzieńcy relacjonują niesioną pomoc: jedna z ofiar umarła w ich ramionach, a inną zakleszczoną trzymali za rękę. Kobieta stojąca przy torach próbowała zatrzymać pociąg specjalnym ładunkiem wybuchowym, ale to metoda stara i nieskuteczna.

  Trwała akcja ratunkowa, a ja pisałem prośbę do prawników. Później wstąpię do notariusza (spadek). Ile różnej pomocy potrzebują ludzie. Wystarczy obejrzeć jeden program "Państwo w państwie". Posłowie są zalewani takimi prośbami. Ilu jest zostawionych samym sobie, pragnących wsparcia, interwencji. Stąd różne fundacje, stowarzyszenia i wolontariaty. 

    11.00 Stoję w słoneczku, na zewnątrz kaplicy miłosierdzia, a Mszę św. celebruje ks. dr Józef Kloch rzecznik KEP. Jak nigdy nic nie czuję, a nawet złość zalewa serce, bo kiedyś prosiłem go o pomoc, a nawet pisałem do bp. Zygmunta Zimowskiego przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia, ale broniącego krzyża Pana Jezusa...odesłali do Ministerstwa Zdrowia! 

   Po nabożeństwie podszedłem ponownie, ale niezbyt chętnie podał mi rękę i odpowiedział, że nie jest wszechmogący. Pokręciłem głową z niedowierzaniem. Na forum ktoś słusznie napisał: „gdzie był twój kościółek, gdy byłeś w potrzebie?”. To prawda, bo u nas nie broni się katolików. Nie robi tego parafia, społeczność, biskup i Episkopat. Na tym tle zobacz jak zorganizowani są „spółkujący inaczej”!

   Pan Jezus wyszedł do nas na zewnątrz kaplicy, ale nikt nie czekał. Pojawił się niepełnosprawny psychicznie, a ja za nim i jakaś pani. Padłem na kolana, przeżegnałem się i tak dobrze...tak dobrze. Pokój i słodycz zalały duszę.

    W sprawach duchowych także potrzebujemy podania ręki i wskazania drogi. Wróg Kościoła napisał, że Bogu nie jest potrzebna świątynia zbudowana ręką ludzką. Zapytałem: „Gdzie ma odbyć się Święta Ofiara Pana Jezusa jak nie w świątyni zbudowanej ręką ludzką? Wystarczy stół nakryty białym obrusem, ale to dotyczy tylko pewnych sytuacji".

  Na stronie Janusza Palikota poprosiłem o jego interwencję (specjalnie, bo to "obrońca" uciśnionych). Pan dał do ręki zapis z 04.02. 2008 r. gdy szukałem pomocnej dłoni u kolegów lekarzy. W ramach intencji nachodzili nas "żebrzący" o pieniądze, ale nie wiadomo na ile są wiarygodni. 

    Zaczepiła mnie biedna i prosiła o 10 zł...tyle miałem i dorzuciłem jeszcze grosz na szczęście. Wskazałem, aby wołała do Matki Bożej o pracę i ofiarowała swoje cierpienie na Jej Ręce...

                                                                                                                                             APEL