opr.07.05.2010

NMP Matki Łaski Bożej

„Nie zna śmierci Pan Żywota

chociaż przeszedł przez jej wrota”.

      Po abstynencji w Adwencie upiłem się! Wstyd spojrzeć w oczy Pana Jezusa Miłosiernego. W słabości i upadku  widzimy własną nędzę. Teraz mojemu sercu bliska jest Maryja Najświętsza.

     Wierz mi, że żadnego nędznika nie odrzuci...każdego przytuli jak Prawdziwa Matka! Na ten moment „Prawdziwe Życie w Bogu" otwiera się na słowach Pana Jezusa; „Kiedy umierasz ze smutku Królowa jest zawsze przy tobie (...) Twoja Mama troszczy się o ciebie „moje” dziecko, tak jak troszczyła się o Mnie. W twojej nędzy i strapieniu, przybiega do ciebie i wprowadza cię do Swojej Komnaty (...)". Tak jest naprawdę.

    Mam świadomość, że bestia może zabić człowieka. Przed chwilką, gdy dojeżdżałem do Krzyża Pana z wielką jasnością napłynął obraz podobnie „uciśnionych braci". Smutno w sercu, a „Anioł Pański" muszę zaczynać kilka razy.

    Na Mszę św. trafiłem dokładnie „W Imię Ojca i Syna i Ducha Św.". W wielkim smutku przepraszam Boga Ojca. Nie mogę przystąpić do Komunii Świętej.

    Płyną czytania 1J 2,18-21 „Dzieci jest już ostatnia godzina (...) właśnie pojawiło się wielu antychrystów (...) gdyby byli naszego ducha, pozosta­liby z nami (...) żadna fałszywa nauka z prawdy nie pochodzi".

    Kapłan prosi o modlitwy; „za tych, któ­rzy nie dążą do wieczności"...wyczuwam, że to intencja. Napływa obraz z wczorajszego dnia, gdzie małżeństwu tłumaczyłem i rysowałem nasze życie w ciele oraz śmierć jako powrót z wygnania do życia, a staruszek śmiał się z tego.

    Podjechałem pod "mój" krzyż, gdzie zapaliłem lampki. Ludzie nawet w takim dniu zapominają o Matce Najświętszej, Panu Jezusie i Ojcu Prawdziwym. Żonie kupiłem storczyka w maleńkim wazoniku, a ona podarowała Matce Niepokalanej piękne róże i wielki świecznik (figura „przyszła” pod nasz blok).

    Pada deszcz, brzydko, ale czuję powrót pokoju...nawet zauważyłem lecącego gołąbka. Dziwne, ale z „bałaganu”, który wniosłem do pokoju lekarza dyżurnego wysunęła się Pani Jasnogórska, którą znalazłem w kościele, a w ręku mam kalendarz z wizerunkiem Matki. Z włączonej kasety płyną słowa zwiastowania.

    Radość zalała serce, bo wrócił do mnie Pan Jezus, a sprawiło to radosne dzieciątko, które właśnie zbadałem! Wyszedłem, a na niebie znak; stado gołębi. To nie jest przypadkowe, ponieważ nadejście Pana oznacza Pokój Boży dla świata.

    Nagle zrozumiałem dlaczego w dzisiejszym dniu przewijają się dzieciątka (cała poczekalnia z matkami), a z telewizora płyną obrazy zwierząt z małymi. Znowu badam chłopczyka, a jego  mama jest w ciąży.

    Teraz Pan pokazuje mi drzewa z pożółkłymi liśćmi (śmierć pozorna) i odrośl z przewalonego drzewa (śmierć to życie), a także stary pień z pustym środkiem (śmierć prawdziwa). Wzrok zatrzymał krzyżyk przybity do drzewa; znak pokonania śmierci, bo przybycie Pana otworzyło Niebo.

    Przed chwilką rozmawiałem ze starszą pacjentką, która mieszka naprzeciwko kościoła i kocha to życie, Wskazałem jej na łaskę, bo podobna pani mieszkająca na Syberii ma do świątyni 130 km.

  12.00 „Anioł Pański", Kierowca włączył kasetę, gdzie służący w wojsku śpiewa „o dziewczynie, która urodziła mu syna", a on nie może przybyć i wozić ją w złotej karecie. W biednej chatce załatwiam dzieci, a patrzy na nas Św. Rodzina. Po powrocie słucham kolędy; "Narodził się Bóg Dziecina w Betlejem”. Znowu dzieciątka...tak jakbym pracował w por. D.

    15.00 Płynie Koronka do Miłosierdzia „za tych, którzy nie pragną życia wiecznego", a towarzyszy mi ból Boga Ojca, bo tylko garstka pragnie powrotu do Nieba. Właśnie słychać dzwony kościelne...czas płynie. 

    Zbliża się północ, a moje serce zalewa smutek, ponieważ tyle niebezpieczeństw i zła, a świat się cieszy. Zapaliłem lampkę, padłem na kolana i wołam do Pana Jezusa Miłosiernego.

    Płynie modlitwa, a towarzyszą jej wybuchy, strzały, race...ziemia świętuje zakończenie starego roku, a w tym czasie Rosjanie atakują braci Czeczenów. Nad ich zniszczoną stolicą unoszą się stada gołębi! Tak wygląda królestwo księcia ciemności.

    Jakże jasno widzę umęczony świat, który potrzebuje pomocy Pana Jezusa i Jego Pokoju. Szatan w cierpieniach i kłopotach mami ludzi w różny sposób i powoduje odwracanie ich od Boga Ojca, a nawet odrywanie...on wie, że człowiek w cierpieniu jest zagubiony.

    Wychodzę i kończę cz. chwalebną różańca, a na niebie tańczy świetlista „korona” z pobliskiej dyskoteki. Pięknie. Odwiedził mnie syn i przyniósł kasetę z nagraniem słów piosenki o Niebie.                                                                                                APEL