W nocy czytałem o powołaniu nadzwyczajnych szafarzy Eucharystii, a w kościele na Mszy św. napłynął obraz w którym wspólnie modlimy się, a on podaje mi Komunię św. ze złotego kielicha, która jest w białym „opakowaniu” z napisem IHS...„Jezu mój”!

   Po przyjęciu Ciała Pana Jezusa napłynęła radość oraz chęć do pracy. Moją mocą jest Pan, a w praktyce jest to codzienna Eucharystia. Ja czekam na ten dar każdego dnia...

     Żona zachorowała, ale gotuje mi „lane kluski” i prosi o modlitwę, bo chce być zdrowa. W różańcu Pana Jezusa poprosiłem o cierpienie zastępcze. Podczas przyjęć chorych dostałem biegunki, a żona wyzdrowiała.

    Nie śmiej się, ale przyjmij czyjeś cierpienie (krzyż), a będziesz wiedział. Siostra Faustyna musiała wejść do zimnej wody, bo zgodziła się na kuszenie zastępcze "zakochanego" w seksie.

    Rano było mało pacjentów...przypominał się spotkany gołąbek, który u mnie jest zwiastunem pokoju. Na ten moment z radia płynęła piosenka „z Tobą, tylko z Tobą Panie Jezu”. Pomyślałem, że Pan Jezus lubi także takie melodie i wszystko, co jest dobre dla naszej duszy.

    Serce zalała tęsknota wynikająca z rozłąki ze Zbawicielem, której nie można wypowiedzieć. Zawołałem tylko: „Panie Jezu! Mój Boże! Władco mojego serca i duszy, wszystkiego co posiadam”, a z innej piosenki padły słowa: ”Boże daj cichy kąt”...przypomniał się róg za szafą, który dała mi babcia w swoim pokoju, gdy byłem w L.O. 

     Do gabinetu weszła pani ze zdrowym mężem (61 lat), któremu po badaniu wytłumaczyłem, że jego dolegliwości są wynikiem zużycia. Moje widzenie internisty-reumatologa potwierdzi każdy ortopeda, bo zużytej chrząstki stawowej pokrytej dodatkowo substancją szklistą i mazią nie potrafimy regenerować.

    Dołóż do tego chorobę przyczepów ścięgnisto-okostnowych (reumatyzm pozastawowy), a tej ortopedzi nie znają. Ponieważ te miejsca bolą to szatan straszy, aby odwrócić naszą uwagę i zapomnieć o duszy...to bardzo prosta i skuteczna sztuczka.

     Po ich wyjściu moją duszę ogarnęła ponowna tęsknota za Panem Jezusem...”Jezu mój! Panie! Mistrzu!”. Ból zalał serce, w oczach pojawiły się łzy, a wpadł pacjent...po wniosek do sanatorium! Podszedłem do szafy i ukradkiem wytarłem łzy. Świat nie zna bólu rozłąki z Panem Jezusem. W tym smutku pielęgniarka podarowała mi książeczkę o MB Pocieszenia.

   Położyłem głowę na stole gabinetu lekarskiego, a później padłem na kolana i odmawiałem „św. Osamotnienie”. Wróciły obrazy wczorajszych reportaży telewizyjnych: o inwalidzie bez czterech kończyn, płaczących na cmentarzu, gdzie zniszczono 400 nagrobków...oraz cierpienie matki synka, którego badałem, osamotnienie głuchych, niewidomych, a na końcu  moja rozłąka z Panem Jezusem.

  Jakże koiła moja modlitwa, a „patrzył” Pan Jezus Gliniany wykonany przez chorą w Instytucie Reumatologii w W-wie. Wracałem z pracy ze łzami w oczach, prawie omdlewając, bo sercem znalazłem się w b. Jugosławii.

    Napłynęło poczucie, że tak jest „z duszami wybranymi, bo muszą nieść krzyż Pana Jezusa”. Jakby na znak przechodziłem obok krzyża przy cmentarzu i figury Pana Jezusa w koronie cierniowej...„Jezu! Jezu!”

    Wokół normalni ludzie...zaganiani, bo to „tłusty czwartek”. Kupiłem pączki, ale syn, który nigdy ich nie jadł...zabrał trzy i nie starczyło dla żony. Wstąpiłem do piwarni, gdzie trwały kłótnie i bluźnierstwa, a barmanka musiała tego słuchać. W modlitwie za nich zawołałem, nie widząc siebie:

    „Panie! daj im choć odrobinę dobrej woli, przecież niszczą swoje ciała (opakowania dla duszy). Boże po Trzykroć Święty okaż im miłosierdzie”. Uśmiechnąłem się, bo oni nawet nie wiedzą, że jest Bóg. Dalej nie mogłem się ukoić, łzy zalewały oczy. Wyszedłem z domu, aby skończyć modlitwy i trafiłem na niebo pełne gwiazd...czerwone i piękne.   

     Wieczór. Prawdziwy "tłusty czwartek". Żona umęczona zasnęła, a syn przyłączył się do jedzenia mojej jajecznicy...miałem też trochę wódki...”jak dobry jest Pan”. Wypiłem piwo żony i zjadłem otwartą czekoladę, a wzrok zatrzymała jej modlitwa ze słowami: ”Panie! modlę się za pijaków, bo wielkie spustoszenie czyni w człowieku ten grzech”.

    „Boże! dziękuję za ten piękny dzień, za uzdrowienie żony, za pokój, ciepło, sytość i poczucie bezpieczeństwa. Dziękuję Ci, Ojcze z głębi mojego serca”. Na zakończenie odmówiłem litanię do Najśw. Serca Pana Jezusa...

                                                                                                                           APEL