W nocy czytałem rozmowę Pana Jezusa z przywróconym do życia Łazarzem, a to okaże się nieprzypadkowe, bo sam zostałem „wydobyty z otchłani spomiędzy umarłych”. Padłem na kolana i zawołałem: „Panie Jezu bądź ze mną w tym tygodniu”...

   Wstałem i od 4.30 - 6.30 przygotowałem 5 zapisów do edycji, a po tym złapała mnie senność i niechęć do pójścia na ostatnią Mszę św. o 7.30. Zobacz jaki bój toczy się z własnym ciałem.

   Ja proszę Pana Jezusa, a ciałko chce pospać w nagrodę za szerzenie świadectw wiary, a tą „nagrodą” ma być opuszczenie Mszy św.! Zapamiętaj, że jest to typowa zagrywka i retoryka demona. Wówczas rozmawiamy niby sami z sobą, a to szatan w pierwszej osobie daje nam dobre rady, bo on bardzo dba o nasz sen i dobre samopoczucie!

   Zerwałem się i trafiłem na Mszę św. o 7.30 Po czasie zorientowałem się, że jakby dla mnie przybył spowiednik od Pana Jezusa. Eucharystia miał niezwykły smak i natychmiast zamieniła się w mannę z nieba. Nie mogłem opuścić kościoła.

  Z ciężkiego snu wyrwał mnie...uporczywy telefon i w ten sposób napisałem to dla ciebie. Jutro będę w szpitalu (jednodniowy pobyt w oddziale laryngologii), a tam w oczekiwaniu na przyjęcie napatrzę się na przewożonych po zabiegach (z wenflonami w żyłach) oraz słabych na wózkach inwalidzkich.

    My przywrócenie do życia kojarzymy z ciałem fizycznym (reanimacją), ale ważniejsze jest przywrócenie do życia duchowego (nawrócenie). Na ten moment sąsiadka przyniosła książeczkę w której jest moje świadectwo wyrwania mnie z otchłani:

     << Wczoraj, w święto MB Dobrej Rady otrzymałem zaproszenie na zjazd Wspólnoty SOS (osób, które modlą się za alkoholików) do M a r i ó w k i. Natychmiast wiedziałem, że mam tam być...nawet „przypadkowo” wyspowiadałem się. To też jest łaska, łaska rozeznania natchnienia Bożego służąca naszemu uświęceniu.

    Pojedź tam, a zobaczysz „posiadłość" ziemską Matki Pana gdzie trwa praca modlitwa Służek Niepokalanej (Mariówka). Siostry naprawdę są pełne oddania. Wszystko tutaj jest wypielęgnowane, poobcinane, wystrzyżone i posadzone na czas. Wszędzie pełno kwiatów, które stoją także w koszach przed Panem Jezusem Miłosiernym.

    Wokół ogrodzenia jest droga krzyżowa, którą przeszedłem z moją modlitwą, a przy spotkaniu Pana Jezusa z Matką podziękowałem za zaproszenie do tego świętego miejsca. Z serca wyrwało się: Matko moja! Dziękuję za możliwość współcierpienia z Tobą i Panem Jezusem".

    W moim sercu znaleźli się uzależnieni i uszkodzeni przez alkohol. Normalny człowiek nie rozumie ich cierpienia. Wprost widzę siebie wśród tych biedaków, gdzie pod kontrolą picia doprowadzamy ich do człowieczeństwa. Ktoś pije 20 lat, a wszędzie słyszy, że pomoc uzyska, gdy będzie trzeźwy. Wszelkie nałogi to straszna broń szatana i trudno jest z nich wyjść bez pomocy Boga (Eucharystii).

    W kaplicy, która znajduje się w tym domu znalazłem się przed obrazem Pana Jezusa z Najświętszym Sercem. Popłakałem się, ponieważ Zbawiciel zalał mnie uśmiechem...

    Podczas Mszy św. kapłan powiedział za św. Piotrem: „Bądź­cie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się jemu. /../ A Bóg wszelkiej łaski /../ sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje (1P 5, 5b-14).

    Popłakałem się po Eucharystii, bo były alkoholik śpiewał z akompa­niamentem gitary: „Za me grzechy Tyś umierał, Jezu mój! Za me grzechy ciężki krzyż dźwigałeś! A dziś przychodzisz do mnie. Ja wiem, że zmartwychwstałeś. /../ Ty, przychodzisz i ratujesz du­sze nam".

    Podziękowałem Matce Bożej za wszystko podczas Koronki do Miłosierdzia Bożego, bo spotkała mnie wielka i niespodzie­wana łaska. >>                                                                                         APEL