Długo dochodziłem do tej intencji, a ktoś czytający nie zdaje sobie sprawy z mojego wysiłku w dziele, które ma błogosławieństwo Boga Ojca, a nawet delikatną pomoc. Zobacz ile miałem możliwości: za pokładających nadzieję w moc własną, siłę woli, zadufanych w sobie, itd.

    Piszę to po dwóch dniach „duchowości zdarzeń”. Nie zauważył mnie kierowca autobusu wyjeżdżający z uliczki podporządkowanej...przyspieszyłem i w ten sposób nie doszło do kolizji.

   Ile miałem pragnienia w sercu, aby odczytać tą intencję, a przełóż to na budowę domu, prowadzenie działalności gospodarczej, wzięcie pożyczki, a wreszcie odczytanie swojego powołania i rządzenie państwem.

    Właśnie przechodzę obok zamkniętego zakładu w którym na szczycie interesu żądano 20 zł za umycie samochodu (kilka lat wstecz). Rozmawiałem z panem, który w miejscu garaży stawiał „pawilony” do wynajęcia, a wiele takich stoi i marnieje...jak nowa hurtownia z ubraniami dla dzieci.

    Stwierdziłem, że czyni to bez modlitwy, ale nie rozumiał...może przypomni sobie, gdy policzy straty. Prawie chce się płakać patrząc na niszczejące domy:.. zostawione na pastwę losu.

    Pewność siebie to zguba duchowa, bo wówczas działasz wg woli własnej! Wstrząsający przekaz na ten temat jest w Miłujcie się! 3/2014 Droga do wolności. 

   Przykładem takich ludzi jest Donald Tusk specjalnie szkolony wizerunkowo. Wejdź i przeczytaj: Self Made Image - Piotr Tymochowicz z dekalogiem jak być pewnym siebie. Pisałem do niego, że w tym, co czyni nie ma błogosławieństwa Bożego i powinien zrezygnować z funkcji premiera. Nie posłuchał, a to było długo przed Smoleńskiem!

   Każdy wie co stało się z opcją komoruskich oraz duetem Miller-Palikot...pewnych wygranej w wyborach, bo prędzej na pasach miała być przejechana zakonnica w ciąży (wg Adama Michnika)!  

     Można zapytać skąd wiem, że ta intencja jest prawidłowa? Pojawia się wówczas skurcz w sercu, a w oku kręci się łza, bo wówczas mogę się modlić, co przy złym odczycie „nie idzie”.        

    Dzisiaj na Mszy św. wieczornej Salomon ze starszyzną Izraela przeniósł Arkę w której były kamienne tablice Przymierza Pańskiego z Syjonu do Najświętszego Miejsca w Jerozolimie. Składano ofiary, a chwała Pańska („obłok”) napełniła  Dom Pana. 1 Krl 8, 1-7, 8-13  A Pan Jezus uzdrawiał wszystkich, którzy przybyli lub zostali przyniesieni na noszach. Mk 6, 53-56

     Padły piękne słowa o Cudzie Ostatnim (Eucharystii). Dla niewierzącego jeden i drugi kult Boga jest dziwny, a moc Arki została zamieniona na Eucharystię. To już jest całkowicie zakryte przed mądrością ludzką, a u wrogów Boga i wiary budzi politowanie. Właśnie w naszej parafii trwa czuwanie przed Najświętszym Sakramentem.

    Arka zaginęła, a Bóg Ojciec przez to pokazuje, że naród wybrany pewny siebie odrzucił Zbawiciela, a przez to utracił Opatrzność Bożą. Królestwo Niebieskie nadal jest otwarte dla każdego, a królestwo ziemskie tylko dla wybranych.

    Musisz wówczas oddać wolną wolę, a tak „ochrzczony” stajesz się członkiem „państwa w państwie”. Poniżej jest moja polemika jako obrońcy krzyża (ofiary psychuszki)  z  Rzecznikiem Praw Lekarzy, który sprytnie udaje, że pomaga. Podobnie postępują wszystkie instytucje, bo całe nasze Państwo - jeszcze dzisiaj jest atrapą...

                                                                                            APEL

Do mnie.

Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie. Rzecznik Praw Lekarza. 1 lutego 2012

Szanowny Panie Doktorze.

     Z wielką troską i jednocześnie zażenowaniem zapoznałem się z Pana pismem z dnia 11.01.2012 r. Moja troska wynika z faktu, że chcę zrozumieć trudną sytuację życiowo-zawodową w jakiej Pan się znalazł.

     Natomiast moje zażenowanie jest spowodowane szczególnie treścią pism skierowanych do premiera Donalda Tuska (desperacja), w których Pan totalnie krytykuje naszych kolegów, którzy obecnie pełnią odpowiedzialne funkcje w naszym samorządzie, a którzy zostali wybrani w wolnych, demokratycznych wyborach - czyli obdarzeni zaufaniem naszych kolegów.

