Boże Ciało

     Dzisiaj jest wielkie święto Kościoła katolickiego. Dziwne, bo mam iść na Mszę św. o 7.00 i opuścić procesję, która jest manifestacją naszej wiary. Ja nie wiem dlaczego, bo pragnę być z Panem Jezusem. Później proboszcz powie w kazaniu, że wystarczy sama obecność w kościele, co jest błędne.

    Ważne jest posłuszeństwo „w małym i dużym”. Nie wiedziałem, że to będzie w ramach intencji modlitewnej dnia. Przed wyjściem przeczytałem, że procesja Bożego Ciała powinna odbyć się po Mszy św. i dopiero Pan Jezus konsekrowany powinien wyjść do ludu. 

    Z bólem serca idę do kościoła. To ból wyobcowanego w tym mieście, a zarazem cierpienie Pana Jezusa odrzuconego w Nazarecie, osamotnionego, a nawet wyszydzanego i nie uznawanego w Komunii św. Pan jakby mówi do mnie, że w Eucharystii czci Go garstka na świecie. To prawda, bo takie jest pragnienie powrotu do Nieba. 

    Serce zalewa poczucie osamotnienia Zbawiciela, bo nasz wysiłek jest zewnętrzny (w sensie manifestacji). Podobnie było z pochodami za komunistów, gdy wszyscy byli „za, a nawet przeciw”. W tym smutku z okna jakiegoś domu „spojrzała” Matka Boża przytulająca Dzieciątko.

    Zdziwiony stwierdziłem, że kościół był pełen ludzi. Większość przychodzących kucała na przywitanie Boga. Dzisiaj Pan Jezus mówi do Żydów, którzy nadal tego nie rozumieją: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. /../ Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim".  J 6, 51-58

    Stałem rozproszony. Nie podobało mi się kazanie, bo nie padły słowa o chlebie dla ciała i św. Chlebie dla duszy, który ją oczyszcza i uświęca. Nie można żyć bez chleba codziennego, który nigdy się nie znudzi. Tak też jest ze św. Hostią. Nie było słowa o zjednaniu naszej duszy z Panem Jezusem. Natomiast kapłan wspomniał o sondażach dotyczących wiernych, a nawet o Levebrystach!

    Czy wiesz jak Pan Jezus potwierdził zaproszenie na to właśnie nabożeństwo? Podczas oczekiwania na Komunię św. kapłan podszedł z boku do kolejki bezpośrednio do mnie! Nawet nie zdążyłem uklęknąć. Po chwilce wracałem do domu i powtarzałem Imię Pana Jezusa czyli „Tego, który zbawia”.

    Po śniadaniu i głębokim śnie moje serce zalał smutek rozłąki ze Zbawicielem. Z oddali płynęła pieśń grana przez orkiestrę: „Witaj Jezu! Synu Maryi, Tyś jest Bóg prawdziwy w św. Hostii” oraz „Bądźże pozdrowiona Hostio Żywa w której Jezus Chrystus Bóstwo ukrywa”.

    Moja dusza doznała ukojenia, bo wielka cisza zalała blok i otoczenie. Ta orkiestra gra zawsze bardzo ładnie, ale większość jej członków nie uczestniczy w życiu naszej wiary.

    We wrogiej Kościołowi katolickiemu „Super Stacji” jest program „Nie ma żartów” prowadzony przez redaktorkę Elizę Michalik, która właśnie dzisiaj zaprosiła tam pastora ks. Michała Jabłońskiego. To szczególna perfidia, ponieważ kalwiniści nie mają Eucharystii. Jako „lepszy” kościół nie  uznają także obrazów, rzeźb, a nawet figury Zbawiciela na krzyżu. Szerzą kult Biblii jak św. Jehowy.

    Głoszą też, że nie mamy wolnej woli i szerzą brednię, że Jezus umarł tylko dla wybranych, bowiem ludzie od chwili urodzenia są przeznaczeni do zbawienia lub potępienia.

    Eliza Michalik stwierdziła, że katolicy są smutni, a  pastor dodał, że brak mi radości „rozweselonego winem”. Ja rozweselałem się w ten sposób wiele lat, ale radość ziemska nie ma nic wspólnego z radością Bożą, która pojawia się w mojej duszy po Komunii św.

    W dyskusji pastor-proboszcz nie umiał zająć stanowiska w sprawach: kościół / państwo, in vitro i aborcja. Kręcił przy aborcji, bo „Pan Bóg mnie stworzył, ale nie wiem od kiedy jestem człowiekiem”. Szatan ma przebiegły język, a  wczoraj Pan Jezus przestrzegał:

     "Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. /../ Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone./../”. Mt 7, 15-20

    Napisałem do niego i zapytałem dlaczego miesza w głowach ludziom i chwali się „swoją radością” idąc do głupkowatej ateistki...                

                                                                                                         APEL