Pracowałem do 2.30 i podziękowałem Bogu za pomoc w bardzo ciężkiej intencji: za wybierających ciemność. Sam nie napisałbym tego, bo łatwiej jest odczytać i modlić się niż zebrać dowody i wszystko opracować. Nie miałem już siły na edytowanie 5 zapisów, ale uczyniłem to błyskawicznie przed wyjazdem na Mszą św. o 7.00.   

      Jechałem przez moje miasteczko nad rzeczką, a w odczuciu Bruksela po zamachu. Nie spotkałem żadnego samochodu, a pod kościołem czekało na mnie miejsce parkingowe. W sercu pustka i rozproszenia, które powiększył kapłan w birecie. Każdy z nas ma jakieś dziwactwa i strachy, ale „za odprawianie mszy w czapce” odpowiada proboszcz.

    Przypomniały się dzieci z piątkowego wieczoru, którym odpowiedziałem energicznie „dobry wieczór”, a one chichotały: „jaki ten pan jest śmieszny”. Żona dziwiła się, ale dodała "wypominki", że na studiach chodziłem w kapeluszu i spodniach z klinami. To jest modne dopiero dzisiaj, a wtedy pachniało wioską.

   Nic nie zmieniły czytania, a także kazanie w którym ten kapłan powtarza zawsze słowa z Ewangelii, bo nie chce mu się przygotować kilku słów. Dzisiaj pasowałaby refleksja patriotyczna, bo właśnie wypadła 6-ta rocznica tragedii w Smoleńsku.

   Wszystko odmieniła Eucharystia. Nie wiedziałem do której kolejki podejść, a przede mną pojawił się kapłan z Ciałem Pana Jezusa...z pośpiechem padłem na kolana i przeżegnałem się. Na ten moment siostra zaśpiewała „Zmartwychwstał Pan, Zmartwychwstał Pan! O śmierci! Gdzie jesteś o śmierci!!”.

     Łzy zalały oczy i chciałbym teraz klęczeć do końca życia. Kto i co może tak nas odmienić w kilka sekund? To przesunięcie ciężaru ciężkości z ciała fizycznego w kierunku duszy jest wynikiem zjednania z Panem Jezusem i będzie trwało kilka godzin.

   W telewizji transmitowano obchody katastrofy w Smoleńsku. Napłynęła refleksja, że tak powinniśmy oddawać kult Bogu Ojcu. To wiedzą już dusze zmarłych, którym jest przykro z powodu pięknych ceremonii, składania kwiatów i hołdów, palenia lampek...nawet nie czynimy tego bestialsko zamordowanemu Zbawicielowi.

   Nie będę tego rozwijał, bo kult Boga Ojca przesłania świat (władza, posiadanie oraz preferowanie przyjemności), a także kult człowieka, którego wzorem jest Korea Północna. Szatan wie, że dusza ludzka pragnie Boga i podsuwa wymyślane religie z sektami oraz dzieli chrześcijan, a u oderwanych od Kościoła katolickiego przeważa celebracja nad liturgią (nie mają Eucharystii).

   W wielkim bólu odmówiłem moją modlitwę i zapaliłem lampkę pod „moim” krzyżem Pana Jezusa, którym opiekuję się od czasu nawrócenia (1988 r.)...                                                          APEL