    Oczywiście może Pan mieć odmienne zdanie w tym zakresie, ale nie zwalnia to Pana z przestrzegania kardynalnej zasady obowiązującego nas wszystkich Kodeksu Etyki Lekarskiej, że słowa krytyki i bezwzględnej negacji winny być przede wszystkim skierowane do statutowych organów naszego samorządu, a Pan nie stawiając się na zaproszenia organów Izby i Komisji Lekarskiej uniemożliwia a nawet odrzuca oferowaną przez te organy pomoc. (...)

    Nie rozumie Pan idei powołania Rzecznika Praw Lekarzy, którego zadaniem nie jest „walka" ze statutowymi organami izby, ale ochrona godności zawodu lekarza poprzez pomoc w egzekwowaniu praw lekarzy często tłamszonych przez pacjentów, pracodawców i jednostki  administracji terenowej i centralnej.

Moja odpowiedź.

13.02.2012

Rzecznik Praw Lekarza w Okręgowej Izbie  Lekarskiej w W-wie. Dotyczy RPL - 1/12 (ofiara psychuszki)

                                        Szanowny Panie Doktorze!

       Z wielkim zażenowaniem przeczytałem „naukę” Pana Doktora. Mamy podobny wiek i wiele różnych doświadczeń życiowych. Uwagi do mojej skargi nie traktuję jako dokumentu prawnego, ponieważ od polemiki nie można się odwołać.

1.  W „osobistym” liście Pana Doktora są pouczenia dla ciężko skrzywdzonego, który szuka pomocy, a nie rozpatruje się sprawy. To bardzo sprytne, ale naiwne, ponieważ  dobrze poznałem prawo samorządu powołanego w „demokratycznych” wyborach. W moim rejonie nie ma delegata, którego „odwołano”, bo nawet nie był na ostatnim zebraniu wyborczym (razem ze mną było pięć osób).

2. Pan Doktór „sakralizuje” samorząd lekarski, bo określiłem go „państwem w państwie”. Ja wiem, że temu, komu nie podoba się „władza ludowa”, ten jest chory psychicznie. Nie wiem dlaczego Pan Doktór pisze o „zaufaniu do naszych kolegów”. Nie wiem co oznacza „naszych”, bo lekarz Andrzej Włodarczyk jest po raz drugi „w rządzie i samorządzie”.

3. „Kodeks Etyki Lekarskiej” nie obowiązuje prominentnych działaczy...

4. Nie chciał Pan Doktór spotkać się ze mną, bo ktoś boi się odpowiedzialności. Koledzy liczyli, że popełnię samobójstwo (karalny stalking) lub umrę ze starości.

     Nie byłem zaproszony zgodnie z przepisami (jest obowiązek takiego spotkania) w momencie zawieszania p.w.z.l. Raz pozwolono mi mówić na posiedzeniu ORL, gdzie przeczytano wobec wszystkich objawy mojej choroby psychicznej, a były tam obecne osoby spoza służby zdrowia!

   Nie podano faktów: dzikiego zachowania psychiatry z Gdańska (powalił krzyż), zaocznego rozpoznania choroby, zbadania mnie przed uprawomocnieniem się uchwały w Sądzie Administracyjnym.

   Nie podano także, że   komisja lekarska nie skierowała mnie do odpowiedniego lekarza (złamanie rozporządzenia ministra zdrowia), a kontrolna była 2-osobowa!...bez przewodniczącego. To bezmyślność najwyższej kategorii, a nawet przestępstwo, bo kolega Medard Lech podpisał protokół badania ex post.

5. Nie stawiłem się na czwarte badanie psychiatryczne przez te same lekarki, które zabiły mnie w komisji 2-osobowej. (...) Trzeba ich przeszkolić, bo praktykują w kraju katolickim. Może Pan Doktór nas skonfrontuje? Chętnie spojrzę w oczy tych kolegów (...)...  

6.  Ostatnie pouczenie jest żenujące. Nie spotkał się Pan Doktór ze mną (miałem wielką nadzieję) i nie zajął się w najmniejszym stopniu łamaniem przepisów, a pisze że nie rozumiem idei powołania RPL, którego obowiązkiem jest „ochrona godności zawodu lekarza poprzez pomoc w egzekwowaniu praw lekarzy często tłamszonych przez (...) jednostki administracji terenowej”.

     Idea powołania RPL jest zapisana w Pana obowiązkach. Po co Pan przyjął tą funkcję? Przecież takie konflikty będą (dyrektor / lekarz, ordynator / lekarz, urząd / lekarz, samorząd / lekarz).          

  Refleksja.

    Wolno krytykować funkcjonariuszy publicznych, instytucje państwa, łamanie przepisów...także w  samorządzie lekarskim. Powtarzam: doszło do zabójstwa duchowego. Proszę o osobisty kontakt, bo sprawa cały czas toczy się zaocznie!