Podczas obsługi ciała pomyślałem, że „Pan Jezus nade wszystko", a w wyobraźnie ujrzałem ogłoszenie o spotkaniu na którym każdy mówić o swoich intymnych przeżyciach duchowych.
Ten deklamuje wiersz, inny śpiewa lub czyta opowiadanie...płyną publiczne świadectwa z różnych zdarzeń. Wszyscy mamy łzy w oczach, a na ten moment w moim sercu zabrzmiał śpiew Ewy Błoch...”Zawsze ze mną bądź, mój Jezu”...
Pojawiła się też wypaczająca naszą wiarę „ruska” propaganda w mass-mediach, bo kościół prawosławny kojarzy się z popem, a katolicki z papieżem. W żadnym z nich nie ma skojarzenia z Panem Jezusem.
Jeżeli jesteś słaby/a i stary/a, a do tego bardzo chory...wówczas masz małą szansę na wcześniejsze wejście do lekarza, bo młodsi są „przebojowi”. Wyszedłem na korytarz i z poczekalni wprowadziłem do gabinetu 83-letnią niewiastę z drewnianym kosturem, która prawdopodobnie siedziałaby tak do końca.
Zapytałem ją przewrotnie: czy szanowała starszych w młodości? Potwierdziłem, że ma niegroźne powiększenie serca...z miłości! Odpowiedziała uśmiechem, a ja dodałem, że miłość czyni serce wielkim i otwartym.
Fakt faktem, że ludzie pyszni, wybuchowi, niecierpliwi, zakochani w sobie częściej chorują na chorobę wieńcową z zawałem. To może powodować uszkodzenie i wtórne powiększenie serca.
Jakby na potwierdzenie tej sytuacji trafię do młodego mężczyzny w pięknym mieszkaniu, a wieczorem zabiorę z komendy jego ojca pozbawionego dachu nad głową, który powtarzał „uderzyć starego człowieka (...) uderzyć starego człowieka”. Trudno nam obu to pojąć, bo stary alkoholik też powinien mieć dach nad głową...
W nawale pracy nawet nie mogłem wyjść do WC, a zły podsuwał niechęć, a nawet przekleństwa. Ja jestem na początku drogi, ale już widzę działanie Anioła Stróża i demonów. My jesteśmy całkowicie odkrycie dla świata nadprzyrodzonego, bo „nie ma nic zakrytego”...nawet nasze myśli są odczytywane!
Wyobraź sobie wstyd Anioła Stróża, który widzi wyczyny różnych ludzi. Przypomniała się książka „Klucz do Nieba”, gdzie jest opisywana zasada odwrócenia wszystkiego oraz dualizmu...noc i dzień, dobro i zło.
Na stacji benzynowej napłynęła tęsknota za Panem Jezusem, a przypomniał się zarys formuły oddania się Zbawicielowi:
<<Oddaję Ci, Panie Jezu moją duszę, rozum, serce i wszystko co mam. Ofiarowuję Ci wszystkie oschłości wewnętrzne, udręczenia i męki duchowe, upokorzenia i wzgardy, moje boleści ciała i choroby...czynię to z miłości do Ciebie, Panie Jezu.>>
To można powiedzieć po swojemu, prosto, w jednym zdaniu, bo Bóg czyta w naszym sercu! Ja właśnie krzyknąłem...Jezu mój lepiej, abym nie żył niż miałbym Cię nie odnaleźć!!
APEL