MB Szkaplerznej

    Jakże biedni są ludzie nie znający naszej Matki Prawdziwej, Matki Boga i ludzi. Nienawidzi Jej szatan i podsuwa wiernym „lepsze” Kościoły.

    Bestia dysponująca inteligencją upadłego Archanioła wie, że wciska im sieroctwo, ale pięknie to tłumaczy: Matka zasłania Boga, nie powinno się szerzyć kultu obrazów i figur, bo tak pisze w Biblii. W tym czasie nie zabrania czczenia pomnika bolszewickich okrutników w centrum W-wy!

    Pan Jezus wskazał na zapis z początku mojego nawrócenia (29.10.1991), gdy na nabożeństwie różańcowym poczułem obecność Maryi i napłynęło natchnienie, aby ten dzień mojego życia przekazać Matce Bożej.

    Wówczas byłem jeszcze słaby i bałem się ataków  bestii, który stwarzał groźne w skutkach sytuacje! Jego ataki miały wywołać przekonanie, że takie działanie zawsze wywoła „zły” dzień w sensie ziemskim, a więc nie rób tego! To tłumaczy "pogodne" życie wielu złych ludzi, bo "wszystko im się układa", ale do czasu!

  Zawołałem wówczas: „Mateczko kochana. Ty Jesteś jak zwykła matka”. To „wypowiedziało się”, ale taka jest prawda. Radość zalała serce, a właśnie koło mojego bloku stawiano figurę Niepokalanej...można powiedzieć, że Matka Jezusa przyszła do nas. 

    To zlało się z przeżyciami duchowymi dnia dzisiejszego, które są niezmienne w czasie. Rodzina objęta przez Matkę prowadzi całkiem inne życie. O świcie w niedzielę obudziła mnie żona, aby się pożegnać przed wyjazdem na spotkanie z MB Częstochowską. Właśnie widziałem ją w śnie, a była bardzo piękna... prawdopodobnie chodziło o jej duszę.

    Wcześniej kupiłem jej czekoladki w pięknym opakowaniu z różą i powiedziałem, że to dar od Matki Bożej, bo miała rozterkę czy jechać. Po rozstaniu zawołałem: ”Niech będzie pochwalony Pan Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica”...”Kiedy ranne wstają zorze”...    

    Natomiast dzisiaj przyśniła się zmarła matka ziemska i otrzymałem zaproszenie do Sanktuarium MB Szkaplerznej. Nie bierz tego dosłownie, bo znajoma telefonicznie zapytała czy tam jedziemy.

    Po wejściu do kościółka doznałem uniesienia duchowego z powodu zgody na uczestnictwo w tej Świętej Uroczystości. Podszedłem do spowiedzi, bo chciałem uzyskać czystość, aby ten dzień odpustu ofiarować za zmarłą matkę ziemską. Kapłan właśnie mówił o naszych matkach.

    Postanowiłem, że mnie tu nie ma, a w Mszy św. z Eucharystią uczestniczy dusza zmarłej matki. To ona odmawia litanię do NMP Niepokalanej i idzie w procesji wokół kościoła, a na końcu jest błogosławiona Monstrancją. Wprost czułem świętość tych chwil i bliskość Nieba. Tego nie można przekazać.

    Św. Hostia lekko pękła, bo faktycznie w tym dniu byłem dręczony telefonami, zły wpuszczał rozproszenia i złość, a nawet utrudnił edytowanie zapisu, co nigdy się nie zdarza.

    Dzisiaj jest też rocznica 10-lecia pobytu w naszej parafii proboszcza i za niego będziemy na Mszy św. wieczornej. W czytaniach była przekazana historia Mojżesza, którego matka po urodzeniu porzuciła w sitowiu „nie mogąc ukrywać go dłużej”. Znalazła go córka faraona, ulitowała się, a Bóg sprawił, że wrócił do swojej karmiącej  matki. Wj 2

    Wołałem do Matki Bożej i tą Mszę za przekazałem na Jej Ręce za proboszcza. Po czuwaniu zostałem pobłogosławiony Monstrancją, a później proboszcz dał mi obrazek z MB Karmiącą Dzieciątko, a ja wiedziałem, że jest  to podziękowanie od matki ziemskiej za moje modlitwy...   

                                                                                                                                     APEL