Wielka Sobota

w Kościele Prawosławnym

     Dzisiaj o północy otworzą bramy świątyń w Kościele Prawosławnym. Jakby na ten moment moje serce znalazło się przy zesłańcach z Kazachstanu. Ile cierpień doznają ci, którzy nie mają ojczyzny ziemskiej.

    Dla mnie to zrozumiałe, bo czekam na powrót do Ojczyzny Niebieskiej! Tamtych witano chlebem. Nas też tak przywitają w Niebie, a Chleb Życia już tutaj otrzymujemy w ziemskim Domu Pana Jezusa.

    Przed trzema dniami zmarzłem w nocy i trzęsąc się z zimna pomyślałem o zesłańcach na Syberii, o tych co w obozach i ubeckich więzieniach. Naprawdę trudno to sobie wyobrazić, a zarazem przesuwają się ci, którzy mają ciepłe łóżka i nie dziękują. Tak jest ze wszystkim.

    Poranek, a  łzy w oczach, bo z radia płyną słowa piosenki „(...) wtańcz mnie w Swoje piękno (...) znajdę swój bezpieczny port (...) po Miłości Kres”. Ty słyszysz piosenkę miłosną, a ja w tym momencie jestem przytulony do Serca Zmartwychwstałego Pana, który zaprowadzi mnie do Nieba.

    Po przyjęciu pacjentki moja dusza zaczęła śpiewać; „Zmartwychwstał Pan, Zmartwychwstał Pan”. Większość nie wierzy w Niebo i nie pragnie powrotu do Boga, bo to bajka. Na ten czas trafia się były więzień Oświęcimia, który kocha to życie, wygnanie i obóz ziemię! 

   Właśnie pocieszam żonę zmasakrowanego w wypadku i proszę o przyjęcie oraz ofiarowanie tego cierpienia. Inną zapraszam z mężem do kościoła, a 88-letniej babci wskazuję na potrzebę ofiarowania modlitw za innych, bo woła tylko o swoje i za doktora, który jej pomaga!

    Przed kościołem stoi „Mercedes” z wielkim bukietem kwiatów na masce, a w moim sercu pragnienie: takie kwiaty powinniśmy dawać tylko Panu Jezusowi.

    Dziwne, bo właśnie dzisiaj czytałem zapisy z dnia;

26.03.1993 gdy wołałem;„Panie Jezu! Ty nic nie miałeś, nawet własnego łóżka. Ja też nic nie mam, bo to wszystko Twoje. Dobrze wiesz Panie, że pragnę tylko kącika w chatce”. Dziwne, bo właśnie w śnie tłumaczę koleżance to, co kiedyś pisałem do o. Jacka Salija; ubogość jest sprawą serca, a nie faktycznego posiadania, bo w moim nic nie mam.

    Nie pojmiesz tego, bo wskażesz na to, co posiadam, ale to nie są skarby mojego serca. Gdzie skarb twój, tam twoje serce. To wielka prawda. Nie wyzbędziesz się posiadania bez Boga.

23.03.1995 gdzie musiałem ograniczyć obdarowanie proszącej córki i  wówczas zrozumiałem, że: Bóg zna   potrzeby każdego z nas, ale dla naszego dobra, nie może dać nam tego, czego pragniemy! Jak wielkim bólem jest „karanie” z miłości.

  Tamten krzyk mojej duszy do Pana Jezusa był spowodowany niezasłużonym obdarowywaniem mojej osoby.

     Wdzięczność to sprawa bardzo delikatna, którą chcą załatwić przepisami. Biskup św. Mikołaj otrzymał wielki spadek i wszystko rozdał biednym. My nie dziękujemy za posiadanie kończyn (dziewczyna straciła ręce i nogę po porażeniu prądem), mowy (rak krtani), połykania (odżywiani dojelitowo)...zawsze to mieliśmy.

      Z chóru lepiej widać Dobroć Boga. Piotr i Jan dają świadectwo wiary, wskazują, że trzeba słuchać Boga, a nie ludzi. Kapłan nakładający ręce na głowę, inny spowiadający, a nad wszystkim wielki obraz Pana Jezusa Miłosiernego.

   Serce zalane radością Bożą oraz wdzięcznością za wszystkie otrzymane dobra. Największe Dobro Boga to oddanie przez Boga własnego Syna. Postawiłem lampkę pod krzyż, a drugą zapaliłem na działce dla Matki Bożej.

   Nieskończona jest Dobroć Boga. Po naszych modlitwach ktoś podrzucił skradziony dziennik szkolny żony (wielkie kłopoty). Podziękowałem na kolanach i prosiłem, aby Ojciec był ze mną.                                                                                                                 APEL