Od ołtarza płyną słowa o prześladowaniu Żydów przez bezbożników, których reprezentował król Antioch Eleazar. Uczony w Piśmie, mąż w podeszłym wieku wybrał śmierć niż złamanie Prawa (zjedzenie wieprzowiny).

     W ten sposób dał jasną odpowiedź, aby zaraz go posłali do Hadesu, a przed zabiciem powiedział, że chce dać przykład: "ochotnej i wspaniałomyślnej śmierci za godne czci i święte prawa". 2 Mch 6, 18-31

    Poseł Stefan Niesiołowski głosował za poganką, bo nie chciał narazić się premierowi, który "kazał machnąć ręką". Taki jest honor niektórych „katolików”.

    Na ten moment psalmista wołał w moim imieniu (Ps 3,2-7): „Pan mój i Bóg mój zawsze mnie wspomaga. Panie, jak liczni są moi prześladowcy, jak wielu przeciw mnie powstaje. /../ Pan mnie wspomaga i nie ulęknę się wcale tysięcy ludzi, którzy zewsząd na mnie nastają".

    Komunia św. unosiła się w ustach, a Pan Jezus zjednany z duszą całkowicie odmienił mój stan. Nie pojawiło się pocieszenie, bo dzisiaj zostanę powalony przez cierpienie wynikające z intencji modlitewnej dnia. Wracałem do domu całkowicie zdruzgotany, a ukojenie dawała modlitwa. Przesuwały się ofiary powodzi, głodu i wojny, a bliżej chorzy nie mający na leki (zgony z tego powodu) i biedni z dziećmi. Pojawił się desperat spod Urzędu Rady Ministrów (próba samobójstwa przez samospalenie).

    Wielką łaską jest niezasłużone cierpienie. Jakże bliscy są dzisiaj rozpaczliwie szukający pomocy. Nie mógłbym wołać z głębi serca nie mając podobnych kłopotów. Nigdy nie napisałbym tego wszystkiego. Nie modliłbym się za tych biedaków. To łaska współcierpienia.

    W modlitwie zjednoczenia wolno i z tęsknotą wymawiałem: „Zdrowaś Mario”...”łaskiś pełna”...”Pan z Tobą”. Towarzyszyło temu rozrywanie serca, a z drugiej strony ukojenie w duszy. To tajemnica tej formy modlitwy: jesteś jakby cząstką Boga. W tym stanie wiem, że Pan Jezus jeszcze raz oddałby Swoje życie, aby nas zbawić. 

    W sercu pojawiła się rodzina zamordowanego Krzysztofa Olewnika. To szkolny przykład  rozpaczliwie szukających pomocy, a na forach trafiłem na „list otwarty w obronie red. Olejnik”. Nie dano mojego wpisu, bo przeważają „urbaniści i palikotowcy”, którzy boją się prawdy...

    W TV pokazano spotkanie dawców szpiku z tymi, których uratowali. Wyobraź sobie, że grozi ci śmierć i czekasz na takiego wybawcę. Pokazano też syna Wałęsy, który miał 37 złamań i 17 operacji. Powiedział, że stał się cud, ponieważ w wielu miejscach na świecie trwała modlitwa ekumeniczna w jego intencji!

    „Patrzyło” zdjęcie ks. Jerzego Popiełuszki, który szukał pomocy, ale nawet prymas go zlekceważył. Czytałem też relację o. P. Chyły, który prosił Boga o Opatrzność podczas awaryjnego lądowania Boeinga 767, a wszystkim pasażerom tego lotu udzielił rozgrzeszenia. 

    W domu trwałem w uniesieniu modlitewnym, a w sercu znaleźli się uzdrawiani i ożywiani przez  Pana Jezusa: ślepcy, paralitycy i kobieta z krwotokiem. To tylko garstka, bo w miejscach, gdzie zatrzymywał się Zbawiciel czekały całe masy nieszczęśników.

    Diabeł ma nieskończony repertuar w niszczeniu pokoju. W momencie trwającego zjednania modlitewnego z Panem Jezusem oraz słabości ciała żona uparła się, abym sprawdził dokąd mam ważne ubezpieczenie samochodu!

   Ja szykowałem się do zapisania przeżyć, a ona do sprzątania przy figurze Matki Bożej (koło bloku). Nie wiedziała, że to kuszenie i nic nie dały prośby. W tak prosty sposób rozpadają się małżeństwa, a diabeł chichocze. Po jej wyjściu wyświęciłem mieszkanie z zawołaniem: „Idź precz szatanie”!

