Tak się złożyło, że ta intencja zeszła się z obchodami rocznicy tragedii w Smoleńsku, ale w moim sercu miałem dusze tych ofiar oraz wszystkich, którzy poświęcili życie za ojczyznę i czekają teraz w Czyśćcu na powrót do Królestwa Niebieskiego.

    Człowiek bez łaski wiary nawet nie może sobie wyobrazić ich cierpienia. Tam dowiadujesz się, że Bóg Istnieje, a im bliżej jesteś do swojego ostatecznego domu tym bardziej cierpisz z powodu rozłąki. Nie życzę nikomu takiej „kary”, którą rozumieją imigranci...

   Wczoraj z radia Maryja popłynęły przejmujące słowa s. Faustyny o naszej ojczyźnie, która jest namiastką Ojczyzny Niebieskiej, ale ujrzysz to dopiero z łaską wiary. Nie chodzi tutaj o podział polityczny ze wskazywaniem na patriotów, ale o Światło Boże. Zastrzegła, że za naszym wybraniem przez Boga powinna iść wdzięczność.

    Właśnie rozmawiałem za tkwiącym w starym systemie. Powiedziałem mu, że - wywrócenie poprzedniej władzy w ostatnich wyborach - sprawił Bóg Ojciec, który widział trwanie bolszewizmu pod przykrywką „demokracji” z totalnym fałszem od góry do dołu.

     Nie mielibyśmy już ojczyzny, którą zalałaby fala islamistów. Wyraźnie widziałem to po wypowiedziach "gadających głów" pełnych miłosierdzia dla obcych. Bolszewik nie ma ojczyzny, bo to internacjonalista. To pewna forma małpowania naszej wspólnoty braci i sióstr na ziemi w oczekiwaniu na powrót do Królestwa Bożego. To musiałbym przedstawić przepływającymi obrazami.

     Zbrodniczą opcję zgubiła pewność siebie z wcześniejszym sfałszowaniem wyborów samorządowych! Jaka jest nasza wdzięczność Bogu Ojcu? Nie widziałem i nie słyszałem oficjalnych podziękowań, ale podkreślano, że „tak zadecydował naród” przy pomocy Kościoła katolickiego.

   Nic nie zrobiono w sprawie mordownia dzieci nienarodzonych i to specjalnej troski: chorych, z gwałtu oraz zagrażających życiu matki!

    Nie powołano nadal Pana Jezusa na duchowego Króla Polski. Hierarchia miała wytyczne i wszyscy mówili jednym głosem, że Pan Jezus jest Królem Świata, a przez to także naszej ojczyzny!

    Pojechałem samochodem na Mszę św. poranną, ale byłem zalewany rozproszeniami, rozmyślaniami, a to wyjaśniła później odczytana intencja. Modlitwa za wiernych Bogu i ojczyźnie popłynie w sobotni wieczór.

    Podczas wołania do Boga płakałem, a uniesienie duchowe chciało mi wyrwać serce z piersi. Jakże ten ból koiła modlitwa...tak potrzebna także ofiarom. Podczas przechodzenia koło księgarni wzrok przykuła książka „Rotmistrz Pilecki”...napłynęła też osoba ks. Stanisława Małkowskiego oraz ks. Jerzy Popiełuszko.

   Dzisiaj, gdy to piszę trwają uroczystości poświecone pamięci ofiar katastrofy w Smoleńsku, a mnie jest smutno, bo dusze tych ofiar nie potrzebują naszych hołdów i stawiania pomników. Po prawdziwej stronie życia to staje się bezużyteczne.  

     Jarosław Kaczyński dziękował wszystkim...nawet panu, który trwał tam z krzyżem i modlił się z innymi. Szkoda, że nie wspomniał o Opatrzności Boga Ojca...    

                                                                                                    APEL