Na Mszy św. poranna byłem nieobecny duchem. Czy to wynik przekazywania mojej łaski wiary innym? Zapisuję abyś wiedział, że tak jest, a Pan przez to bada naszą ufność.

    Przed ołtarz wyszedł mały chłopczyk z krzyżem, a w sercu pragnienie pójścia za nim podczas odprawiania drogi krzyżowej. Pobiegłem za żoną  i szliśmy od stacji do stacji ze świecami. Większość wstydzi się uczestnictwa w obrzędowości religijnej.

    Na końcu nabożeństwa mój wzrok zatrzymał gwóźdź w stopach Pana Jezusa...”przyniosłeś mi ulgę”, ale ja nic wielkiego nie uczyniłem. W drodze z kościoła zawołałem: „Panie Jezu! Zbawicielu drogi! Słodki Jezu, mój Panie! jakie to wszystko niewyobrażalne”.

    Po pewnym czasie stałem się całkiem zdruzgotany, a nawet zmiażdżony. Ja nigdy nie miałem takiego stanu...wprost chciałbym położyć się pod drzewem na pustyni i umrzeć. To Pan Jezus  pokazał mi stan swojego zmasakrowanego ciała z obrazu „Ecce Homo”.

   Napłynęła postać osaczonej przez bossów policjantki w Ameryce Południowej oraz robotnik z Bangladeszu, który przyjechał do Libii zarobić na chleb, a teraz musi uciekać bez niczego.

   Wszystko wyjaśniło się w domu, bo przekazano obrazy katastrofy sejsmicznej w Japonii, gdzie niespodziewanie wystąpiło wielkie trzęsienie ziemi z 10-cio metrową falą tsunami. Natychmiast wiem, że mam wrócić na ponowną Mszę św.

    Na nabożeństwie wieczornym przed Komunią św. przekazałem ten dzień mojego życia w intencji ofiar kataklizmu z dodaniem mojego cierpienia („zabójstwo duchowe”) oraz postu i  dwoma nabożeństwami z drogą krzyżową.  

    Św. Hostia zgięła się samoistnie na dwie równe połowy i rozpłynęła w ustach, bo współuczestniczę w wielkim cierpieniu Boga naszego. Szkoda, że właśnie dzisiaj zapomniałem zapalić lampkę pod krzyżem Pana Jezusa.    

    O 4.00 rano „dyskutujemy” z żoną w sprawie powierzenia Bogu każdego kraju i świata.

  -   Tam są stale trzęsienia ziemi...mówi żona geograf.

  -    Nie wierzysz w moc Boga?

 -  Na wszystko masz odpowiedź. To dlaczego wierzący mają cierpienia? Dlaczego mordują chrześcijan?

  -   Jeżeli ty tak mówisz, to co żądać od ateisty lub wroga Boga, któremu szatan podsunie całą litanię pytań budzących zwątpienie: „gdzie był i gdzie jest ten wasz dobry Bóg?”. Ty wierzysz w moc modlitwy w małych sprawach, a nie wierzysz w moc modlitwy ludu w dużych sprawach. Kto mieszka w Japonii?

  -    Raczej niewierzący.

  -    Polski też nie zawierzono Chrystusowi Królowi i już nie mam ojczyzny.

      Dyskusja nic nie da, bo to wszystko jest bardzo proste. Pan Bóg ma dzieci, które muszą mieszkać na terenach objętych trzęsieniami ziemi. Ci ludzie powinni dzień i noc prosić o Jego Opatrzność.

     Przypomina się dzisiejsze wołanie proroka w Imieniu Boga naszego: (...) Krzycz na całe gardło. (...) wytknij mojemu ludowi przestępstwa (...) grzech (...) zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On rzecze: «Oto jestem»". Iz 58, 1-9

    Cóż to dla Boga przesunąć dwie płyty tektoniczne w innym miejscu? Jeżeli ktoś w to nie wierzy to wyśmieje także Cud Słońca w Fatimie. Japończycy zaufali nauce i woli własnej...na tych terenach budowano elektrownie atomowe!

   Ludzkość odwróciła się od Boga, nie słucha ostrzeżeń i jak głupie dziecko czeka na zagładę! Ja nie twierdzę, że modlitwy odsuną od nas nieszczęścia, ale słuchając Boga możemy stracić ciało (cierpienie dla bliskich), ale  z a w s z e  ocalimy duszę!

    Wstaje następny dzień. Idę na spotkanie ze Stwórcą, a między dwoma blokami - tuż nad horyzontem - wschodzi czerwona kula...cud dający życie na ziemi. Dobrze, że posłuchałem Anioła, bo do kościoła miałem jechać samochodem.                                                                                  

                                                                                                                                            APEL