Budzi się dzień, a moja dusza potrzebuje zjednania z Panem Jezusem. Zerwałem się na pierwszą Mszę św., którą bardzo lubię.

     W czasie wołania z wiernymi: „spowiadam się Bogu Wszechmogącemu” pierwszy raz w sercu doznałem wstrząsu, a dreszcz przepłynął przez ciało. To jest znane „cierpnięcie skóry”, bo nasze ciało reaguje na różne doznania psychiczne i duchowe.

    Musisz sam to przeżyć i poczuć majestat Boga, bo inaczej nie ujrzysz łaski bycia w Domu Pana z uczestnictwem w nabożeństwie dającym świętość duszy. Normalny uśmiechnie się, a psychiatra głupio to nazwie.

    Św. Paweł wymienia cechy sług Pana, a ja uśmiecham się, bo każdy z nas powinien być: „/../ nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, /../ opanowany, nie kłótliwy, dobrze rządzący /../ godny, w mowie nie obłudny, /../ nie chciwy brudnego zysku, /../”. 1 Tm 3, 1-13

    Ilu pragnie doskonałości w świecie fizycznym, a tylko garstka żyje dla chwały Boga i świętości.   Podczas podchodzenia do Komunii św. ból zalał serce, a łzy popłynęły z oczu. Św. Hostia pękła na pół ("My"). Czeka mnie jakieś cierpienie, ale zarazem otrzymam ochronę od Pana Jezusa.

    Siostra śpiewała: ”Pan mój, Pasterz i Wódź. O! jak szczęśliwy mój los”. Pokój napełnił duszę, pozostałem w kościele i odmówiłem koronkę do miłosierdzia.

    W domu kilka razy „spojrzała” figurka Pana Jezusa Frasobliwego. Przypomniał się sen w którym widziałem krzyże oraz złamaną i zgaszoną świecę. I stało się, bo  nagle zostałem wezwany do matki ziemskiej, która straciła przytomność.

    W ten sposób znalazłem się w szpitalu, gdzie zacząłem odmawiać moją modlitwę, a intencja dnia spadła wprost "z Nieba". Jak wielkim darem jest rozmowa z Bogiem, jakże koi w cierpieniu. Matkę przyjęto, ale w zamieszaniu nie zostawiłem karteczki dla kapłana (Wiatyk). Planowałem uczynić to następnego dnia. Takim przykładem szczerego żałowania za grzech jest spowiedź generalna.

    Podczas oczekiwania na Mszę św. wieczorną biły dzwony (czas) i wrócił sen ze świecą (symbol życia)...tutaj zgaszoną (śmierć). Nie wolno tłumaczyć snów, ale Pan Bóg mówi do nas jak chce. Ja tylko rejestruję przeżycia duchowe, a każdy może je ocenić.

    Dziwne, bo kapłan wymawiał słowa Pana Jezusa skierowane do dobrego łotra. Padły też zawołania dotyczące przebaczenia grzechów. Serce poruszył psalm: „/../ Będę szedł drogą nieskalaną, kiedyż Ty do mnie przyjdziesz! /../ Będę chodził z sercem niewinnym /../ Zawsze uczciwie będę postępował". Ps 101, 1-3. 5-6  

    Dzisiaj Pan Jezus ożywił umarłego, którego właśnie wynoszono: „Młodzieńcze, tobie mówię, wstań”. Zmarły usiadł i zaczął mówić /../ A wszystkich ogarnął strach /../”. Łk 7, 11-17

    Bóg jest Panem czasu, naszego życia i śmierci. Nawet złamaną i zgaszoną świecę może ponownie zapalić. Prawie chce się płakać, bo każdego dnia jestem świadkiem cudów.

   Powinniśmy chwycić się za ręce i razem z psalmistą wołać: "Niech imię Pana będzie pochwalone. /../ chwalcie imię Pana. /../  Od wschodu aż do zachodu słońca niech będzie pochwalone imię Pana. /../”...                                                                                                                        APEL