Przełamałem się, bo zły zalecał „pospanie”, ale w kościele zrozumiałem atak, ponieważ dzisiaj jest wielkie święto naszego kościoła. Krzyż Pana Jezusa odnalazła św. Monika (w IV w.). Tak obdarowane miasto, a tylko garstka wiernych. Dla wielu na darmo poszła męka Pana Jezusa.

    W oczach pojawiły się łzy, bo właśnie toczę się bój z antykrzyżowcami...z własnego samorządu lekarskiego! Dziwi fakt ateizmu głupkowatego u Nergala i podobnych, a tu prominentni lekarze, którzy zjazdy zaczynają od Mszy św. i udają katolików.

  Pięknie mówią i piszą, ale to przykrywka maskująca zawodowców. Wszyscy stanęli po stronie opętanego wroga wiary katolickiej. Dzisiaj czują moc, ale Pan już jutro upomni się o ich dusze.

    Z takim sercem usiadłem przed krzyżem Pana Jezusa i ciężko oddychałem podczas słów proboszcza, że z krzyżem walczyli Persowie, Arabowie i trwa to dalej. Ja wiem, że to znak sprzeciwu na którym zrodziło się Miłosierdzie Boga dla świata i zostało otworzone Niebo!

    Młody kapłan czytał o buncie Izraelitów na pustyni, którzy zaczęli chwalić niewolę w Egipcie, a Pan ukarał ich plagą jadowitych gadów.„(...) Sporządził więc Mojżesz węża z brązu i umieścił go na wysokim palu. I rzeczywiście, jeśli kogo wąż ukąsił, a ukąszony spojrzał na węża z brązu, zostawał przy życiu”. .Lb 21, 4b-9

    Na ten czas św. Paweł przekazuje, że: Jezu Chrystus, istniejąc w postaci Bożej (...) ogołocił samego siebie  (...) stawszy się posłusznym aż do (...) śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył (...)”. Flp 2, 6-11

    W Ew. J 3, 13-17 padają słowa: „(...) Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony".

    Płynie pieśń: „krzyżu, mój krzyżu”. Komunia św. pękła w 2/5, a zjednanie z Panem Jezusem sprawiło, że moje serce zalało wielkie pragnienie modlitwy, odosobnienia i milczenia. To wielkie cierpienie, ponieważ nie mam gdzie się skryć.

   Pojechałem nad rzekę i w wielkim smutku wołałem: „Panie mój! im bliżej końca tego życia tym większe cierpienie spowodowane naszą rozłąką. Proszę Jezu! odmień to wszystko, pokrzyżuj plany wrogów, bo cieszą się z powodu powrotu okupantów, którzy demolują materialnie i duchowo moją ojczyznę”.

    Przykro, bo katolicy nie są zorganizowani. Episkopat nie „wtrącał się”, gdy trwał bój o krzyż. Nie reagowano też, gdy Nergal rwał Biblię. Tomasz P. Terlikowski w art. „Wojna z krzyżem” („Gazeta polska codzienna”) pisze, że „chrześcijan można obrażać bezkarnie”...

  To prawa, bo broniący wiary i krzyża chodzą po sądach i wysłuchują wyroków  „w imieniu Rzeczpospolitej”, że krzyż to drzewo, Biblia jest książką, a krzyż z puszek po piwie to nic takiego.

    Zbawiciel nadal jest przybijany do krzyża i zabijany. To cierpienie większe, bo duchowe. Szczególnie boli, gdy jest zadawane przez wierzących. Zrozumiesz to, gdy zrani cię najbliższa osoba. 

  Trwa 32-a godzina postu duchowego (jedna bułka) i pragnienie milczenia oraz modlitwy.  Odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego i w smutku wróciłem do domu, a ciało ukoił sen.

    Na wieczornej Mszy św. kapłan powiedział, że na Imię Jezusa powinno zgiąć się każde kolano. Komunia św. ponownie pękła na pół.

    Wrócił konkurs „Mój krzyż” w którym opisałem podniesienie przeze mnie powalonego krzyża. Dałem też wiele świadectw wiary dotyczących mojej miłości do tego świętego miejsca, ale wycieczki do Ziemi Świętej nie wygrałem.

    Wszedłem na stronę Internetową „w obronie krzyża”, a w „Gazecie Polskiej” przeczytałem słowa red. naczelnego, że „Po wyrwaniu Krzyża nie zostaje pustka”.

   W TV Trwam trafiłem na procesję z krzyżem wnoszonym do świątyni w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Gliwicach, a ze starych dokumentów (z 1992 r.) wypadło zdjęcie figury Pana Jezusa na krzyżu...                                                                                                                             APEL