Człowiek pobożny - na tym zesłaniu ma kłopoty, ponieważ - widzi wszystko od Boga...także swoją nędzę. Przeczytasz o tym także w „Dzienniczku” s. Faustyny, którą szczególnie raniła letniość wiary kapłanów.

    Nie odpowiem, gdzie jest ich wina, ale grzeszne jest nie reagowanie na uwagi dotyczące kultu naszego Boga. Bez daru wiary nie ujrzysz bezczelności kościelnego, który w Przedsionku Pańskim łazi bez komży, a nawet krzyczy na s. organistkę tuż po przyjęciu Eucharystii! Usiadła biedna i nic nie mówiła, bo jest dobra i cicha...

   Nie zauważysz też kapłana, który wcześniej podawał jej Pana Jezusa, a między świętymi formułami atakował ją, bo jej nie lubi, a później dla niepoznaki głośno wymawiał modlitwę końcową. Księdzu proboszczowi nawet nie przyjdzie do głowy, że coś tak parszywego może uczynić namaszczony sługa Pana!

  Reakcja powinna być naprawdę restrykcyjna, bo można to porównać do dywersji duchowej...z gubieniem własnej duszy. Siostrze nikt nie uwierzyłby, że coś takiego mogło się zdarzyć.  

   Ja naraziłem się prośbą, aby nie klepać konsekracji („ścigać się z diabłem")...przed naszym padnięciem na kolana! Gdzie i po co spieszyć się, gdy przed nami w i e c z n o ś ć! Bardzo przykry jest moment, gdy tuż po otrzymaniu Pana Jezusa pada zawołanie „Módlmy się”! 

   Nie tłumaczy tego rutyna, a nawet brak łaski wiary. Większość ludzi nie zna techniki działania szatana i złości wpuszczanych przez niego na takich jak ja! Ja wiem, że z powodu Imienia Pana Jezusa będę w nienawiści u wszystkich, ale dziwi fakt, że także u niektórych kapłanów. Ja wiem o tym i czytałem o takich właśnie  kłopotach mistyków, bo żądają kultu Boga!    

   Po 3 godzinach snu wyszykowałem się na nabożeństwo o 6.30, ale nie wiedziałem, że dzisiaj jest nadzwyczajne posiedzenie Sejmu RP...wówczas nie mogę spokojnie przejść do kościoła, a każde "dzień dobry" przeszkadza w modlitwie. 

    Po Eucharystii s. śpiewała z ławki „Jezu ufam Tobie”. Pozostałem sam w kościele i odmawiałem „św. Agonię” z koronką do 5-ciu świętych Ran Pana Jezusa „za całkowicie zaślepionych”. Po podniesieniu głowy zauważyłem, że słońce wpadające przez witraż rozświetliło „Golgotę” (malowidło ścienne) pięknymi kolorami.

    Wprost nie mogłem oderwać oczu, a zadziwienie duchowe było wielkie, ponieważ otrzymałem znak z Nieba...wiedzą o mnie i mojej modlitwie.

   To dzień pokoju, wypoczynku oraz pomocy w elektronice, bo mam mało czasu. Nie planowałem Mszy św. wieczornej, ale na czas obudził mnie dzwonek dzieci, które chciały wziąć rowery z piwnicy. Wyraźnie wiedziałem, że jest to zaproszenie, bo rano nie dotarły czytania liturgiczne.

   Teraz siostra śpiewała; „Panie umocnij naszą wiarę”, a z listu św. Pawła (1 Tm3, 14-16) w serce wpadły słowa o tym „jak należy postępować w domu Bożym, który jest Kościołem Boga Żywego”. Wspomniał też o wielkiej tajemnicy naszej pobożności, a ja odczułem, że ten dzień jest także w mojej intencji.

   Eucharystia ułożyła się ochronnie na podniebieniu, a później zwinęła po bokach w wyraźną koronę. To wielka łaska...jakby podziękowanie za przybycie, bo każda druga Msza św. jest zawsze przekazywana na ręce Matki Bożej.                                                                                          APEL