Świętej Faustyny Kowalskiej

     Dzisiaj jest 1-wszy piątek miesiąca z wystawieniem Najśw. Sakramentu i litanią do Najśw. Serca Pana Jezusa. Nie wiem czy wstanę, bo do 2.30 pisałem polemikę z art. „Starość to wolność” („Gazeta wyborcza”), ale zostałem obudzony o 6.20!

    W śnie widziałem potężny samolot, który wylądowało na polu oznaczonym elektronicznie. Tam wszyscy wstawali energicznie i salutowali jakiemuś generalissimusowi! Wojsko jest przykładem zdania się na wolę przełożonego: "tak jest panie majorze!"...

    Ludzie myślą, że Pan Bóg pomaga nam tylko w sprawach wagi życiowej. To błąd, bo ta pomoc napływa szczególnie tam, gdzie idzie o wagę życia wiecznego...tam, gdzie oddajemy Bogu naszą wolną wolę i całkowicie zdajemy się na Jego prowadzenie.

    Bardzo mi przykro, bo w drodze na święte spotkanie spotkałem emerytów czekających na „mleko prosto od krowy”, bo takie jest najzdrowsze. Jak ich zawołać? Jak odwrócić od marności? To wielkie męczeństwo widzieć na własne oczy gubiących siebie!

     Na ten moment Bóg pyta prostego Hioba: "Czy dotarłeś do źródeł morza? Czy doszedłeś do dna Otchłani? Czy wskazano ci bramy śmierci? Widziałeś drzwi do ciemności? Czy zgłębiłeś przestrzeń ziemi? Powiedz, czy znasz to wszystko? Gdzie jest droga do spoczynku światła? /../". Hi 38

    Psalmista dodatkowo woła: „Prowadź mnie, Panie, swą drogą odwieczną. / Przenikasz i znasz mnie, Panie, /.. Z daleka spostrzegasz moje myśli, /../ i znasz moje wszystkie drogi. /../ Ty bowiem stworzyłeś moje wnętrze i utkałeś mnie w łonie matki”.

    Przeczytaj ten Ps 139, a nie pożałujesz. To wprost program naszej wiary. Tam też są śmieszne słowa: „Ty bowiem utworzyłeś moje nerki”. Poczytaj też o budowie nerki (naszej oczyszczalni ścieków), a zobaczysz cud stworzenia i wielkość naszego Boga.  

    Pan Jezus zapłacze też nad miejscowościami w których działy się niezliczone cuda, które były wyniesione aż do Nieba, a przez to spadną do Otchłani. Łk 10,13-16  Nawet twoja odpowiedzialność wzrosła niepomiernie. Nie będziesz mógł powiedzieć: "Panie! Nie wiedziałem, że Jesteś! Nie wiedziałem, że wszystko jest prawdziwe!".

    Pod blokiem Pan Bóg potwierdził dzisiejszą intencję, bo spotkałem matkę z dzidziusiem na ręku i mówiłem o jego całkowitym zdaniu się na nią...”jeżeli nie staniecie się jak dzieci”. Matka nie rozumiała co oznacza: „zawołanie do Nieba” w spawie wyboru imienia dla dziecka, które trzeba odczytać, bo później na Ewę wołają Anka. 

    Wieczorem wróciło pragnienie powrotu do Pana, ale wahałam się w wyborze: czy mam iść na nabożeństwo różańcowe z błogosławieństwem Monstrancją czy na ponowną Mszę św.? Opiszę ten moment, bo może posłużyć poszukującym drogi.

    Zbliżał się czas wyjścia do kościoła, a ja "kręciłem się", nic nie napływało, a dodatkowo złapała mnie senność. Po krótkiej drzemce z jasnością stwierdziłem, że niespodziewanie zostałem zaproszony do kaplicy miłosierdzia.

    Napłynęło wielkie pragnienie pocałowania relikwii s. Faustyny. Dotychczas  chciałem posiadać po tej świętej jakąś pamiątkę, którą mógłbym przytulić do serca. Piszę, a łzy kręcą się w oczach. Wrogowie i wyśmiewający relikwie (nawet w hierarchii) zaczynają deprecjonować ten kult.

    Wyobraź sobie, że zostałem świętym. Przecież nie będziesz modlił się do mnie jak do Boga, bo nie jesteś głupi. Zawołasz, a ja poprzez „znajomości w Niebie” znajdę rozwiązanie twojego problemu. Ja lubię swój kącik w pokoju, a ty chciałbyś go zobaczyć...cóż w tym złego? Nikogo nie dziwi pokazywanie fałszywych pomieszczeń w których żył Kim Ir Sen czy zakup majtek "gwiazdy" (fakt autentyczny).

    Piękna oprawa nabożeństwa. Wspomnienie o prostaczkach, którym Bóg pokazał Swoje cuda, a wśród nich siostra Faustyna, która skończyła tylko 3 klasy szkoły podstawowej (robiła błędy ortograficzne, ale miała piękny charakter pisma).

    Dzisiaj jest mi tak bliska, że chce się płakać, a  wszystko, co przekazuje znam. Mnie nie zadziwiają jej kontakty z Panem Jezusem, ale morze przyjmowanego przez nią cierpienia duchowego.

    Po Eucharystii pocałowałem relikwię s. Faustyny, a podczas  błogosławieństwa Monstrancją przez moje ciało trzy razy przepłynął dreszcz...                                    

                                                                                                                              APEL