Dzisiaj postanowiłem podziękować za łaskę nawrócenia, a to było dokładnie 25 lat temu. My pamiętamy o różnych małych rocznicach, ale zapominamy o tak wielkiej łasce Boga.

    Wówczas na początku urlopu (18.07.1988) w śnie ujrzałem stolik z kartami i książką „Mój Mistrz”; wybieraj! Po przebudzeniu napłynęło natchnienie; „pomódl się”.

    Padłem na kolana przed wizerunkiem Zbawiciela z Całunu i ze złożonymi rękoma zawołałem; „Panie Jezu ! niech te wakacje będą z Tobą”. Ponownie zrobiłem znak krzyża, a nie czyniłem tego od 20 lat. Teraz wiem, że to był początek mojej przemiany.

    Wczasy. Zakopane. Prosiłem Pana Jezusa o wskazanie kapłana, ponieważ zapragnąłem spowiedzi. W pierwszym kościele organista śpiewał; „mój Mistrzu, przede mną droga, którą przebyć muszę, tak jak Ty [...] poniosę wszystko jeśli będziesz ze mną zawsze Ty”.

    Łzy zalały oczy, ponieważ zapragnąłem Eucharystii, a nie mogłem podejść. W takiej chwilce rozumiesz, co oznacza oddalenie od Boga i jak wielką łaską jest kapłan. W kościółku zaprojektowanym przez Stanisława Witkiewicza kapłan mówił o tym, że często odkładamy sprawy duchowe, a śmierć przerywa plany. Znowu płynęła pieśń o Mistrzu!

    Jeszcze kościół w Bukowinie Tatrzańskiej. Czekam na spowiedź, ale ksiądz wyszedł odprawiać nabożeństwo. To był nieudany czas szukania spowiednika na własną rękę. A co sprawiła moja prośba o pomoc do Pana Jezusa?

    15.08.1988 w święto Wniebowzięcie Matki Zbawiciela trafiłem do Sanktuarium Maryjnego, a przed wyjazdem książeczka do nabożeństwa otworzyła na słowie; „spowiedź”. Przypomniała się moja prośba do Zbawiciela o wskazanie spowiednika, a z okazji uroczystości w parafii można uzyskać odpust zupełny!

    Nawet kapłan spytał jak do niego trafiłem? Po 20-tu latach wróciłem do Boga; „Panie! dziękuję Ci za Twoje miłosierdzie. Proszę! wspieraj mnie, daj wytrwać w dobrym, nie pozwól oddalić się od Ciebie”.

    Dzisiaj z serca wyrwało się: „Matko Najświętsza! Podziękuj Panu Jezusowi za wszystkie otrzymane łaski, za nawrócenie oraz za wytrwanie w męczeństwie. Dziękuję za wszystko i proszę: bądź przy mojej śmierci”.

     Na Mszy św. posłuchałem natchnienia i postanowiłem iść do spowiedzi, aby podziękować w czystości. Po Eucharystii padłem na kolana, a siostra właśnie śpiewała: Dziękujemy Ci, Ojcze nasz - za życie i za wiarę... za wiarę i nieśmiertelność, a dalej za Kościół święty i Eucharystię.

    Przykro mi, bo wróciłem zdenerwowany z Mszy św., ponieważ  proboszcz po słowach o Matce Bożej siał propagandę sukcesu. Nie wolno wspomnieć o ks. Ignacym Skorupce, ale po co chwalić sukcesy Peło?

    Zerwałem się na ponowne nabożeństwo o 19.00. Po Eucharystii klęczałem przed malowidłem ściennym z Bogiem Ojcem i św. Michałem Archaniołem walczącym ze smokiem. Ponownie zawołałem do Boga, aby ukazał swoją moc w mojej sprawie.

    Jakże pasowały tutaj słowa pieśni: Nie umiem dziękować Ci Panie, bo małe są moje słowa. Zechciej przyjąć moje milczenie i naucz mnie życiem dziękować...

                                                                                                                APEL