Dzisiejsze spotkanie z Matką Bożą przebiegało w pustce. W Dobrej Nowinie czytano rodowód Pana Jezusa. Po powrocie do domu spotkała mnie niespodzianka, bo musimy jechać do notariusza.

    Wcześniej śmiałem się, że w spadku otrzymałem „nic” od którego trzeba płacić podatek i to się potwierdziło. Okazało się, że ściśle tajne papiery nie miały tytułu: „akt własności”, bo rodzice nie przykładali wagi do takich głupstw.

     Nagle widzisz zachłanność rodziny, której serca są przy marności oraz „przebiegłość” w przywłaszczaniu majątku. Trzymasz „papiery”, które nic nie oznaczają, stajesz się właścicielem i „rządzisz”. Główna „właścicielka” aż rozchorowała się.

    Nie wiadomo co z tego wyjdzie, bo zapobiegliwi członkowie rodziny inwestowali nadaremnie. Jeden ze spadkobierców sprzedał nawet swój dom i wyremontował niczyje pomieszczenia!

    Tak jest, gdy czynisz wszystko w skrytości i bez modlitwy, a wówczas przeważa pogańskie podejście do posiadania. Nawet wymyśliłem przekleństwo: „A! żeby cię spadek spotkał”!

    Sikorski prosił tow. Ławrowa o zwrot wraku naszego samolotu Tu-154. Nie wiadomo ile w tym naiwności, bo wrak ma wrócić jak najszybciej. Cóż można zaplanować.

    Czekam na zreperowanie drukarki. Nawet poszeleściłem mechanikowi „setką”, ale powiedział, że lepiej szeleszczą dwie.

     Na „Poletku Pana P.” przechodzący przemianę duchową poseł Janusz dał link: "Septalog", który skomentowałem, że nigdzie nie dojdzie ze swoimi „przykazaniami” opuszczając najważniejsze.

    << Sami siebie nie możemy zmienić i Pan dobrze wie o tym, bo przez pewien czas udawał Pan katolika. Wskazałem na jego błędy, bo śmierć ciała kojarzy z nicością, zaleca „nie napuszczanie”, a nazwisko „Kaczyński” wymienił 6 x! Dalej prosił, aby ludzi nie stygmatyzować.

    Zaznaczyłem, że nie wolno szerzyć oszołomstwa i zaleciłem, aby sprzedał wszystko i rozdał biednym, ale nie uczyni tego, bo konta ma wyczyszczone. Zaleciłem, aby zmienił nazwę bloga na "Ugorek Pana P.", bo nadzieja na jego przemianę jest płonna.>>

    W TVN 24 red. Terlikowski uparł się nawrócić „Stokrotkę”, która głośno krzyczała, że nie chce jego słuchać, a sama go zaprosiła. Próbował też obudzić sumienie rozsierdzonego posła Stefana, który jako katolik nie widzi nic złego w zabijaniu dzieci szczególnej troski. Sam wiesz, co usłyszał...

                                                                                                                                           APEL