Podczas wyjścia na nabożeństwo poranne moja dusza śpiewała: „Radością serca jest Pan, to Jego pragnie dusza ma”, a ze ścierki patrzył napis: „Mister of life may”...”Pan życia mojego”. Piszę, aby ukazać „mowę Nieba”. Czas Eucharystii.  „Chrystus Pan karmi nas Swoim Świętym Ciałem chwalmy Go na wieki”.

    W wyobraźni zobaczyłem Zbawiciela wchodzącego do mojej duszy, która zawołała: „Jezu mój! Ty jesteś z prześladowanymi, dyskryminowanymi i szykanowanymi”.

    Po Komunii św. nastała cisza...”tak tu dobrze u Ciebie Panie”. Jeszcze przed chwilką zły tańczył przy mnie, a zjednanie ze Zbawicielem sprawiło, że zmalały  sprawy tego świata. Ktoś może zarzucić, że to pewna forma zobojętnienia problemy ludzkości, ale to nieprawda.

    Nastąpiło tylko odwrócenie hierarchii: zbawienie, miłość do Boga i ludzi, a reszta dodana. Tego nie można ujrzeć bez Światła Bożego, bo dla większości najważniejsze jest „jutro”, a wieczność co coś kosmicznego, a nawet komicznego.

    Biją dzwony kościelne, a ja w szumie ulicy wołam „Jezu! Drogi Panie! Zbawicielu Prawdziwy! Przyjmij moje udręki za ofiary kataklizmu w Japonii”.

    Czas szybko płynie i ponownie idę do Domu Pana. W radości zalewającej serce wołam w hymnie: "Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”. Cóż zyskałbym pozostając w domu?

    Komunia św. przybrała postaci osłony, a moja dusza otworzyła się jak kwiat. Jak opisać połączenie Pana Jezusa z moją duszą? Właśnie stoję przed budową wielkiej hali sportowej: zbrojenia, metalowe podpory, potężne fundamenty robione co do milimetra, bo to będzie obiekt użyteczności publicznej. Taka właśnie jest moja dusza: mocna i miła nawet dla obszczekujących mnie psów.

    Jak odczytałem tą intencję? Myślałem o tych, którzy odciągają od wiary. Podczas słuchania słów siostry Faustyny: „zrozumiałam jak bardzo powinniśmy modlić się za  g r z e s z n i k ó w”  przypomniały się słowa Pana Jezusa z dzisiejszej Ewangelii według św. Łukasza: „Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników". Łk 5, 27-32

Przepłynęły zdarzenia duchowe...

1. W „Miłujcie (5/2009) trafiłem na artykuły: „Pułapka wschodniego mistycyzmu” oraz „Uczciwie o teorii ewolucji”, gdzie Mirosław Rucki pisze, że jako student politechniki przeczytał książkę radzieckich ewolucjonistów, a o takich pseudonaukowcach wspominał już św. Paweł, bo „pogubili się w swych dociekaniach i w mroku pogrążyło się ich nierozumne serce". Rz 1, 20-32

2. żona pytała jak popularnie określa się Ewangelików, a ja pomyślałem o ich odstępstwie, Lutrze i Kościele Anglikańskim, gdzie  wyświęcają na kapłanów kobiety i gejów.

3. W centrum handlowym przeglądałem „Fakty i mity”, gdzie chwalą się bezbożnością i namawiają do apostazji. Tam pisze prorok Parma, który bardzo martwi się o mnie, abym nie zbłądził. W mojej wyobraźni jest człowiekiem dostojnym, z wielką brodą, otoczony księgami...nawet odkrył, że był człowiek o imieniu Jezus.

4. „Super Stacja”, której właścicielem jest spółka „Star", gdzie codziennie produkują się grzesznicy (Eliza Michalik i Kuba Wątły), a w otwartym studiu obraża się wiarę katolicką

5. W reportażu pokazano kamieniczników gnębiących lokatorów, a obrończynię takich znaleziono spaloną w lesie.

6. W końcu dnia oglądałem reportaż o Kościele Scjentologicznym.

7. W śnie znalazłem się w salonie obecnego prezydenta Bronisława Komorowskiego, katolika  „wierzącego inaczej”.

8. Trafiłem też do Moskwy, a to sprawiło, że przypomniał się art. „Problem z Jaruzelskim” Łukasza Warzechy z „Faktu”.

      To najlepszy dziennikarz RP. Pisze wprost, że generał to komunistyczny bonza, gorliwy politruk, który ogłosił stan wojenny, bo groziła mu utrata władzy.

     Wrócił obraz reżimów komunistycznych, które bezpardonowo walczyły i walczą z wiarą. Przepłynęły obrazy reprezentujących religijność mafijną oraz fałszywi wierni...także wśród namaszczonych sług Boga naszego. 

                                                                                                                                        APEL