Posłuszeństwo Bogu sprawia, że dzień przebiega wg Jego woli. Z tego powodu wybrałem się na nabożeństwo do pobliskiej kaplicy, a podczas przejazdu zauważyłem kolegę lekarza idącego z kijkami. 

    Niespodziewanie zaczął wyprzedzać mnie czarny mercedes, a tutaj jest ograniczenie prędkości do 40 km / godzinę i nie mogłem go ominąć. Spieszącemu się powiedziałem przed wejściem na Mszę św., że ma grzech, bo stworzył niepotrzebne zagrożenie.

    Na ten moment prorok Amos ostrzegł beztroskich i dufnych (pewnych siebie), bo: „/../ Leżą na łożach z kości słoniowej i wylegują się na dywanach; jedzą jagnięta z trzody i cielęta ze środka obory. /../ Piją czaszami wino i najlepszym olejkiem się namaszczają /../". Am 6

    Wcześniej upominał tych, którzy ubogiego "kupują go za parę sandałów", a bezrolnego pozostawiają bez pracy. Tęsknią też za skończeniem szabatu, aby „otworzyć spichlerz”, fałszować wagę oraz „sprzedawać plewy”...  Am 8

    Nie potrzebne jest kazanie! Przypomniał się Jan Hartman, który zabrał znajomego milionera do marketu i kazał mu kupić jedzenie za 50 zł. Ten, po tym doświadczeniu podniósł pensję zatrudnionym. Nawet czerwoni kapitaliści potrafią mieć gołębie serca!

    „Chwal, duszo moja, Pana, Stwórcę swego / On /../ chlebem karmi głodnych /../ Ochrania sierotę i wdowę, lecz występnych kieruje na bezdroża”. Ps 146, 6-10

    Na ten czas Pan Jezus powiedział przypowieść o bogaczu, "który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz".

    Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Trafił do piekła i prosił o zwilżenie języka, ale jest przepaść i „nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać”. Łk 16, 19-31

    Po Eucharystii pozostałem w kaplicy i nie chciało się wyjść, a przypomniały się słowa proroka Aggeusza (Ag1, 1-8): „/../ ten, kto pracuje, aby zarobić, pracuje odkładając do dziurawego mieszka”. 

    Kończę zapis, a podają wiadomość, że matka - z powodu braku środków do życia (ojciec nie płacił alimentów) - utopiła 2.5-letnią córeczkę, a sama chciała popełnić samobójstwo.

   Pokazano też spaloną rodzinę, która mieszka w obórce, a dodatek do „Super expressu” relacjonował sprawę „zakopanego żywcem”, który upomniał się o zapłatę za pracę.

    Do studia „Bez ograniczeń” ("Super Stacji") zadzwoniła matka właśnie zmarłego syna z postępującym zanikiem mięśni i przeczytała jego wiersz pełen rozgoryczenia:

                        „Nikt ci nie pomoże, nikt nie poratuje. Nikt ręki nie poda...

                         Mówię to do was hipokryci za ścianą,

                         pełni kurtuazji, etykiety i udawanej moralności.

                        Jesteście tonącymi wrakami, figurkami pełnymi sztuczności”.

    To prawda, bo moralista Janek uważa, że biedny w mojej ojczyźnie ma na życie tylko 50 zł dziennie. Sam zobacz jak dobrobyt i filozofia materialistyczna wypacza myślenie...                             APEL