Zostałem przebudzony na Mszę św. o 6.30, a okaże się, że  będzie z kazaniem, bo dzisiaj jest  święto naszej diecezji z późniejszym wystawieniem Najświętszego  Sakramentu i litanią do Serca Pana Jezusa. W ten sposób będę jeszcze na drodze krzyżowej o 16.15 z ponowną Eucharystią.

   To jest przykład prowadzenia przez Boga, a nie wiedziałem, że dzisiaj będzie tak poważna intencja modlitewna. Ten dzień dodatkowo jest za  panią doktór, której obiecałem, że będę wołał za nią z wdzięczności, bo większość kolegów zaganianych pomaganiem chorym zapomina o swojej duszy.

    Obdarowanie i poczucie własnej wartości upewnia nas, że wszystko wypracowaliśmy, a ja wiem, że nawet chęć do pracy jest łaską Boga...nie wspominam nawet o posiadaniu ojczyzny z wiarą katolicką i świątyniami w każdej miejscowości,  zdrowiu, dachu nad głową i codziennie spożywanym chlebie z chrupiącą skórką.

     Z drugiej strony dobrzy ludzie boją się takiego wstawiennictwa i ujrzenia „znaków Boga”, które kojarzą z karami groźnego starca, bo tak został ukształtowany obraz naszego Prawdziwego Ojca.  A przecież ten zapis jest takim znakiem, a to nie koniec zadziwienia w przebiegu tej doby duchowej.

     W ręku znalazły się podobne intencje, bo moje wołania do Boga Ojca trwają od początku nawrócenia (około 30 lat). Na tym tle jasno widzę pierwszą połowę mojego życia, która przebiegała na życiu wg woli własnej.

    Na późniejszej drodze krzyżowej z Eucharystią wspomniałem także wszystkich potrzebujących przebudzenia i nawrócenia...od moich sióstr poprzez kolegów lekarzy, bo większość żyje pracą i tym światem aż do trwających w uporze funkcjonariuszy publicznych w Izbie Lekarskiej.

   Napłynęły obrazy wszystkich na świecie, którzy czekają na przebudzenie ze śpiączki mózgowej spowodowanej różnymi przyczynami. To odpowiednik przebudzenia duchowego, a ta „śpiączka” jest gorsza, bo zagraża życiu duszy.

    Najgorsze jest to, że tacy „chorzy” to ludzie o wielkiej inteligencji i nawet nie pomyślą, że są chorzy duchowo, bo nie wierzą, że mają nieśmiertelną duszę...nie słyszeli o tej groźnej chorobie, groźnej dla życia, ale wiecznego! Dziwne, bo pragną żyć tylko 100 lat!  

    Właśnie opr. zapis z dnia 05.10.2007, gdzie  prorok Baruch pociesza naród wybrany: „zostaliście zaprzedani poganom, ale nie na zatracenie!”. Wiedz, że każde nawrócenie sprawia Bogu wielką radość. To prawda, którą poznałem na sobie.

    Podjechałem pod krzyż Pana Jezusa i w tej intencji wymieniłem lampkę, bo staram się, aby płonęła tam „wiecznie”. Kończy się dzień, a właśnie czytam „Poemat Boga-Człowieka", gdzie są słowa Pana Jezusa o żyjących tylko tym światem, którzy zapominają, że są obdarzeni duszą, która wymaga ocalenia. Ilu obudzi się z tego snu?  

       „Czuwajcie i bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie” (Mt 24)...przypomniał się baner z naszego kościoła; „Ratuj swoją duszę”!    

                                                                                                          APEL