Ktoś może zdziwić się taką intencją, ale sam cieszy się, gdy własne dziecko zauważy jego pomoc, a tylko Ojciec Prawdziwy, który jest ponad wszystkimi ojcami i żyje blisko nas może zaspokoić wszystkie nasze potrzeby...w tym duchowe.
Nigdzie nie musisz Go szukać, bo Bóg Ojciec "chodzi za tobą" jak ojciec ziemski za dzieciątkiem i zjawia się na każde twoje zawołanie! Wpisz w wyszukiwarce: „Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci”, a ja zapraszam Cię przytoczeniem tylko jednego zdania z tego wołania: „Patrzcie i poznajcie, że jestem waszym Stworzycielem, waszym Ojcem, waszym jednym i jedynym Bogiem”.
Zrozum wielkie cierpienie Boga Ojca spowodowane naszym zesłaniem i życiem w nieświadomości, bo nawet w katolikach nie ma wdzięczności za otrzymywane łaski.
Ja także do takich należę, bo w nagłej senności gaszę światło i nie reaguję na prośbę Anioła Stróża...”podziękuj”! Można powiedzieć, że w takich momentach ranię Boga bardziej od niewierzącego, który powie, że miał szczęście lub udało mu się załatwić różne spawy.
Wczoraj byłem bez grosza, bo oddałem "spragnionemu" na rogu drobne, a miałem kupić dodatkowy kwiat na „mój” krzyż Pana Jezusa. Jak się okaże żona miała natchnienie od Boga...kupiła i przesadziła go do pięknej doniczki. Nie mogłem odejść od tego świętego miejsca, którym opiekuję się od czasu nawrócenia (25 lat).
Żona pojechała ze mną i kupiła też piękne róże dla pani doktór, która wykonała mi zabieg, a koleżanka okulistka przyjęła mnie gratis, a do tego doznałem pocieszenia, bo moje 10-20 sekundowe niedowidzenie okazało się wynikiem kurczu naczyniowego...tak reaguję od lat na nadchodzący wyż z wiatrem, a tutaj dodatkowo z przymrozkami.
Zauważyłem to wszystko i pojechałem na Mszę św. dziękczynną, bo Bóg działa bardzo delikatnie, nie narzuca się, aby szatan nie stawiał zarzutów. Ta pomoc sprawi, że będę miał pokój podczas nadchodzących uroczystości Triduum Paschalnego.
Na dzisiejszych Mszach św. jest już zamieszanie, bo dużo ludzi przybywa w celu oczyszczenia duszy, a kapłani padają z umęczenia.
Po normalnej Mszy św. porannej w radość wróciłem na Msza św. o 17.00, a Eucharystia ułożyła się w „mannę z nieba”. Dwa takie same nabożeństwa, a jakże różne doznania duchowe...
APEL