    Uśmiechnąłem się, bo przypomniał się sen z wesołym pogrzebem podczas którego babcia spadła z wozu jadącego w kondukcie...wprost w moje ręce. W tym czasie nad nami krążyły czerwone wrony! Jeśli śpisz spokojnie to dziękuj Bogu, bo na pewno obudziłbyś się z krzykiem!

    Modlitwę skończyłem w drodze pod „mój” krzyż, gdzie Panu Jezusowi zapaliłem lampkę. Powtórzyło się poranne „umieranie” modlitewne, a łzy zalewały oczy, bo właśnie wypadła „Droga Krzyżowa” i „Św. Agonia”;

    ”O! Jezu! miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nad rozpaczliwie szukającymi pomocy i nad duszami takich, Matko Miłosierdzia módl się nad nami”...                                        APEL

 

Oto jeden z przykładów rozpaczliwego szukania pomocy... 

„Gazeta lekarska” 5/2011 Dotyczy: art. „Prawa lekarza do ochrony dóbr osobistych”. Justyna Zajdel

                                                                  Pani Magister!

    Pisze Pani tak przejmująco, że mam łzy w oczach. Poznałem piękne prawo, które w praktyce nie dotyczy rządzących (w tym prominentów naszego samorządu lekarskiego). Nie ma już komitetów partyjnych, ale...

  Gdybym nie napisał („doniósł”) do Okręgowej Izby Lekarskiej to dalej nie wiedzieliby, że szefem mojego kółka („delegatem”) jest dyrektor sanepidu wybrany ilością głosów „mniej niż zero”. Nawet nie było go na ostatnim spotkaniu wyborczym, gdzie naliczyłem 5 osób.

    Gdybym nie „doniósł” to nadal nie byłoby Rzecznika Praw Lekarzy w OIL. Nie wybrano, bo tak było wygodniej. Taki kolega ma wiele zadań, ale nie ma tam bronienia szarego lekarza...przed silniejszymi. Jak mam wygrać moją sprawę, gdy kolega Andrzej Włodarczyk jest w „rządzie i samorządzie” (dyrektor departamentu w ministerstwie zdrowia i członek prezydium ORL w W-wie).

    Nie ustępuje też z współredagowania „Pulsu”. Nawet został odznaczony i za życia ma tablicę (jak fundator) przy wejściu do Okręgowej Izby Lekarskiej w W-wie Puławska 18.

    Wróćmy do artykułu Pani Magister.

Naprawdę łzy płyną po twarzy, bo do dóbr osobistych „zgodnie z art. 23 k.c. zalicza się:

zdrowie - koledzy odebrali mi zdrowie rozpoznając zaocznie (z jednego zdania pisma) chorobę psychiczną, a rozpoznanie potwierdziła komisja lekarska 2-osobowa bez przewodniczącego. Na tej podstawie (...) dokonano zabójstwa duchowego.

wolność - nie powinienem narzekać, ponieważ w Sowietach było i jest gorzej.

- Mój ojciec trafił do psychuszki.

- I co z nim?

- Nie wyszedł nigdy z tego szpitala!

cześć - znajomi uśmiechają się na widok chorego psychicznie (w psychuszce właśnie o to chodzi).

swobodę sumienia  - rozumiem, że w tym jest wolność wyznawania wiary

tajemnicę korespondencji - zaświadczenie o moim stanie psychicznym (elaborat, którego pisanie trwało dłużej niż badanie) wysłano do dwóch niczym nie uprawnionych kolegów, ale ja go nie otrzymałem.

prawo do życia prywatnego, intymnego i prawo do spokoju - koledzy prominenci mogli rozbić moje małżeństwo, a ja mogłem popełnić samobójstwo. To nietykalni sędziowie zza biurka...nie słychać strzału, bo to zabójstwo duchowe.

   Dalej są słowa o karach dla pomawiających, ale kto może ukarać wierchuszkę prominentów samorządowych? Przecież pod nimi są rzecznicy odpowiedzialności zawodowej, mediatorzy, sądy i wszystkie gabinety oraz „prasa lekarska”.

    Przecież w „Prezesówce” nie dadzą listu lekarza wołającego o pomoc. Nawet zwykłego apelu nie zamieszczą. Np.: „szukam lekarza psychiatry katolika, ponieważ moją wiarę w Boga Objawionego uznano za chorobę psychiczną (urojenie)”.

     Przecież pan redaktor naczelny też ma rodzinę, dzieci, wydatki i nie może narażać się dla „jakiejś głupiej sprawy”. Nawet odpisał, że „Gazeta Lekarska” nie zajmuje się „komisjami lekarskimi”. Dr G. świadomie zostawił gazik w sercu pacjenta (był poinformowany przez instrumentariuszkę), a więc piszemy: „nie zajmujemy się sprawami wacików w sercu”.

