Najśw. Imienia Maryi  

       W „Idziemy” przeczytałem o znaczeniu imienia Matki Zbawiciela: „Świetlista / Miła  Pani / Wzniosła / Napawająca radością”, ale najpiękniej brzmi: „Ukochana przez Boga”. Łzy zalały oczy podczas zapisu intencji, a u mnie to test prawdy. 

   Napłynęła refleksja: jak można żyć bez Matki Prawdziwej i Jej wstawiennictwa u Boga? Do kogo zwracają się niewierzący w swoich błaganiach? „Lepsze” kościoły proponują zabrać obrazy Pani naszej, Matki Zbawiciela, różaniec i różne medaliki.

     Serce chce pęknąć, bo przed Jej wizerunkami i figurami dzień i noc powinny stać świeże kwiaty...tak jak przed tablicą zmarłego proboszcza. Po tamtej stronie wstydzi się z powodu tego kultu. Ludzie wolą kłaniać się tym, których widzą i których można dotknąć. Stąd mamy bożków: Kim Jong Ila, tow. W. Putina i podobnych na różnych szczeblach władzy...wciąż ludowej.   

    Od dłuższego czasu protestowałem przeciwko zabieraniu z kościoła pięknych kwiatów (po ślubach). Nie pomagały interwencje w kwiaciarniach, a nawet napisany list. Przychodzisz na Mszę św. w 1-wszą sobotę, a kościół ogołocony, bo świątynię trzeba wystroić dla zmarłych, a u nas Świątynię Boga traktuje się jako zakład pogrzebowy.

     Wielka jest nasza niewdzięczność, bo  ludzie nie widzą obdarowania: od możliwości łykania, otrzymania okularów i sztucznej szczęki do zoperowania choroby. Przenieś się do Etiopii, Sudanu, Somalii i wróć, a padniesz na kolana i będziesz płakał, bo ujrzysz, że masz wodę w kranie i codziennie świeży chleb.

     Właśnie przysłali podziękowanie z radia Maryja za protest w ich obronie...po prowokacji TV Polsat ("Szwedów") w Częstochowie. Wówczas napisałem do KRRiT oraz Komisji Sejmowej ds. Środków Przekazu. W piśmie napisano „Dziękujemy za waszą solidarność, pomoc i wszelkie dobro, które czynicie. Życzymy wam sił...”.

    Wrogowie Boga są dobrze zorganizowani, bogaci i lekceważą swoje życie prawdziwe (duszy). Wysłannicy szatana są mocni, ale Matka Boża wie o ich szachrajstwach i czeka na zawołania garstki, bo tyle nas zostało.

     W ramach intencji na tablicy przed kościołem przeczytałem apel przewodniczącego KEP Józefa Michalika: „potrzeba odważnych i odpowiedzialnych chrześcijan, nie wolno czekać z założonymi rękami”. 

  Nie wiem jak Pan Bóg to układa, ale przysłano też pismo dotyczące mojego protestu  przeciwko powaleniu krzyża przez kolegę lekarza. Szykany spotkały nie jego, ale mnie. Napisałem odpowiednie odwołanie do sądu lekarskiego.

    Przypomniało się dzisiejsze wołanie psalmisty (Ps 28, 2-3. 7-9): „Pan Bóg usłyszał głos mego błagania. /../  Nie gub mnie z grzesznikami i z tymi, co czynią nieprawość, /../ Pan moją mocą i tarczą (...)”...  

    Natomiast Pan Jezus uzdrowił sługę setnika. Zobacz żołnierza, który zaufał w moc Boga-Człowieka. „Gdy to Jezus usłyszał, zadziwił się i zwracając się do tłumu, który szedł za Nim, rzekł: "Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu". A gdy wysłani wrócili do domu, zastali sługę zdrowego.  Łk 7, 1-10

    Po Eucharystii zostałem uniesiony w duszy i pragnąłem modlitw w świątyni, ale kościelny ostentacyjnie rozmawiał z córką, która w Przedsionku Pańskim chodziła z odkrytymi ramionami i ramiączkami od biustonosza. To brak taktu i ohyda. Tak jest, gdy poganie wkraczają do miejsca świętego.

    Trafiłem nad jezioro, gdzie towarzyszyły mi latające gołębie, ryby wyskakujące z wody oraz piękny motyl, który usiadł przy mnie. Serce zalewał pokój Boży, a koiła modlitwa.

    Nie mogłem odejść, bo tak dobrze było z Panem Jezusem. Nie istniał cały świat...czyli zesłanie, które przemija wraz ze zbliżaniem się śmierci. Większość kocha, to, co jest dodane, bo "żyje się raz". Żyje się raz, ale  w i e c z n i e!

    W ramach intencji czytałem o Tomaszu Adamku, a w myślach obrońcy Westerplatte, atakujący Monte Cassino, żołnierze japońscy, a dalej o. Rydzyk. Popłakałem się podczas czytania jego słów o tym,  że radio było zagrożone: „Cóż robić? „Myśl jedna - trzeba iść do Matki. Ona nas uratuje. Uratowała wtedy, ratuje dziś i uratuje...”.

    Jak odczytałem intencję? Pierwotna brzmiała: „za odważnych...za odważnych i wytrwałych", ale w ręku znalazł się wywiad z uprawiającym kick-boxing  z 1992 roku: „Nigdy się  nie poddaję”.

    Dzisiaj, w Imieniny Matki Bożej zostałem zwolniony z Mszy św. wieczornej...nawet otrzymałem lody, ale żona powiedziała, że przecież je kupiłem...  

                                                                                                                                          APEL