Podczas wczorajszych rozważań drogi krzyżowej podszedłem do kapłana i pokazałem, że „słabo słychać” z prośbą o przybliżenie mikrofonu. Później zorientowałem się, że mam „zapchane uszy”, bo nęka mnie zalegająca woszczyna w nieprawidłowych przewodach słuchowych.
Kręcę się od kilku dni, bo nie mogę normalnie uzyskać pomocy. Zrozum - na moim tle - jakiegoś biedaka, który nikomu nie jest potrzebny. W sercu znaleźli się przeganiani ze swoich siedzib chrześcijanie w Syrii, nękani teraz w obozach przez islamistów.
Jeżeli masz dobry słuch to nie czekaj z nawróceniem, bo później znajdziesz się w podwójnym kłopocie. Ta intencja wynikła bezpośrednio z mojego kłopotu, ale początkowo myślałem o głuchych na naukę Pana Jezusa...później przyszło ‘Słowo’ i ‘Prawda’.
Opisuję to dla poszukujących, bo w nieprawidłowym odczycie „nie idzie” modlitwa zjednoczenia, a to oznacza brak współcierpienia z Panem Jezusem. Potrzebne są dusze-ofiary, a zarazem niesienie krzyża z Panem Jezusem przynosi ulgę naszemu cierpieniu.
Popłakałem się...także z powodu przeszkód w zapisaniu tego dla Ciebie. Przez 1.5 godziny byłem mylony przez demona, a wówczas „nie wiesz co masz robić, coś zaczynasz i nie kończysz", a w sercu jesteś normalny czyli pusty duchowo.
To wszystko możesz ujrzeć dopiero po natchnieniu Bożym...tak się stało w tej chwilce, bo napłynęła pewność, że mam opracować ten zapis, a nie „po kolei, bo mam zaległości"...sugerowany ze złej strony lub przez moją wolę własną.
Tak już jest w dniach „ciężkich duchowo” w sensie intencji, która w tym wypadku jest zrozumiała. Włącz telewizor, a zobaczysz czym żyje świat, a nawet Polacy...w Wielkim Poście!
„Pocałowałem” Twarz Pana Jezusa z Całunu oraz z Sercem w koronie cierniowej i otworzyłem „Prawdziwe Życie w Bogu”, gdzie w serce wpadły wyróżnione słowa:
„(...) nie zapominaj jednak nigdy, że udzieliłem ci tego daru dla Moich korzyści i ku Mojej Chwale (...) Ja nie potrzebuje nikogo (...) ciesz się duszo, że cię wyróżniam. Wielu chciałoby widzieć (...) słyszeć (...) odczuwać to, co ty (...) dlatego raduj się duszo! (...)”.*
Na Mszy św. o 7.30 z późniejszym nabożeństwem do 7-miu Boleści Matki Bożej przedrzemałem, bo źle się czułem, bolał mnie kręgosłup i byłem senny. Później, z powodu mylącego natchnienia pojechałem do pobliskiego Sanktuarium Maryjnego, a tam zmieniono właśnie godziny nabożeństw z 16.00 na 17.00!
Poszedłem na Mszę św. wieczorną o 17.00 w intencji ojca ziemskiego (przyśnił się) oraz zmarłych i żyjących z mojej rodziny, bo większość była i jest głucha na Słowa Prawdy, a czas płynie!
Modlitwę skończyłem prawie ”umierając” dopiero 08 marca...krążyłem po brzydkiej części miasta zadziwiony dziadostwem i marnieniem wszystkiego. To nie tylko zwykłe zaniedbanie otoczenie, ale także stan ducha właścicieli.
Prawie chciało się krzyczeć z Panem Jezusem: „Bóg otworzył Niebo! Dlaczego pokładacie ufność w posiadaniu? Dlaczego śpicie?”
Zrozum moje cierpienie, bo ja znam tych ludzi, widzę ich starzenie się, a nawet rozpadanie. Jeszcze „wczoraj” z wieloma żartowałem, a dzisiaj to są wraki ludzkie...także duchowe i za nich jest ten dzień mojego życia.
Ogarnij cały świat, wyobraź sobie szeroką bramę prowadzącą - nie powiem, że do Piekła, ale - do Czyśćca, gdzie czekasz na zawołanie kogoś z żyjących! Rozejrzyj się w swoim środowisku, a zobaczysz modlącą się „resztkę Pana”.
Nie trzeba szukać daleko, bo wystarczy włączyć TVN...tam nawet nie wolno wspomnieć o Bogu Ojcu!
APEL * „Prawdziwe Życie w Bogu” t. II str. 300 zapis z 16.08.88