    Tam Pan Prezes pisze: „szczególnie wstrząsnęły mną relacje z przebiegu fizycznej eksterminacji chorych psychicznie pacjentów, z którymi dobrowolnie przed plutonami egzekucyjnymi stanęli ich lekarze”. Ponownie się popłakałem, bo jestem wrażliwy - tak jak Pan Prezes - na krzywdy innych!

    W tym czasie obaj Panowie Prezesi Naczelnej Izby Lekarskiej nie stanęli w obronie lekarza katolika, ale znaleźli się w plutonie antykrzyżowców, który spowodował zabójstwo duchowe. Co gorsza uczestniczą dalej w stalkingu mojej osoby...

     Artykuły Pani Magister mają charakter naukowy i są kompletnie nieprzydatne dla krzywdzonych. Zdążam do tego, aby pisała Pani o sprawach bieżącego łamania prawa lekarzy przez lekarzy, bo moja sprawa jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Wspomina Pani o ochronie cywilnej, ale każdy wie, że krzywdę trzeba naprawić.

    Mówi o tym Prawo Boże (przebaczenie nie oznacza głupiego zmiłowania, bo trzeba żałować za swoje winy i je naprawić). JPII przebaczył Ali Agcy, ale nie mógł wypuścić go z więzienia. Ja przebaczyłem kolegom, ale oni powinni być ukarani (utrata stanowisk).

     Nie dam kolegom satysfakcji, bo przed oczami mam zdjęcie zamordowanego młodzieńca w śpiączce pourazowej, którego odłączono od aparatury (eutanazja bez sądu) i skradziono mu nerki, wątrobę oraz serce. Takie sprawy nie interesują prominentów samorządu lekarskiego (po co się komuś narażać). Pozdrawiam

 

„Gazeta lekarska”  Dotyczy: GL/NIL/04/20011/04 nie otrzymałem odpowiedzi na pismo z dnia 19.04.2011, a poruszyłem bardzo ważne problemy.

                                             Panie Doktorze

     Pan Doktór ma wielką łaskę służenia całemu środowisku (czwarta władza). Ja nie pisałem po to, aby znaleźć się na łamach „Gazety Lekarskiej”, ale chodzi o bardzo poważne problemy naszego środowiska:

1. choroba władzy (google), która opanowała zawodowych samorządowców (fikcyjność struktur, karuzela stanowisk, bezkarne łamanie przepisów)

2. funkcjonowanie psychuszki i zabójstw duchowych (rozpoznawania choroby psychicznej u zdrowego)...podobnej do mnie w Łowiczu zabrano dziecko

3. bezkarność korporacji psychiatrów, która przybrała obecnie charakter mafii (20-30% pracuje normalnie, ale w potrzebie stosuje się mobbing)

4. indolencja duchowa, a właściwie ignorancja psychiatrów praktykujących w kraju katolickim (problem: wiara w Boga a choroba, mistyka a urojenie lub psychoza)

5. życie osobiste lekarza, a wykonywanie zawodu zaufania społecznego

6. wykorzystywanie łamów „prasy lekarskiej” („Gazeta lekarska” i „Pulsy” w całej RP) do przymilania się władzy ludowej (fotografowanie się z prezydentem „zgoda buduje”, chwalenie min. „prywatyzacja” Kopacz, wywiad z marszałkiem partyjnym S. Niesiołowskim), uczestnictwo w strajkach politycznych z dawaniem poręczenia dla przestępców...

7. stalking: 3 lata jestem specjalnie nękany! Gdybym miał 52 lata i trójkę małych dzieci to popełniłbym samobójstwo, a właśnie zaostrzono kary dla sprawców takiego działania (do 10 lat więzienia)...jak mam to udowodnić?

    Sąd Lekarski w Toruniu z przewodniczącym psychiatrą odesłał moją sprawę tam, gdzie mnie zbyto...czyli do Sądu Lekarskiego OIL w Warszawie. Przewlekanie sprawy to jedna z metod celowego nękania (bardzo skuteczna).

    W związku z poradą Pana Doktora proponuję przebadać wszystkich chorych na władzę w naszym samorządzie oraz uczestniczących w zabójstwie duchowym mojej osoby. Komisja lekarska może być 2-osobowa bez przewodniczącego (podpisze później)!

   Przepraszam, że rozpoznanie choroby stawiam zaocznie, ale tego nauczyłem się od funkcjonariuszy publicznych z samorządu lekarskiego...