Wczoraj w budce, którą zawiesiłem jesienią zadomowiła się para ptaszków, ale domku trzeba pilnować, bo kręci się natręt, a lokum spodobało się także parze wron, które przegoniłem.

    Podczas sprzątania w garażu znalazłem art. o Całunie Turyńskim, a w pokoju kilka razy wzrok zatrzymywał ten właśnie obrazek. Cóż się zdarzy?

   Idę do Domu Pana z nagle odczytaną intencją. Na ostatniej spowiedzi otrzymałem pokutę; mam rozważyć całą Drogę Krzyżową. To świetne zalecenie, bo teraz czynię to w wielkim bólu. Oto modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu (u mnie „Św. Osamotnienie Pana Jezusa”). Przepływa świat samotnych lub opuszczonych i tych, którzy po śmierci bliskiej osoby nie mają „do kogo otworzyć ust”.

    Właśnie spotykam znajome wdowy, a w starym „Polonezie” siedzi dziadek. Jak Ci opisać straszliwy ból zalewający serce przy tej Tajemnicy? To ocean niezasłużonego cierpienia ludzkości. Tutaj niekochane i odrzucane dzieci. Jak Ci przekazać stan mojego serca?

    Teraz Biczowanie Pana Jezusa („św. Rany i św. Krew”); „Panie! spraw, abym pokochał Twoje Rany i Twoją Niewinną Krew”. Ciało doznało wstrząsu, bo my buntujemy się przeciwko niezasłużonemu cierpieniu.

    Dalej Cierniem Koronowanie   (u mnie „św. Poniżenie”). Napływają cierpienia dzieci, które są wyśmiewane w szkołach, poniżane przez rodziców, nauczycieli. W programie „Mam talent” Kuba Wojewódzki nazwał dziewczynkę „gruba kluską”. Ilu dorosłych poniżył marszałek Niesiołowski.

    Na ten moment od ołtarza płyną słowa o Panu Jezusie, który „Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze [...] nie zniechęci się ani nie załamie[...]”. Iz 42 , 1-7  Św. Hostia zalała serce pokojem.

  Dzisiaj spotkała mnie przykra niespodzianka, bo otrzymałem zawiadomienie o powołaniu nastepnej komisji lekarskiej do zbadania mojego stanu psychicznego. Ból zalał serce, bo znowu trafię na koleżanki, specjalistki z psychiatrii, które poprzednio mnie skrzywdziły (mylenie mistyki z psychozą).

    Popłakałem się, a moje serce zalewał ból, ponieważ moja miłość do Pana Jezusa jest traktowana jako choroba...miłość do Boga Żywego. To wymaga nagłośnienia, aby innych nie spotkała taka krzywda (psychuszka).

  Niepotrzebnie zadzwoniłem do Izb Lekarskiej i wskazałem na kompromitację tych, którzy powinni służyć. Przecież po to poświęcono ten urząd, aby Bóg błogosławił służbie. Tworzymy przepisy i później bezkarnie łamiemy uciskając słabszego.

    W porę nie ujrzałem tej łaski. W czasie wyznania grzechów razem z ludem przepraszam Pana Jezusa za bunt przeciw cierpieniu, które przyjąłem i ofiarowałem. Teraz śpiewamy „Panie zmiłuj się nad nami, Chryste zmiłuj się nad nami”, a ja wołam dodatkowo „Jezu zmiłuj się nad nami, Ojcze zmiłuj się nad nami”.

    Do bloku wraca pijany sąsiad, zesłabł i opiera się o ścianę. Z trudem mówi, że nie ma pieniędzy „na leczenie”. Znajdź się na jego miejscu. Wyjeżdżamy z domu, a wzrok zatrzymuje Pan Jezus z Całunu. W centrum handlowym kończę rozważanie Drogi Krzyżowej. Przepływa cały świat niewinnie cierpiących.

    Jeszcze śmierć Pana Jezusa na krzyżu („Święta Agonia”). Pech, bo zgubiłem wiz. Pana Jezusa z Całunu. Upór w odnalezieniu przyniósł efekt; obrazek leżał przed innym sklepem.

   Na Mszy św. wieczornej rozproszenia. Przepraszam Matkę Najświętszą za upadek w próbie, a to Wielki Tydzień. Przepraszam Pana Jezusa, bo zmarnowałem łaskę...wielka jest nędza wybranych. Dziwne, bo wciąż nucę kolędę (nie czas) „Jezus malusieńki”, która mówi o biedzie św. Rodziny, porodzie w stajence, braku ubranka i truchlejącej Matce.

    A co oznacza Całun? To przecież zmasakrowany Pan Jezus, złośliwie zabity...Baranek Święty. A my przy najmniejszym cierpieniu robimy wielkie larum. W nocy na kolanach jeszcze raz przeprosiłem Pana Jezusa za bunt przeciw cierpieniu...                                                                        APEL