Napłynęło natchnienie, aby być na Mszy św. o 7.30 z późniejszą drogą krzyżową „dla emerytów”. Postanowiłem ten dzień mojego życia poświęcić w intencji kolegów z mojego samorządu lekarskiego, bo wszyscy stanęli po stronie kolegi, który ściął krzyż Pana Jezusa.

   Nawet nie zwrócono mu uwagi, ale uderzono we mnie, bo odważyłem się bronić naszej wiary. Nie odpowiadają na moje propozycje ugody i trwają w demonicznym uporze, a na wymieniane przestępstwa odpowiadają pokrętnie i polemicznie.

   Można o tym przeczytać w zapisie z dnia 08.02.2016, gdzie Rzecznik Praw Lekarzy daje mi nauki zamiast zareagować na moją krzywdę, bo nie wolno krytykować umiłowanego samorządu lekarskiego, ponieważ on był jednym z jego założycieli („ojciec chrzestny”).

     Pan Jezus dał mu próbkę mojego cierpienia, bo z infekcją układu moczowego trafił na oddział ratunkowy, gdzie musiał czekać w kolejce ciężko chorych i nic nie dała nawet interwencja jego żony - lekarki.

     Kolega swoje oburzenie na „złe załatwienie” opisał na całą stronę w naszym miesięczniku „Puls”, a moją precedensową sprawę, która trwa już 8 lat i jest ostrzeżeniem dla całego środowiska lekarskiego nie chcieli poruszyć w „Gazecie lekarskiej”.

    Na www.medexpress.pl skasowano wszystkie moje wpisy, ale jest tam wywiad z kolegą, który już za życia ma tablicę nad wejściem do Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie. Jeden z lekarzy stwierdził, że chciałby mieć opiekę medyczną taką jaką mają pieski i kotki. Ja sparafrazowałem to, że chciałbym mieć prawa jak pieski i kotki, bo broni je naga Joanna Krupa...z krzyżem Pana Jezusa na nagim łonie.

   Nie chodzi o moją krzywdę, ale o gubienie przez nich dusz, a ich  odpowiedzialność przed Bogiem jest wielka, bo jako katolicy reprezentują faryzeizm o którym mówił Pan Jezus w dzisiejszej Ew. (Mt 6,1-6).

   Gdybyś zobaczył zdjęcia kolegów w białych rękawiczkach w Świątyni Boga Prawdziwego podczas święcenia sztandaru z napisem „Dobro chorego najwyższym prawem” to nie nigdy nie uwierzyłbyś moim słowom. Nie uwierzył mi sam Roman Giertych i przegrał bój o fotel senatora!      

     Aby koledzy nie zginęli mam dwa razy przystąpić do Eucharystii...w czasie Mszy św. oraz po drodze krzyżowej, a to daje możliwość uzyskania odpustu zupełnego, bo ich wskażę po prośbie kapłana! Po ponownej Eucharystii zostałem zaskoczony całkowitą przemianą duchową, a można rzec, że doznałem wstrząsu i nie mogłem wrócić do tego świata.

    Wyszedłem z kościoła z płaczem i wołałem: „Jezu! Panie mój...jakże zaskakujesz każdego dnia. Boże mój otwórz choć jedno serce kolegi z samorządu lekarskiego, bo wszyscy stanęli po stronie antykrzyżowca, gubią dusze swoje i innych”. Nie wiem co im się stało, bo wszystkie zjazdy zaczynają od Mszy św. Myślę, że jest to pewna forma uwiedzenia przez Szatana.   

   Właśnie dzisiaj miałem pokusę dzwonić do Naczelnej Izby Lekarskiej, bo jest mi przykro, że ci, którzy zostali powołani do służenia całemu środowisku lekarskiemu tkwią w poprzednim systemie...jakby nie zauważyli, że został wywrócony mocą Boga.

    W RDC było spotkanie z Leszkiem Milerem, który mówił o wielkim narkotyku, którym jest władza. Ja rozumie to cierpienie, bo sam przez wiele lat „chorowałem na kierownika”.

    Na czas koronki (15.00) wyszedłem i w intencji kolegów odmówiłem całą moją modlitwę z koronką do 5-ciu św. Ran Pana Jezusa, a pod „moim krzyżem" zapaliłem Panu Jezusowi lampkę...

                                                                                                                               APEL