Wyspałem się, a siedziałem do 3.00 nad ranem. Nie marnowałem czasu, a w drodze do stomatologa odmówiłem modlitwę „za fałszywych katolików”.

    Jeszcze raz poprosiłem kolegę lekarza, aby zapragnął drugiego dzieciątka, a on odpowiedział, że na ziemi jest tyle pokus, że strach mieć następne dziecko.

    Nawet nie zdawał sobie sprawy, że tą argumentację wypowiedział językiem diabelskiego fałszu intelektualnego. Wskazałem, że zawołam w ich intencji, ale sami mają zwrócić się  w modlitwie o Światło do Ducha Świętego.

    Na Mszy św. wieczornej  zdziwiony słuchałem Słowa Boga: "Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, poświęciłem cię, nim przyszedłeś na świat, ustanowiłem cię prorokiem dla narodów (...) pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. Nie lękaj się ich, bo jestem z tobą, by cię chronić". Jr 1, 4-10

    Psalmista dziękował Bogu: Od łona matki Pan mym opiekunem. Ty byłeś moją podporą od dnia narodzin, od łona matki moim opiekunem. (...) Ty, mój Boże, jesteś moją nadzieją, Panie, Tobie ufam od młodości. Ps 71

     Dzisiaj został wysłuchany przez Boga kapłan Zachariasz, który nie miał dziecka, ponieważ jego żona Elżbieta była niepłodna; oboje zaś byli już posunięci w latach. Podczas posługi kapłańskiej „ukazał mu się anioł Pański”, który rzekł do niego: " (...) żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan.

    Będzie to dla ciebie radość i wesele; i wielu z jego urodzenia cieszyć się będzie. Będzie bowiem wielki w oczach Pana (...) i już w łonie matki napełniony będzie Duchem Świętym. Wielu spośród dzieci Izraela nawróci do Pana (...)". Łk 1, 15-17

    Poprosiłem o Światło dla tego małżeństwa i ten dzień ofiarowałem za moich rodziców...za to, że czekali na moje przyjście, bo obecnie większość par nie chce mieć dziecka. Wielka radość i słodycz zalewały serce z towarzyszącym pokojem oraz poczuciem dobra i pewnością mojej egzystencji.

    Jakże pasowały tutaj słowa Ps 139: Sławię Cię, Panie, za to, żeś mnie stworzył. Ty bowiem stworzyłeś moje wnętrze i utkałeś mnie w łonie mej matki. Sławię Cię, żeś mnie tak cudownie stworzył, godne podziwu są Twoje dzieła.

    Padłem na dwa kolana podczas Eucharystii. Jeszcze raz podziękowałem rodzicom za to, że pragnęli mojego przyjścia, a św. Hostia drugi raz w życiu załamała się na samym brzegu i zwinęła w łódź i dar.

    Dzisiaj procesję obsługiwały dwie wioski i mogłem iść tuż za Panem Jezusem...jako pierwszy, już w kościele. Uniesienie duchowe było tak wielkie, że każdy obraz procesji wywoływał łzy.

    Wszystkich prowadził mój pacjent, który niósł krzyż, na wietrze powiewały chorągwie, a lud cały czas śpiewał: „Jak wielki cud Bóg uczynił”...

                                                                                                                                    APEL